Wczoraj w Warto Rozmawiać – już nikt nie przyznaje się do znajomości z Turowskim. "Problem to pytanie, kto kogo przejął"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Redakcja „Warto Rozmawiać" po raz kolejny (i być może ostatni) podjęła się przybliżenia sylwetki Tomasza Turowskiego, który odpowiadał za przygotowanie wizyty prezydenta w Katyniu, a wcześniej był agentem wywiadu PRL, który szpiegował papieża Jana Pawła II.

Jednym z gości był redaktor Cezary Gmyz z tygodnika "Uważam Rze":

Turowski miał kompetencje, żeby jechać do Moskwy. Jest z wykształcenia rusycystą i marksologiem ze świetnymi kontaktami z Rosji. Jeden z jego znajomych mówił mi, że Turowski przechwalał się, że za każdym razem jak ma okazje spotkać się z Władimirem Putinem. Putin podchodzi do niego i serdecznie się z nim wita, więc on kontakty w Rosji miał doskonałe. Pytanie brzmi, czy szefostwo MSZ-tu o jego przeszłości wiedziało.

Rzecznik MSZ mówi że nie, więc tu też mamy do czynienia ze skandalem, bo minister Sikorski powinien mieć dostęp do tej wiedzy, bo jest człowiekiem, który dysponuje certyfikatem dostępu do informacji niejawnych. To, że służby go nie poinformowały o przeszłości Tomasza Turowskiego, jeżeli rzeczywiście tak było, jest rzeczą niebezpieczną.

Dr Barbara Fedyszak- Radziejowska dodała:

Mamy do czynienia z wysoko profesjonalnym, znakomicie funkcjonującym przez wiele lat szpiegiem. Mówi się, że jest to sukces III RP a nie niepokojące zjawisko, bo tak wybitnego człowieka nie można stracić.

Zdzisław Krasnodęmbski:

...sukces PRL-u...

Barbara Fedyszak- Radziejowska:

...problem polega na tym, kto kogo przejął. Tzn. czy my mamy gwarancje, że Rzeczpospolita przejęła takiego profesjonalistę, czy PRL przejął w III RP kluczowe stanowiska, mając takich profesjonalistów.

Prowadzący Jan Pospieszalski:

Mnie nurtuje ciągle pytanie, czy kolejni szefowie MSZ wiedzieli kim jest Tomasz Turowski i oto dziś zapytaliśmy Władysława Bartoszewskiego, byłego ministra spraw zagranicznych.

Władysław Bartoszewski (nagranie):

Jak miałem o nim opinię, że on umiejętnie gra z ruskimi, a ruscy kochali Fidela Castro... no przepraszam, jak umie gadać z ruskimi, to może pogada z Fidelem Castro. Czytam ostatnio w prasie o tym, że był bardzo udanym pracującym dla wywiadu, no, naturalnie że sowieckiego, bo nie było wywiadu tu, który by nie podlegał centrali tamtej i to w takim środowisku jak zakonne, jezuickie przez długie lata, no to...

Redaktor „Warto Rozmawiać":

Pan nie wiedział o tym?

 

Władysław Bartoszewski:

No czytam teraz ostatnio w gazetach. Ja go akurat nie znam. Nie zetknęły mnie losy, bo mógłbym go poznać przypadkowo będąc ministrem spraw zagranicznych, ale go nie poznałem. W końcu ministerstwo miało 3 tys. pracowników, a ja poznałem może powiedzmy 1/10 osobiście innych nie. Nie wiem, może jego nazwisko przewijało się w jakiś papierach, ale w papierach typu przebieg pracy w ministerstwie...

Nie było wtedy ani postępowań lustracyjnych, ani dostępu do takich informacji. Minister spraw zagranicznych nie miał takich możliwości, aby posiadać takie wiadomości. Jeżeli przez sito weryfikacji w 1990 r. ktoś przeszedł... a jeśli w ogóle nic o nim nie było wiadomo, to przeszedł.

Jan Pospieszalski:

Czy rzeczywiście prof. Bartoszewski mógł nie znać Tomasza Turowskiego?

Cezary Gmyz:

Nie mógł go nie znać.

Jan Pospieszalski: Ale słyszymy, że nigdy go nie spotkał.

 

Cezary Gmyz:

Było posiedzenie komisji spraw zagranicznych, na którym prof. Bartoszewski osobiście był obecny i rekomendował Tomasza Turowskiego na stanowisko ambasadora na Kubie. Osobiście. Co prawda, powiem szczerze, ja tego stenogramu z posiedzenia długo szukałem i on nie był dostępny w bazie internetowej, gdzie są wszystkie stenogramy, nie ma go również w bibliotece sejmowej.

Ktoś po prostu wyjął jeden stenogram, w jakim celu tego nie wiem, ale to Władysław Bartoszewski mówił, że ten człowiek cieszy się dobrą opinią u Rosjan i że to jest dobra rekomendacja na stanowisko ambasadora na Kubie, także ja tej wypowiedzi tutaj nie rozumiem.

Zdzisław Krasnodęmbski:

Może się okazać, że nikt nie znał Tomasza Turowskiego

Cezary Gmyz:

Dostajemy informacje o jego kontaktach z Bronisławem Komorowskim. Słyszymy, że tylko znajomość oficjalna, Radosław Sikorski – widział go dwa razy w życiu, a w kręgu znajomych, co wynika z meldunków, jest Bogdan Borusewicz – marszałek senatu, cała masa wpływowych polityków, Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, cała masa polityków go znała...

Rafał Ziemkiewicz:

Poza dokumentami jest też coś takiego, jak zdrowy rozsądek. (...) Od 20-stu lat żyjemy w atmosferze opowieści, które dali sobie Polacy wmówić, że w PRL-u byli jacyś fachowcy i teraz wolna Polska przejęła fachowców. Niewątpliwie ten pan, o którym mówimy był fachowcem. Było wielu fachowców od różnych rzeczy, byli fachowcy od łamania kości, byli fachowcy od bardziej psychologicznej obróbki ludzi, byli fachowcy od otwierania sejfów i PRL tych wszystkich fachowców wychowała i III RP ich tak przyjęła, jakby w ogóle nie wiedziała, od czego to są fachowcy i jakby oni nagle wszyscy mają interes słuchać swoich nowych zwierzchników. Na czym właściwie ta pewność była oparta?

W programie wyemitowano wypowiedź Jakuba Opary, który pracował w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Jakub Opara:

Miałem wątpliwą przyjemność wielokrotnie zwracać się do ambasadora Turowskiego z prośbą o pomoc w wylocie ministra Sasina, który podjął decyzję o powrocie do kraju. W tamtym momencie, minister Sasin jako zastępca szefa kancelarii prezydenta był najwyższym rangą urzędnikiem Kancelarii Prezydenta, który został przy życiu. Podjął decyzję o powrocie do Polski. Przez dwie godziny siedział w samolocie Jak-40 na płycie lotniska w Siewiernyj. Dzwonił do mnie i prosił: „Kuba, zrób coś z tym, jak już nie mogę. Siedzę tu ok. dwóch godzin". W momencie, kiedy minister Sasin już zdenerwowany zadzwonił, powiedział: „przekaż koniecznie słuchawkę ambasadorowi Bahrowi". Przekazałem telefon ambasadorowi Bahrowi, który był bardzo zdziwiony dlaczego minister Sasin jeszcze jest w samolocie i jeszcze nie wyleciał. Powiedział, że nie ma najmniejszego problemu, że zaraz będzie interweniował.

Moje zdziwienie spowodował fakt, że ambasador Turowski, którego wielokrotnie prosiliśmy, tą wiedzą i tymi prośbami nie podzielił się z szefem polskiej placówki, czyli ambasadorem Bahrem. To, z perspektywy 9 miesięcy w mojej głowie musi rodzić pytania, dlaczego ten człowiek tak się zachowywał, co to miało na celu. Jeśli redaktor Gmyz dysponuje wiedzą, że ten człowiek jest przyjacielem Bronisława Komorowskiego, który trzy godziny po katastrofie sam obwołał się pełniącym obowiązki głowy państwa, no to musi rodzić to pytania, tym bardziej, że dwie godziny później powołał szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego. W tym czasie minister Sasin miał ewidentne problemy z opuszczeniem terenu Rosji.

Jan Pospieszalski:

Redaktor Gmyz został wywołany przez pana Oparę.

Cezary Gmyz:

Tak, jak mówiłem. Nikt nie przyznaje się do znajomości z Turowskim. Kancelaria Prezydenta na pytania tygodnika „Uważam Rze" odparła, że jest to znajomość oficjalna, podczas gdy europoseł Czarnecki, który jest dobrze w tych sprawach poinformowany powiedział, że obaj panowie są na „ty". Bardzo wielu ludzi straciło pamięć nt. znajomości z Tomaszem Turowskim i w kontekście jego biografii to mnie nie dziwi.

To był najprawdopodobniej ostatnio program "Warto Rozmawiać. pomimo setek listów protestacyjnych telewizja nie przedłużyła z Autorami umowy.

sk

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych