Partia, która chce wysłać polityka miary Jarosława Gowina do senackiej przechowalni, skazana jest na srogie wyborcze baty

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Finał sprawy kandydowania Gowina do Sejmu sporo nam powie o kondycji PO, o tym czy na trwale stała się partią za szkłem, partią oderwaną od rzeczywistości. Fot. wPolityce.pl
Finał sprawy kandydowania Gowina do Sejmu sporo nam powie o kondycji PO, o tym czy na trwale stała się partią za szkłem, partią oderwaną od rzeczywistości. Fot. wPolityce.pl

Moment, kiedy dane ugrupowanie rządzące rozpoczyna jazdę w dół, kiedy traci kontakt z rzeczywistością, wbrew pozorom dość łatwo rozpoznać. I wcale nie po rozchwianych sondażach, których wiarygodność jest niestety bardzo ograniczona. Pokazują jakieś tendencje, ale tylko w dłuższej perspektywie.

Najlepszym wyznacznikiem jest chwila, kiedy partyjni aparatczycy zaczynają pokonywać prawdziwych liderów, polityków z krwi i kości, zdolnych zarówno do pracy w parlamencie jak i nawiązania kontaktu z wyborcami. Kiedy nieznani szerzej działacze mówią takim ludziom by spadali gdzieś na margines, bo teraz ich miejsce. A partyjna centrala z niezrozumiałych powodów zamiast taki absurdalny spór przeciąć, podsyca intrygi.

To właśnie dzisiaj dzieje się w Platformie Obywatelskiej. Oto bowiem w partii rządzącej jeden z najpoważniejszych polskich polityków, człowiek ceniony powszechnie, jeden z tych, których tak nam w życiu publicznym brakuje, jest "wycinany" przez jakichś szarogarniturowych aparatczyków. Tym politykiem jest Jarosław Gowin. Jego przeciwnicy niewiele osiągnęli, ale mają moc organizacji partyjnej i mówią właśnie posłowi by przenosił się do Senatu. Bo oni chcą do Sejmu.

Co na to partyjni liderzy? Tak się zakręcili w swoich gierkach, tak przesuwają już pionki na polach przyszłej, powyborczej szachownicy, że temu przyklaskują. Fakt, że szachownica jeszcze niezdobyta, umyka jakoś ich wyobraźni.

I to właśnie bezwzględny znak początku upadku PO. Bo przypomnijmy sobie jak budowała się Platforma idąca po zwycięstwo. Łączyła, przyciągała, brała na pokład każdego kto mógł dodać choć trochę głosów. Liderzy opinii publicznej dostawali jedynki, aparatczycy na nich pracowali. I to właśnie złożyło się, między innymi, na wielkie zwycięstwo roku 2007. Dzisiaj nikomu tam już pracować się nie chce, dzisiaj istotą jest wywalenie Gowina. Nacisk aparatu się zwiększa.

Bo w końcu, nie ma z kim przegrać, prawda?

Teoretycznie. Bo skoro Gowin może w Krakowie przegrać z "kimś tam", to i Platforma może przegrać w całości. A na pewno mocno na to pracuje. To już partia za szkłem, partia oderwana od rzeczywistości. Pewna zwycięstwa. A pycha to w polityce jeden z grzechów najbardziej głównych.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych