Nienawiść czy dyskryminacja. "Poważne potraktowanie zakazu dyskryminacji zakończyłoby się jakąś cenzuralną histerią"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Podczas sejmowych prac nad zmianami w ustawie o radiofonii i telewizji, polegającymi na wprowadzeniu do niej przepisów dyrektywy unijnej o audiowizualnych usługach medialnych, SLD złożyło wniosek, by zakazać publikowania treści dyskryminujących ze względu na orientację seksualną. Zaproponowane zostało nowe brzmienie artykułu 18 ustęp 1 i 2 ustawy, który do tej pory miał treść:

Art. 18. 1. Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, płeć lub narodowość.

2. Audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości.

Do wymienionego katalogu wartości podlegającego ochronie SLD chciało dodać nowe, oprócz orientacji seksualnej także: niepełnosprawność, wiek, pochodzenie etniczne, wyznanie lub światopogląd. Skąd wzięła się ta nowa, dłuższa lista?

W unijnej dyrektywie o mediach przyjętej trzy lata temu zawarty został spis zakazów dotyczących reklamy. W artykule 9 dyrektywy napisano, że „handlowe przekazy audiowizualne" nie mogą zawierać żadnych treści dyskryminujących ze względu na płeć, rasę lub pochodzenie etniczne, narodowość, religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną ani promować takiej dyskryminacji.

Politycy SLD usiłowali udowodnić, że nowe unijne przepisy wprowadziły obostrzenia antydyskryminacyjne nie tylko wobec reklamy, ale i wszelkich audycji prezentowanych w telewizji lub internetowych serwisach wideo. Nie było trudno zinterpretować, iż politykom lewicy chodziło nie tyle o zakaz dyskryminacji starszych czy niepełnosprawnych, ale o ochronę praw homoseksualistów.

Bliższe przyjrzenie się prawu unijnemu dotyczącemu telewizji wskazuje jednak, że Europa, nadmiernie czuła na punkcie tolerancji wobec mniejszości, nie odważyła się pójść tak daleko w ograniczaniu wolności słowa. Artykuł 18 naszej ustawy o radiofonii i telewizji odzwierciedla bowiem nakaz zawarty nie w cytowanym artykule 9 dyrektywy (poświęconym reklamie), a w artykule 6:

Państwa członkowskie zapewniają odpowiedni sposób, by audiowizualne usługi medialne świadczone przez dostawców usług medialnych podlegających ich jurysdykcji nie zawierały żadnych treści nawołujących do nienawiści ze względu na rasę, płeć, religię lub narodowość.

Przy okazji jednak wyszła na jaw ciekawa sprawa. Uważny czytelnik natychmiast dostrzeże różnicę pomiędzy powyższym sformułowaniem a brzmieniem polskiego przepisu, ustalonym jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Unijna dyrektywa, w najważniejszym fragmencie określającym zasady ograniczania wolności słowa w ogóle nie zawiera pojęcia „dyskryminacji". „Nawoływanie do nienawiści" jest określeniem węższym, charakteryzuje czyny mające charakter wyjątkowy, których skutkiem może być przemoc, śmierć, wojna. To zakaz wykorzystywania środków przekazu do zwoływania się w celu zniszczenia innych ludzi. Tymczasem używana w Polsce dość łatwo i jednym tchem z „nawoływaniem do nienawiści" „dyskryminacja", jest pojęciem bardzo szerokim. To nie tylko prześladowanie innych, ale i wszelkie różnicowanie w prawach, nierówne traktowanie. Nawet satyra, czy ostra krytyka zachowań może być uznana za dyskryminowanie kogoś.

Wyobraźmy sobie teraz dzieła Fredry, sztuki Szekspira, pierwszą lepszą komedię, choćby „Jak rozpętałem II wojnę światową" albo „Misia". Ileż tam dyskryminacji! A to śmieją się z głupiego Niemca, a to z nierozgarniętego chłopa, z głuchego służącego, biedni są bici, kobiety traktowane jak gorsza rasa. Poważne potraktowanie zakazu dyskryminacji zakończyłoby się jakąś cenzuralną histerią, nawet wobec arcydzieł literatury. Rezultat jest taki, że polski przepis art. 18 traktowany jest z dużą tolerancją i stosowany wybiórczo. Bo kiedyś staliśmy się bardziej europejscy od Brukseli i wpisaliśmy ten nieszczęsny zakaz dyskryminacji, zamiast poprzestać na zakazie nawoływania do nienawiści...
Wniosek SLD przepadł w głosowaniu.

Z sejmu do senatu ustawa wyszła z nieco tylko zmodyfikowanym brzmieniem artykułu 18:

Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość.

Polscy geje i lesbijki nie doczekali się dopisania w artykule 18 zakazu dyskryminacji ich w programach telewizyjnych. Jednak wniosek lewicy uświadomić powinien każdemu zdrowo myślącemu człowiekowi, jakie zagrożenie kryje się w zbyt łatwym dopisywaniu w aktach prawnych kategorii zakazu dyskryminacji w miejsce (lub obok) zakazu nawoływania do nienawiści. I jak demagogicznie łatwo rozszerza się ten katalog, posługując się staruszkami i niepełnosprawnymi... Temat z pewnością będzie powracał.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych