Zawsze można - liberałom to by się pewnie spodobało - rozpisać przetarg na zarządzanie terytorium III RP. "Do Wisły" wygraliby pewnie Niemcy, a "od Wisły na wschód" - Rosjanie. Ale jeśli takiego przetargu nasi liberałowie nie rozpiszą, nie mamy innego wyjścia, jak budować polskie państwo.
Dr Fedyszak Radziejowska zauważa, że w Polsce popularne są poglądy sprowadzające państwo "do poziomu nocnego stróża". Jak zauważa, "dla części moich rodaków, a na pewno dla części naszych elit, państwo jest czymś w rodzaju kłopotliwego przeżytku". Taka postawa ma źródła w niedawnej przeszłości:
Do dzisiaj bowiem nie ustaliliśmy podstawowej sprawy, czy PRL była, czy nie była polskim państwem. Bo jeśli była, to wielu uważa, że trzeba III Rzeczpospolitą ograniczyć tak dalece, by w niczym nie przypominała PRL. Ale jeśli PRL polskim państwem nie była, to nasze zadanie jest zupełnie inne. Musimy swoje państwo dopiero zbudować, uprawomocnić i powierzyć mu kompetencje pozwalające zapewnić bezpieczeństwo i rozwój społeczno-gospodarczy wszystkim obywatelom, a przede wszystkim narodowej wspólnocie Polaków.
Dr Fedyszak-Radziejwoska przypomina "o tej najważniejszej wspólnocie", ponieważ "to Polacy przez dwieście lat (licząc zabory i PRL łącznie) uporczywie domagali się prawa do posiadania własnego państwa i to ich zasługą jest jego odzyskanie w 1918 i w 1989 roku".
Socjolog przypomina, jak państwo postrzegał śp. prezydent Lech Kaczyński:
Zmarły tragicznie prezydent w liście z okazji 70. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego (27 IX 2009 r.) sformułował swoją wizję państwa tak: "państwo jest dla narodu wartością najwyższą. Wiemy, że osłabić, zdeformować, odebrać państwo znaczy wyrządzić narodowi jedną z największych krzywd. I że żadna namiastka nie może zastąpić tej gwarancji bezpieczeństwa i suwerenności, tej szkoły samodzielności i odpowiedzialności, tego źródła dumy, jakim jest własne państwo".
Dr Feryszak-Radziejowska przywołuje w tym kontekście - choć nie używa tego pojęcia - "przemysł pogardy":
Kiedy czytam wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego o państwie, uświadamiam sobie, jak wielu "celebrytów" powinno prosić swoich rodaków o wybaczenie, bo swoim szyderstwem i kpiną "zablokowali" możliwość poznania i przedyskutowania prezydenckich refleksji. Oczywiście wiem, że "celebryci" o wybaczenie nigdy nie poproszą, musimy więc poradzić sobie z tym sami.
Zdaniem socjolog, nasze państwo jest słabe, i nie potrafi zapewnić obywatelom nawet bezpieczeństwa:
Dobrym przykładem jest, niestety, porwanie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika. Mimo tylu lat śledztwa, mimo pracy komisji sejmowej wciąż nie znamy wszystkich sprawców i wciąż docierają do nas nowe, zaskakujące fakty o skandalicznym działaniu policji i prokuratury. Tak jakby w naszym państwie nie było profesjonalnych, odważnych i uczciwych funkcjonariuszy, zdolnych do rzetelnego prowadzenia śledztwa i postawienia sprawców przed sądem. Co więcej, odnoszę niepokojące wrażenie, że mamy "za to" zbyt wielu nieprofesjonalnych, nieuczciwych i tchórzliwych ludzi, którzy są w stanie nie dopuścić do ujawnienia prawdy.
Zdaniem socjolog, "słabość naszego państwa jest poważna, bo jej źródło tkwi w mentalności elity politycznej wywodzącej się z opozycji solidarnościowej":
To do niej należał obowiązek przebudowy państwa. Nie mam pretensji do elit postpeerelowskich, bo one, moim zdaniem, nie były ani zdolne, ani chętne do przeprowadzenia tej zmiany. PRL to było ich (!) państwo, nie miały powodu ani go zmieniać, ani usprawniać, bo i po co. Przecież zapewniało im komfort niekontrolowanej władzy nad społeczeństwem.
Ekipa Platformy Obywatelskiej sprawia wrażenie, jakby uznała tę sytuację za normalną i zgodnie ze swoistym sposobem rozumienia liberalizmu postanowiła pozostawić krajowe sprawy ich własnemu biegowi, a w polityce zagranicznej płynąć w "głównym nurcie". Co w praktyce oznacza, że nadal nie mamy państwa, które swoje zobowiązania wobec własnych obywateli wykonuje sprawnie i skutecznie.
Ta bierność państwa ma swoją wysoką cenę. I może mieć jeszcze wyższą, ponieważ - jak pisze socjolog - "polskie państwo staje dzisiaj przed nową, dość niespodziewaną próbą":
Na Śląsku zaistniały dwa pozornie niemające ze sobą żadnego związku wydarzenia. Pierwszym jest zdobycie przez Ruch Autonomii Śląska trzech mandatów w Sejmiku Województwa Śląskiego. Liderzy tego ruchu utrzymują, że polskie państwo (ich zdaniem, była nim PRL!) jest odpowiedzialne za zbrodnie, represje i ograniczanie praw "narodu śląskiego", co zwalnia zwolenników RAŚ z lojalności wobec RP, dając zarazem prawo do żądania autonomii.
Drugie wydarzenie także sięga czasów PRL. To wtedy, nacjonalizując własność, władze PRL uznały roszczenia spółek (tylko!) zagranicznych i za 40 mln USD wykupiły wszystkie 172 akcje przedwojennej Giesche. Tym samym akcje te straciły wartość. Ale nasze państwo (czyli III RP) dopuściło do wycieku tych akcji (czy sprawcy pozostaną jak zwykle nieznani?) oraz - w 2005 roku - do sądowej reaktywacji (?) spółki Giesche SA, która dzisiaj domaga się przyznania jej prawa do przejęcia na własność - bagatela - jednej trzeciej Katowic.
Nic dodać, nic ująć. Bo obecne polskie państwo oba te niekorzystne zjawiska zdaje się wspierać, a nie ograniczać.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/110171-dr-fedyszak-radziejowska-polskie-panstwo-staje-przed-nowa-dosc-niespodziewana-proba-po-pierwsze-ras-po-drugie-spolka-giesche
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.