Wildstein o "książce Grossa: "Uderza w niej ahistoryczność, czyli brak odniesienia opisywanych faktów do ogólnej sytuacji"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Najnowsza książka Jana Grossa nie jest pracą rzetelną, podobnie jak poprzedzający ją "Strach" - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.

Publicysta tak ocenia dzieło Grossa:

Uderza w niej ahistoryczność, czyli brak odniesienia opisywanych faktów do ogólnej sytuacji i zestawienia ich z podobnymi w innych krajach. Przedstawione przez autora wydarzenia w Polsce miały swoje odpowiedniki gdzie indziej, i to, bywało, bardziej drastyczne, a więc sprawa nie dotyczyła wyłącznie naszego narodu.

Wildstein zauważa, że to tylko jeden z zarzutów, jakie można Grossowi postawić:

Metoda Grossa powoduje, że zamiast konfrontować się z realnymi wydarzeniami, zderzamy się z założoną i trudną do obrony tezą, co utrudnia nam rozliczenie się z minionym złem. Wydawnictwo Znak uznało jednak, że tą właśnie książką najlepiej stawimy mu czoło.

Publicysta przypomina, że mniej więcej w tym samym czasie wydawnictwo "Znak" odrzuciło książkę Romana Graczyka "Cena przetrwania? SB a "Tygodnik Powszechny"". A była to książka, przypomina Wildstein, "zamówiona u autora przez tenże tygodnik i Znak, który był wydawcą pisma":

W przeciwieństwie do książki Grossa praca Graczyka jest wyjątkowo rzetelna, waży wszystkie racje, eksponuje wszelkie wątpliwości, chociaż nie omija niewygodnych dla opisywanego środowiska faktów. Można założyć, że zamawiający, którzy znali dobrze autora, zwracając się do niego, takiej właśnie książki oczekiwali. Zamówienie pochodziło jednak z 2006 roku, klimat polityczny się zmienił, a więc Znak odstąpił od wcześniejszej decyzji. Mimo wszystko to już nie lata 90., autor da sobie radę – książkę wydaje mu kto inny.

Zdaniem Wildsteina, "ciekawe jest jednak zestawienie obu tych wydawniczych decyzji":

Publikując Grossa, Znak eksponuje swoją bezkompromisowość w rozliczaniu narodowej przeszłości. Nie interesuje go, że książka jest argumentem na rzecz jednego z bardziej krzywdzących stereotypów czyniących z Polaków wspólników Holokaustu. Gdy jednak środowisko wydawnictwa miało stawić czoło własnej najnowszej przeszłości... I to nie o zbrodnie chodzi, ale rysy na pieczołowicie wykuwanym pomniku własnej wielkości. O nie! Takiego obrazoburstwa środowisko nie jest w stanie zaakceptować.

Ale czyż III RP nie jest utkana z podwójnych standardów?

Skaj

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych