Warzecha: Nastanie ery Schetyny oznaczałoby poważne zmiany w polskiej polityce. To byłaby szansa na nowe otwarcie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Łukasz Warzecha przewiduje nadejście ery Schetyny. Publicysta "Faktu" wziął udział w dyskusji, wywołanej tekstem Roberta Krasowskiego, Klasyczny pojedynek potworów w "Rz". To kolejny głos po artykule publicystów portalu wPolityce: Artura Bazaka, Polowanie na czarownicę i Piotra Zaremby, Smoleńsk niesymetryczny.

W swoim artykule Warzecha przyznaje rację Krasowskiemu, kiedy pisze:

(...) Donald Tusk wie, a przynajmniej ma uzasadnione przekonanie, że nie musi niczego wyjaśniać i z niczego się tłumaczyć. Dziś być może bardziej niż jeszcze rok temu.

Taka jest bowiem logika zabójczego dla państwa politycznego manicheizmu, o którym pisał interesująco w „Rzeczpospolitej" Robert Krasowski („Klasyczny pojedynek potworów"). Scena dzieli się właściwie wyłącznie na swoich i wrogów, a znaczna część tych, którzy chcieliby spojrzeć z dystansu, i tak wpada w pułapkę dwuwartościowej logiki.

Swoi – rozumuje Tusk – wybaczą mi wszystko. Oni nie oczekują żadnych wyjaśnień, bo skoro tych żądają polityczni wrogowie, to dla moich zwolenników wystarczający powód, aby nie tylko ich nie żądać, ale więcej nawet – uważać takie żądania za głupie, bezzasadne, „polityczne".(...)

Tusk doskonale wie, że to samonakręcająca się spirala. Przeciwnik, któremu okazuje się otwarte lekceważenie, reaguje w sposób oczekiwany i przewidywalny, bo inaczej zareagować po prostu nie może.

Reakcja opozycji na takie postępowanie jest automatyczna, a poparcie jej zwolenników wyzute często z logiki. I ten fakt wykorzystuje premier i jego zaplecze. Dlatego zarówno Kaczyński jak i Tusk są niewolnikami zero-jedynkowego układu - twierdzi publicysta "Faktu". I w tym sensie zgadza się z  przywoływanym w jego tekście Dariuszem Karłowiczem z "Teologii Politycznej", który pisał, że PiS pełni chcąc nie chcąc rolę funkcjonalnego koalicjanta PO.

W takiej sytuacji znika państwo. Istnienie państwa zakłada bowiem, że poza racjami partyjnymi są jeszcze racje wyższego rzędu (...). Ale państwa już właściwie nie ma, są tylko dwa wojujące klany. Brak państwa – widoczny chyba najjaskrawiej na przykładzie dochodzenia w sprawie katastrofy smoleńskiej – jest wymarzoną sytuacją dla wszelkich obcych sił chcących robić interesy nie tyle z Polską, ile na Polsce, bez naszej zgody. Jednak ten fakt nie wydaje się mieć znaczenia dla żadnej strony, bo obie zbyt wiele zainwestowały w zbrojenia i trwającą wojnę.

- to najważniejsze przesłanie artykułu Warzechy.

Publicysta nawiązując do tekstu  Artura Bazaka, stwierdza, że nic nie wynika z faktu iż "po jednej stronie leży cała moralna racja, a po drugiej nie ma jej wcale". Dlatego przedstawia perspektywę wyjścia z wzajemnego klinczu PiS i PO:

Jeżeli spojrzymy na polską politykę w perspektywie najbliższego głosowania do Sejmu i Senatu, musimy dojść do wniosku, że pata nie przełamią ani kolejne wysokie wyborcze zwycięstwo Platformy, ani też – znacznie mniej prawdopodobna – wygrana PiS (w sytuacji kohabitacji z nieprzychylnym prezydentem). Nie ma też – co bardzo ważne – żadnej trzeciej siły, która byłaby dość mocna, aby zmienić bieg polskiej polityki. Dziś widać, że PJN tej roli nie spełni, choć jego obecność w kolejnym Sejmie byłaby z pewnością cenna.

Jedynym czynnikiem, mogącym spowodować poważniejszą zmianę, byłyby wewnętrzne przeobrażenia w dwóch dominujących ugrupowaniach.

Szanse na taką zmianę w PiS są marne, dlatego Warzecha nadziei upatruje w słabym wyniku wyborczym PO, który zmusi partię rządzącą do wymiany lidera. Donalda Tuska mógłby wtedy zastąpić Grzegorz Schetyna:

Naturalnym konkurentem dla dzisiejszego lidera PO jest Grzegorz Schetyna, który tę swoją rolę traktuje bardzo poważnie. Nikt nie powinien mieć złudzeń – nie mówimy ani o wzorze cnót, ani o wielkim mężu stanu. Mówimy jednak o polityku, którego wydaje się cechować znacznie większa odporność psychiczna niż obecnego lidera PO i który wydaje się w znacznie mniejszym stopniu niewolnikiem układu zero-jedynkowego niż jego konkurent.

Nastanie ery Schetyny oznaczałoby poważne zmiany w polskiej polityce. To byłaby szansa na nowe otwarcie. Szansa może mała i nieoznaczająca pewności, ale lepsze to niż trwanie w fatalnym klinczu.

Jeśli chcemy ratować państwo, jesteśmy dzisiaj skazani na realizm małych kroków - podsumowuje Warzecha. Pierwszy krok w stronę zmian mógłby uczynić Grzegorz Schetyna.

Bar, źródło: rp.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych