Danuta Skóra, dyrektor finansowy wydawnictwa Znak w wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" dystansuje się od treści zawartych w książce Jana Tomasza Grossa, "Złote żniwa", przeprasza urażonych czytelników, ale broni decyzji o publikacji książki przez krakowskie wydawnictwo:
Bo metodą dyskusji na trudne tematy nie powinno być niewydawanie książek
Ale książki Romana Graczyka o SB i „Tygodniku Powszechnym" nie wydaliście.
No cóż. Mogę powiedzieć, że jestem zwolenniczką wydawania wszystkich książek. I księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, i Romana Graczyka, i Jana Tomasza Grossa.
Dyr. Skóra krytykuje książkę Grossa za jednostronność, tendencyjność i braki warsztatowe:
Uważam, że ta książka w tendencyjny sposób ukazuje wojenną rzeczywistość i stosunki polsko-żydowskie. (...) Ludzie, którzy nie rozumieją, dlaczego Znak, który zawsze wydaje szlachetne książki, teraz wydał książkę tak kontrowersyjną. Sama podzielam obiekcje wielu krytyków Grossa, jego retoryka jest dla mnie trudna do przyjęcia. (...) Problem polega na tym, że Gross pomija kontekst opisywanych wydarzeń. Patrzy z góry na ludzi – prostych chłopów ze wsi kieleckiej czy podlaskiej – którzy byli bardzo słabo przygotowani do tego, by odnaleźć się w straszliwej wojennej rzeczywistości.
Metodologia, która posłużyła Grossowi do kontrowersyjnych uogólnień również budzi sprzeciw dyr. Skóry:
Mój sprzeciw wzbudza choćby zabieg metodologiczny, który on nazywa „gęstym opisem". „Gęsty opis to uprawniona metoda stosowana w antropologii do opisywania zjawisk społecznych" – pisze Gross. Sprowadza się to do tego, że wystarczą mu trzy przypadki okradania Żydów przez Polaków do wyciągania daleko idących wniosków. Uogólnień dotyczących wszystkich mieszkańców danej miejscowości czy nawet szerzej, wszystkich Polaków. (...) Metoda „gęstego opisu" przy badaniach historycznych – szczególnie dotyczących tak delikatnych i drażliwych kwestii jak poruszone w „Złotych żniwach" – wydaje się więc zupełnie nieadekwatna. To nie ma nic wspólnego z rzetelną nauką i budzi we mnie etyczne wątpliwości.
Po tak druzgoczącej krytyce chciałoby się zapytać, jakimi kryteriami kieruje sie prestiżowe, katolickie wydawnictwo, przy podejmowaniu decyzji o publikacji tak złej książki, jak "Złote żniwa" Jana Tomasz Grossa?
Może wyjaśni nam to kolejny fragment wywiadu:
Czy Gross odezwał się do pani po krakowskim wystąpieniu? To dość nietypowa sytuacja, by wydawnictwo krytykowało własnego autora.
Nie, Gross nie zadzwonił.
To co dalej z Grossem? Czy będziecie jeszcze wydawać jego prace, czy po aferze wokół „Złotych żniw" współpraca się zakończy?
Wydawnictwo Znak będzie wydawało wszystkie dobre książki. Jeżeli Jan Tomasz Gross napisze dobrą książkę, to na pewno mu ją opublikujemy.
A zatem, okazuje się pod koniec rozmowy, że - mimo dyskwalifikującej publikację krytyki samej pani dyrektor wydawnictwa- Znak wydaje książkę Grossa, ponieważ jest... dobrą książkę. To my już naprawdę nic nie rozumiemy.
ab, źródło: rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/110101-dyrektor-wydawnictwa-znak-jestem-zwolenniczka-wydawania-wszystkich-ksiazek-dlaczego-zatem-znak-nie-wydal-ksiazki-graczyka-o-swojej-trudnej-historii