Ciekawa sprawa z posłanką Platformy Obywatelskiej Joanną Muchą i jej słynnymi już słowami, wypowiedzianymi w rozmowie z partyjną gazetką PO o nazwie "POgłos", że "starsi ludzie są przyzwyczajeni do traktowania wizyty u lekarza co dwa tygodnie jako rozrywki". Lubelska działaczka partii rządzącej tłumaczyła potem, że jej słowa źle zrozumiano, że je źle autoryzowała.
Czy jednak na pewno? W rozmowie z "Kurierem Lubelskim" Joanna Mucha po raz kolejny zapewnia, że zupełnie nie to, co wszyscy przeczytaliśmy, miała na myśli. Za chwilę jednak powtarza dokładnie to samo, choć innymi słowami:
W miejscu, gdzie rzekomo powiedziałam, że starsi ludzie są "przyzwyczajeni do traktowania wizyt u lekarza co dwa tygodnie jako rozrywki" naprawdę mówiłam o tym, że pacjent jest często odsyłany od lekarza do lekarza, nie zawsze mając pojęcie - po co. I to krytykowałam. A jeśli już o tym mówimy - mamy makabrycznie złą ofertę dla osób starszych. Musimy zacząć zastanawiać się, jak to zmienić. Bo jeśli starsza osoba zostaje sama po śmierci małżonka, to trudno się dziwić, że po pierwsze, w większym stopniu dba o swoje zdrowie, a po drugie - szuka możliwości kontaktu z innym człowiekiem.
Jeszcze raz: "Bo jeśli starsza osoba zostaje sama po śmierci małżonka, to trudno się dziwić, że po pierwsze, w większym stopniu dba o swoje zdrowie, a po drugie - szuka możliwości kontaktu z innym człowiekiem".
Przecież to ni mniej ni więcej tylko powtórzenie tezy, że wizyty u lekarza są dla starszych ludzi sposobami nawiązania społecznej relacji, urozmaicenia życia codziennego, jakiejś tam "rozrywki".
A więc "Fakt", który sprawę ujawnił, miał chyba rację tak a nie inaczej interpretując słowa posłanki.
Większość wywiadu w "Kurierze Lubelskim" poświęcona jest żalom posłanki. Na co? Oczywiście także na zły PiS:
Wykorzystują bez skrupułów tę sytuację do histerycznego i pełnego hipokryzji straszenia ludzi Platformą i naszym podejściem do służby zdrowia. Histeria i hipokryzja to dwa słowa, które debatę o służbie zdrowia opisują najpełniej. Poza tym moje oświadczenie w tej sprawie ukazało się kilka godzin po publikacji artykułu w Fakcie i było wszędzie dostępne. Są więc dwie możliwości - albo posłowie PiS wykazują w tym momencie złą wolę i brak przyzwoitości, albo nie posiedli umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Ach, jaka szkoda, że posłowie PiS nie korzystają z dobrych wzorów kulturalnej polemiki i tego jak być cywilizowaną opozycją, wyznaczonych przez PO w latach 2005-2007. Chociaż w takim wypadku pani poseł doświadczyłaby prawdziwej nagonki.
A tak w ogóle, to ktoś za tym wszystkim stoi, ktoś chciał posłance podstawić nogę:
Nie wiem, czy ktoś z PO, ale jeśli coś takiego dzieje się w momencie, kiedy tworzone są listy wyborcze, to takie pytanie się oczywiście pojawia. Tym bardziej, że nie sądzę, żeby dziennikarze Faktu regularnie czytali gazetę PO.
Tu akurat nie rozumiemy - partyjne gazetki, wszystkie, czytamy sami i nie sądzimy, żeby dziennikarze "Faktu" pomijali to cenne źródło informacji.
Ciekawe też, że lubelska posłanka, do tej pory mocno kojarzona z Palikotem, teraz się go wypiera.
Byłam nią (osobą związaną z Palikotem) w 2005 r., podczas przygotowywania parlamentarnej kampanii wyborczej. Później, na przełomie 2005 i 2006 roku, odważałam się przedstawiać inne zdanie niż miał Janusz, co on uważał za osobistą krytykę, a to nie było dozwolone. Już wtedy nasze stosunki były bardzo chłodne. Od około dwóch lat mówiłam, choć niepublicznie, że Janusz Palikot odejdzie z PO, bo zaczął coraz bardziej grać na siebie, nie na nas wszystkich. I się nie pomyliłam.
Ha, wkrótce okaże się, idziemy o zakład, że nikt w PO Palikota w ogóle nie znał! Ale trudno się dziwić, facet nie ma czystego sumienia.
wu-ka, źródło: Kurier Lubelski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/110182-co-naprawde-powiedziala-poslanka-mucha-po-o-starszych-ludziach-i-lekarzach-ciekawy-wywiad-w-kurierze-lubelskim