Zbigniew Hołdys, jedna z dawnych gwiazd muzyki, obecnie ikona mainstreamowej popkultury, dokłada swój kamyczek do żałosnej mozaiki jaką jest stan dzisiejszej debaty publicznej. Hołubiony przez liberalne media, przekracza kolejne granice. Pytanie czy obraża, jak chce, innych czy może obnaża sama siebie i swoje środowisko? Ocenę pozostawiamy Czytelnikom. Warto podkreślić, że to kolejna osoba publiczna, która posługuje się językiem spod budki z piwem.
Ale po kolei. Najpierw Zbigniew Hołdys ogłosił, że rezygnuje ze współpracy z tygodnikiem "Wprost", gdzie pisał felietony. W piątek 18 lutego napisał w Internecie:
Właśnie zrezygnowałem z dalszego pisania felietonów do Wprost. Nie umiem myśleć inaczej, niż myślę. Jedziemy dalej!
Radiu TOK FM, pytany o powód rozstania z gazetą, dopowiedział tak:
Standardowy myślę. Nie zgadzają się z moim punktem widzenia, to co się będę męczył. Ale lubię ich i trzymam za nich kciuki.
Tak, między innymi, opisaliśmy sprawę na naszym portalu:
W piątek na twiterze Zbignew Hołdys oznajmił, że odchodzi z tygodnika "Wprost". Nie podał żadnego konkretnego powodu. Napisał tylko enigmatycznie, że "nie umie mysleć inaczej, niż myśli".
Okazało się, że powodem rezygnacji z pisania felietonów w tygodniku było odrzucenie tekstu Hołdysa przez naczelnego. Tytuł felietonu "Piramida zwierząt". A oto jego fragment:
Uśmiechnięta twarz i rysujące się na niej wielkie samozadowolenie. Za chwilę z ust tej twarzy wyfrunie potęga intelektualna zmieszana z głosem o barwie łudząco przypominającej głos towarzysza Gomułki. Mój marszałek mojego sejmu, profesor i więzienny bohater, wypowie o swoim oponencie politycznym niezwykle ważne, przemyślane słowa: „Pana Macierewicza powinno się zawinąć w kaftan i na sygnale zawieźć do Tworek". Potem podniesione, rozradowane czoło w oczekiwaniu na oklaski telewidowni. Tak rodzi się gwiazdor.
Nieco wcześniej, a może ciut później, mój marszałek mojego sejmu odkrył dla siebie nową zabawkę na pulpicie stołu prezydialnego: klocek lego o nazwie „mute". Jak się go naciśnie – wyłącza sprzęt nagłośnieniowy i wówczas człowieka, który przemawia do reprezentacji narodu, nie słychać. Pstrykanie w klocek stało się nową procą pana marszałka, jego nowym kapslem do pstrykania, nowym scyzorykiem, kolorową zośką, piłką do nogi i nową gumą balonówą. Jako dziecko musiał płatać niesamowite figle.
(...) Takiego mam marszałka.
Sprawa wzbudziła zainteresowanie komentatorów. Omówił ją między innymi, w swoim komentarzu na www.rp.pl, Rafał Ziemkiewicz.
Tymczasem Zbigniew Hołdys wyleciał z „odzyskanego" tygodnika „Wprost". Dopóki jeździł po pisowcach, był super, ale gdy w felietonie ośmielił się skrytykować marszałka Niesiołowskiego i samego premiera Tuska, redaktor Lis felieton zdjął. Zgodnie z credo, które ogłosił niegdyś publicznie, że „swołoczy opluwającej wielkiego Polaka" wolność słowa nie przysługuje – a czyż Tusk nie jest wielkim Polakiem? Pogratulujmy Hołdysowi przynajmniej, że wciąż ma szansę zachować zdrową wątrobę.
Czy zrobiliśmy coś strasznego? Czy ktokolwiek na portalu albo Ziemkiewicz obraził czy określił nieprzyzwoicie Hołdysa? Nie.
A jaka była reakcja? W stylu "nowej" inteligencji. Bardzo nowej. Artysta napisał na facebooku kilkadziesiąt zdań, które trudno okreslić inaczej niż bluzg:
Felieton, który przytaczają obsrane pudelki i pismaki z "Uważam Rze" (wpolityce), a za nimi biedacy... z PiS jak Migalski, pochodzi sprzed wielu tygodni i nie o niego chodzi. Opadają mi ręce.
I jeszcze:
Portal wpolityce.pl, młdzi twardziele prawicy z Karnowskim na czele, wysmażyli swoje urojenia i nadali im status faktu. Nikt mając mnie tu na fejsbuku jak na pa......telni nie zapytał mnie o to, czy to prawda. Dziś większość NAJPOWAŻNIEJSZYCH (sic!) portali jak stado baranów powieliło ten syf - i tak oto syf ów stał się prawdą.
Hołdys twierdzi, że tak naprawdę poszło o felieton dotyczący polityki międzynarodowej, gdzie krytykował Lecha Wałęsę za brak wsparcia walczącego o wolność narodu egipskiego:
Powiedziałem jak możliwie żeby laureat Pokojowej Nagrody Nobla, widząc walczący naród, nie wsparł go duchowo?! A Tusk jedyne słowa o Egipcie jakie powiedział, to "nie jedźcie tam turyści", a nie powiedział nic do tych ludzi którzy tak potrzebowali wsparcia. Nie powiedział mimo tego, że my jako Polacy liczyliśmy w swoim czasie na taką pomoc, wtedy kiedy były strajki. Czasem niewiele trzeba
- mówił w Popołudniu Radia TOK FM.
Co ciekawe, muzyk nie neguje, że Tomasz Lis cenzurował jego utwory:
Nastąpiły rzeczywiście interwencje, łącznie chyba trzy, które spowodowały, że dwukrotnie moje teksty nie poszły. Jestem w stanie to zrozumieć. Umiem sobie wyobrazić dla odmiany, że jestem gospodarzem jakiejś sytuacji i jeden z uczestników tego, na przykład, przedsiębiorstwa wykracza poza oczekiwane przeze mnie ramy.
Umiem sobie wyobrazić, że zwracam mu uwagę. Mówię: ja jestem kapitanem, a ty szarpiesz sterem nie w tym kierunku, co ja bym chciał. I może dojść do sytuacji w której nastąpi konflikt interesów, bez utraty najmniejszego szacunku
No, to akurat jasne. Gdzieżby Tomasz Lis coś cenzurował. On tylko jest kapitanem.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim, że całe oburzenie Hołdysa da się uzasadnić chyba tylko jakąś straszną frustracją. Sam wywołał temat, nikt nie kazał mu się dzielić niejasną i z natury rzeczy intrygująca informacją o zerwaniu współpracy. Ten czy inny felieton - niewielka różnica. Faktem jest, że nie zmieścił się na łamach "Wprost". Że naczelny nie puścił mu kolejnego tekstu. To jest istota sprawy. O tym pisał portal wPolityce.pl, to komentował Rafał Ziemkiewicz.
A tak na marginesie, to zdanie:
Młodzi twardziele prawicy z Karnowskim na czele
brzmi całkiem nieźle. Za komplement dziękujemy. I obiecujemy: nie wymiękniemy. Choćby ten strumień nienawiści zademonstrowany przez Hołdysa, ale przecież dość w jego środowisku powszechny, miał przejść w agresję fizyczną, do czego zdaje się, już niedaleko.
Skoro takie obelgi nie budzą niczyjego niepokoju, to co może być dalej?
PS. Na twitterze Kataryna napisała:
Hołdys bluznął na wPolityce, tyle, że ja na przykład dostałam "Piramidę zwierząt" jako powód jego rozstania z Wprost od kogoś jemu bliższego.
wu-ka, źródło: facebook, TOK FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/110431-holdys-obrzuca-nas-obelgami-obsrane-pismaki-i-komplementuje-mlodzi-twardziele-w-sumie-jednak-mocno-zasmuca
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.