P.o. prezesa TVP Juliusz Braun (dawny działacz UW) zapowiedział na początku swojego urzędowania na Woronicza, że w ciągu sześciu tygodni, w trakcie których ma zasiadać w fotelu prezesa nie przewiduje żadnych "spektakularnych" decyzji kadrowych. Chciałby jednak wykonać "parę symbolicznych ruchów, dotyczących programu, które przywracałyby fundamentalne znaczenie misji".
Pierwsze decyzje ("symboliczne ruchy", jak sam to nazywa) nowego prezesa dotyczą programu Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać". Prezes TVP nie widzi miejsca dla tego programu i tłumaczy to w następujący sposób:
Od strony formalnej sprawa jest jasna - ten program po prostu nie był zaplanowany, więc nikt go w tej chwili nie zdejmował, a jego ewentualny powrót zależny jest od uzgodnień z autorem. Tego rodzaju wrażliwość na sprawy publiczne powinna być w TVP obecna, natomiast do samego programu były liczne zarzuty. Ten, kto ma prawo głosu musi przestrzegać pewnych standardów dziennikarskich i o tym byśmy chcieli rozmawiać - o pewnym nowym, poprawionym, czy jak to nazwać, kształcie programu.
Jak to się ma do decyzji poprzedniego zarządu - Braun nie wyjaśnia. Nie usłyszeliśmy również z ust nowego prezesa słowa komentarza do dziwnej sytuacji zniknięcia umowy producenta "Warto rozmawiać" z TVP, o której pisaliśmy na portalu.
Przypomnijmy, że umowa programu "Warto Rozmawiać", zaakceptowana przez Zarząd, miała być podpisana przez dyrekcję TVP 1, tak by program jak najszybciej mógł wrócić na antenę. Jak ustalił portal wPolityce.pl, umowa nie dotarła jednak do dyrekcji anteny, a pracownicy Biura Zarządu TVP nie wiedzieli, co się stało z dokumentem. Umowy nie pokazano także zawieszonemu członkowi zarządu TVP Przemysławowi Tejkowskiemu. W TVP panowało powszechne przekonanie, że umowa na "Warto Rozmawiać" wyparowała z budynku. Co ciekawe jednak, umową (lub jej kopią) zdaje się dysponowała Agnieszka Kublik z "Gazety Wyborczej", ktora opisała ją w szczegółach na łamach "Gazety".
A zatem "od strony formalnej" sprawa nie jest bynajmniej jasna. Podobnie ma się rzecz z "licznymi zarzutami", które - jak sie okazuje - są autorstwa Jacka Snopkiewicza, który sprokurował analizę na polityczne zamówienie. Snopkiewicz został zresztą przez Brauna przywrócony do wykonywania swoich obowiązków - szefa Biura Koordynacji Programowej (w wolnym tłumaczeniu: postkomunistycznego cenzora nieprawomyślnych programów).
Autorzy programu "Warto rozmawiać" zostali z niczym. Puste obietnice ze strony popredniego kierownictwa TVP (delegowanego przez SLD Bogusława Piwowara) , decyzja p.o. prezesa TVP Juliusza Brauna, deklaracje dobrej woli dyr. TVP 1 Iwony Schymalli (choć ta podobno robiła wszystko, żeby "Warto rozmawiać" nie wróciło na antenę Jedynki) i czuwającego nad wszystkim Jacka Snopkiewicza były od samego początku obliczone na wycięcie programu Jana Pospieszalskiego i Pawła Nowackiego z Telewizji Publicznej.
Nazwiska dyr. TVP 1,Iwony Schymalli, obecnego prezesa TVP, Juliusza Brauna i szefa Biura Koordynacji Programowej, Jacka Snopkiewicza zapiszą się w historii Telewizji Polskiej i polskiego dziennikarstwa jak najgorzej .
Bar, źródło: własne/PAP/tok.fm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/110913-juliusz-braun-nie-chce-warto-rozmawiac-w-tvp-nowy-prezes-zaslania-sie-zarzutami-wobec-programu-ktore-sformulowaljacek-snopkiewicz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.