Informacyjna Agencja Radiowa zapytała Adama Michnika, czy prezydent Komorowski powinien włączyć w skład swojej delegacji na beatyfikację Jana Pawła II Wojciecha Jaruzelskiego. Redaktor naczelny "GW" odpowiedział, że jest "przeciwny dyskryminacji Wojciecha Jaruzelskiego, ale że nie wie, czy sam generał chce być zaproszony".
Owa dyskryminacja miałaby polegać na kwestionowaniu prezydenckiej legitymizacji Jaruzelskiego, w oparciu o fakt, że został on wybrany przez pochodzące z jedynie częściowo demokratycznych wyborów Zgromadzenie Narodowe, a nie w wyborach powszechnych.
Ciekawe jest użycie w tym kontekście słowa "dyskryminacja", a więc słowa oznaczającego "odmienne traktowanie różnych podmiotów, które znajdują się w podobnej sytuacji". Może ono oznaczać przejście do kolejnego etapu procederu, który dość skutecznie przemienia naszą wersję Kadafiego w kolejny "autorytet", na razie jedynie w sprawach rosyjskich, ale pewnie dojdziemy również do innych wątków. Do tej pory Jaruzelski miał być nieścigany, a nawet szanowany z tej racji, że oddał pokojowo władzę, choć rzekomo nie musiał. Teraz ma być szanowany, ponieważ był prezydentem Polski.
W ten sposób prezydentura Jaruzelskiego przestaje być taktycznym posunięciem obozu "Solidarności", obliczonym na zneutralizowanie wciąż groźnych komunistów. Staje się czymś znacznie donioślejszym; skoro Wałęsa i Kwaśniewski są w takiej samej sytuacji jak Jaruzelski, to znaczy, że i jemu wolny Naród powierzył najwyższą godność Rzeczpospolitej. Co prawda Naród nie był świadom, że dokonuje czegoś równie istotnego, ale Naród pamięć ma krótką, a świadkowie powiedzą to, co red. Michnik sobie życzy (ci, co przedstawią inną wersję, trafią nie na łamy "GW", a na łamy internetowych portali).
Michnik dodaje, że nie sądzi, żeby Prezydent chciał się tym "krętactwem posłużyć, bo jest człowiekiem prostolinijnym i prawdomównym". Czyli - powtórzmy - prezydent uzna, że Jaruzelski został obdarzony przez Naród najwyższą godnością, a nie jedynie taktycznie zneutralizwany, żeby nie storpedował transformacji, co było dotychczas obowiązującą wykładnią.
Czy prezydent jest "człowiekiem prostolinijnym i prawdomównym"? Na pewno prostolinijność rozumie nadzwyczaj nowocześnie. Bo nasza głowa państwa potrafi z równym zapałem walczyć o pomnik Sowietów w Ossowie, jak i oddawać hołd Żołnierzom Wyklętym. Jak udaje mu się łączyć te dwie tradycje, naprawdę nie wiem. Być może czytałem za mało Derridy.
Wróćmy jeszcze na chwilę do owej "dyskryminacji". Według zapowiedzi, prezydent ma zabrać na pokład swojego samolotu "byłych prezydentów i byłych premierów". Skoro tak, to nie może dyskryminować gen. Czesława Kiszczaka, wieloletniego szefa MSW. Nie jest on co prawda zaliczany do premierów III RP, ale przecież w lipcu 1989 roku został desygnowany na premiera. Fakt, że nie zdołał utworzyć rządu też nie może być podstawą dyskryminacji.
Kiszczak powinien więc lecieć. Co więcej, powinno się go tak usadzić, by zmieścił się telewizyjnym kadrze z mamą bł. ks. Jerzego Popiełuszki (z Panią Marianną spotkał się ostatnio prezydent, co nie przeszkadza mu okadzać Jaruzelskiego, co dowodzi, że naprawdę czytał dużo Derridy). Takie zdjęcie "GW" mogłaby dać na jedynkę, ogłaszając, że nic lepiej nie symbolizuje piękna polskiego pojednania po roku 1989 (mogliby też napisać, że chciałby tego ks. Jerzy).
Zresztą, również zdjęcie Jaruzelskiego z Panią Marianną można wykorzystać w tym celu.
Jeszcze parę słów o Wojciechu Jaruzelskim.
"Głębokość wstrząsu, jaki nastąpił 13 grudnia [...] daje się porównać jedynie z datami klęsk narodowych, przegranych wojen i powstań" - pisał tuż po nocy grudniowej Kazimierz Brandys.
Stan wojenny, pomimo wolnościowego finału 9 lat później, niemal złamał Polaków. Wojskowi zdusili energię społeczną, która trafia się narodom raz na tysiąc lat. To zbrodnia chyba największa z ich zbrodni.
I tak to oceni historia. I nie zmienią tego sondaże za 2 i pół tysiąca od sztuki, zamawiane przez postkomunistów u postkomunistów dla tych, co mają przyjaciół postkomunistów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/110808-dlaczego-z-prezydentem-komorowskim-ma-leciec-tylko-jaruzelski-niech-leci-takze-kiszczak-w-koncu-prawie-byl-premierem