"Musieliśmy zrobić to, czego zaniechano przed laty". IPN odpowiada „Wyborczej" na zarzuty o drogim śledztwie ws. śmierci gen. Sikorskiego.

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

„Lekka ręka IPN", „kompromitacja", śledztwo oparte o fantastyczne teorie", „instytut nie potrafiący wypełniać swoich podstawowych funkcji" – czyli „Gazeta Wyborcza" na froncie walki z IPN. Powodem tym razem stały się koszty śledztwa ws. śmierci gen. Władysława Sikorskiego. Gazeta odkryła, że kosztowało ono budżet państwa 570 947,08 zł. A za samo podniesienie sarkofagu generała trzeba było zapłacić ponad 150 tys. zł.

Śledztwo IPN w sprawie śmierci gen. Władysława Sikorskiego oparte było na tezach, o których historycy mówią, że to historical fiction – pisze „Wyborcza".

Dokładnie mówi tak jeden cytowany przez gazetę historyk. Wystarczy jeden, można jechać dalej:

Ekshumacja była wydarzeniem medialnym i tematem numer jeden przez wiele tygodni. Władze i śledczy IPN brylowali w mediach, a prokurator Ewa Koj, szefowa katowickiego pionu śledczego Instytutu, na swoim profilu w Naszej Klasie zamieściła zdjęcia z sarkofagiem Sikorskiego.

Do zarzutów „GW" odniósł się w rozmowie z nami jeden z prowadzących sprawę śmierci Władysława Sikorskiego prokurator Dariusz Psiuk.

Czy pół miliona złotych na śledztwo ws. śmierci generała to dużo?

Nie będę tego oceniał, bo nie mam skali odniesienia. Nie znam kosztów innych śledztw prowadzonych zarówno przez IPN jak i prokuratury powszechne w Polsce. Mogę tylko powiedzieć, że koszty, które zostały poniesione, mają uzasadnienie w materiale śledztwa i były konieczne do przeprowadzenia.

„Gazeta Wybocza" chce pokazać, jak IPN marnotrawi publiczne pieniądze. A przecież mówimy o sprawie wyjątkowej, jedynej w swoim rodzaju, przy której – jak w żadnym innym przypadku – trzeba było przeprowadzić niecodzienne procedury – jak ekshumacja.

Można odnieść wrażenie, że ekshumacja jest bardzo drogą czynnością. Jednak było to konieczne do przeprowadzenia, bo skoro prowadzimy śledztwo i jego przedmiotem jest podejrzenie przestępczego spowodowania śmierci, mówiąc najogólniej, to żeby ustalić przyczynę śmierci, to przeprowadzenie sekcji zwłok jest rzeczą bezwzględnie konieczną. Nie ma możliwości, by od sekcji odstąpić. A skoro w przypadku gen. Sikorskiego i innych towarzyszących mu osób sekcji tej 1943 r. nie dokonano, ponownie nie dokonano jej w '93 r. kiedy przewieziono zwłoki do Polski, było rzeczą oczywistą, że ta sekcja musiała być przeprowadzona. A to, że wiązało to się z dodatkowymi kosztami wynikającymi z konieczności podniesienia sarkofagu, to już wynikało niestety z takiej a nie innej charakterystyki miejsca pochówku. Na to wpływu nie mieliśmy.

Co ma Pan do powiedzenia tym, którzy śledztwo IPN ws. Sikorskiego nazywają „kuriozalnym"? Prof. Tebinka mówi, że zostało oparte o fantastyczne teorie.

Akurat przed chwilą z panem prof. Tebinką rozmawiałem na antenie jednej ze stacji radiowych. I okazuje się, że jego wypowiedź nie została w gazecie wiernie zacytowana. A co do zarzutów o kuriozalności – gdyby nie było podstaw do wszczęcia tego śledztwa, nie byłoby ono rozpoczęte. Materiały w tej sprawie przygotowała Główna Komisja Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu.

 

Dziennikarzy „Wyborczej" to nie przekonuje. W komentarzu „Drogie spiski w IPN" – dumny zapewne z siebie – redaktor Adam Leszczyński kpi na całego:

Skoro IPN nie potrafi wypełniać swoich podstawowych funkcji, może przemianujmy go na ITS - Instytut Teorii Spiskowych? Sprawy Sikorskiego i Agcy już są zamknięte, ale na świecie jest jeszcze wiele innych do zbadania. Np. w lipcu 1947 r. w miejscowości Roswell w amerykańskim stanie Nowy Meksyk podobno rozbiło się UFO. Proponuję, żeby IPN wszczął w tej sprawie śledztwo. Na pewno tłumacze znów będą mieli pełne ręce roboty. I będzie gdzie jeździć w delegacje. Może była to część spisku przeciwko narodowi polskiemu?

W ciągu kilku tygodni IPN będzie miał nowego prezesa - pierwszego od śmierci Janusza Kurtyki, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Nowy prezes będzie musiał zacząć od gruntownych porządków. A politycy w Sejmie mogliby wreszcie wyłączyć z IPN pion prokuratorski. Może wtedy będzie mniej takich kompromitacji.

A my przypominamy sobie, co mówiono, gdy IPN wracał do sprawy śmierci generała. Wśród historyków dominowała radość, że znalazły się pieniądze i dobra wola, by spróbować wyjaśnić jedną z najbardziej tajemniczych kart polskiej historii ostatniego stulecia. Nikt nie wiedział, jakie będą efekty śledztwa, ale warto było próbować.

Czy dziś w obronę przed „GW" weźmie IPN prezydencki doradca? Prof. Tomasz Nałęcz 3 lipca 2008 roku mówił dla „Faktu" o wadze ekshumacji:

Historyk może się z tego tylko cieszyć. Pojawia się nowa szansa na rozwikłanie jednej z największych zagadek naszej XX-wiecznej historii, jaką jest śmierć premiera i naczelnego wodza Polski Walczącej.

Ekshumacja i specjalistyczne badania pomogą wyjaśnić sprawę. Dziś specjaliści, nawet po kilkudziesięciu latach, są w stanie odróżnić zgon w wyniku katastrofy od śmierci zadanej przez uduszenie czy zastrzelenie. Gdyby udało się potwierdzić inną niż oficjalna przyczynę zgonu generała, oznaczałoby to milowy krok na drodze prowadzącej do zidentyfikowania morderców. W kręgu podejrzeń polscy piloci i wojskowi z obozu wrogiego Sikorskiemu. Głęboki cień padłby także na Anglików, bez których niemożliwa byłaby późniejsza mistyfikacja z oficjalna wersją śmierci.

To byłby wstrząs. Kilku herosów trzeba by usunąć z naukowego panteonu i napiętnować jako królobójców, która to zbrodnia w naszych dziejach zdarzała się niezwykle rzadko. Ale to na razie tylko podejrzenia. Poczekajmy, co zza grobu powie o swojej śmierci generał Sikorski.

A jeśli profesor nie stanie po stronie IPN to może przyzna, że jest zwolennikiem spiskowych teorii?

znp

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych