To portal wPolityce.pl podał jako pierwszy informację o awanturze na nocnym zarządzie Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk zorganizował rodzaj sądu nad Grzegorzem Schetyną.
Atakowali jego partyjni oponenci z tak zwanej "spółdzielni": Cezary Grabarczyk czy Ireneusz Raś, a także oddane premierowi działaczki: minister Ewa Kopacz i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Bronili szef regionu mazowieckiego Andzrej Halicki i szef regionu wielkopolskiego Rafał Grupiński. Niektórzy członkowie zarządu przezornie milczeli.
Schetynie dostało się raz jeszcze za przygany wobec zachowania Tuska, kiedy ogłoszono raport MAK. Gronkiewicz-Waltz dowodziła, że ważne jest nie tylko to, jakie ma się zdanie, ale i "z kim ma się to zdanie". Zarzucano mu także nielojalność wobec rządu - miał się nią wykazać, gdy zablokował projekt ustawy dającej władzę nad nominacjami do spółek skarbu państwa komitetowi złożonemu z menadżerów.
Możliwe, że Tusk był zmęczony, zdenerwowany. Ma na głowie dwie poważne wojny: o Smoleńsk z szeroko rozumianym obozem PiS i o reformę OFE z częścią mainstreamowych środowisk organizowanych przez Leszka Balcerowicza.
Można też podejrzewać, że szukanie wroga wewnętrznego to recepta na rozłażącą się partię. Zwłaszcza w sprawie OFE klub PO nie pała entuzjazmem do rządowych propozycji. W sprawie Grabarczyka i Klicha padały nieoficjalne sygnały, że część posłow uważa ich obronę za wszelką cenę za błąd. Więc Tusk postawił na dyscyplinę. Przypominając Schetynie los Piskorskiego. Gilowskiej czy Rokity.
Ale możliwe, że Tusk patrzy jeszcze dalej. Co będzie, jeśli wyniki PO okażą się nienadzwyczajne (około 30 procent)? Czy koalicjanci, prawdopodobnie SLD i PSL, nie podyktują wygórowanej ceny, czyli zmiany premiera. A co jeśli w samej Platformie pojawią się tendencje do rozliczenia lidera? Jedynym bezdyskusyjnym kandydatem na jego następcę byłby marszałek Sejmu. Chyba, że wcześniej przedstawi się go jako nielojalnego.
To także spór zawczasu o interpretację wyników tych wyborów. Czy zostaną uznane za skutek nieudolności i wpadek Tuska? Czy obwini się "dywersję od wewnątrz"? Czyli Schetynę.
Co się stanie po wyborach? Odpowiada ważny polityk PO: - Albo okaże się, że Schetyna jest silny i wtedy zostanie ponownie marszałkiem. Albo będzie miał niewiele szabel w nowym klubie i wówczas Tusk zetnie mu głowę, sprowadzi do roli szeregowego posła. Wtedy marszałkiem będzie Ewa Kopacz, albo - żeby udobruchać lewicę - Grzegorz Napieralski.
Kluczowe znaczenie ma więc skład przyszłego klubu. Targi o listy już się zaczęły. Ale Tusk je przełożył zaczynając od próby zastraszenia własnej partii. W takiej atmosferze łatwiej będzie eliminować kandydatów postrzeganych jako zbyt bliskich Schetynie?
Czy ci dwaj liderzy PO różnią się czymś istotnym? Marszałek wychwalany przez Jadwigę Staniszkis jako jedyny platformers znający się na państwie zachęca do większej odwagi w reformowaniu kraju. Na jego tle Tusk jest kunktatorem. Ale zarazem to Schetyna broniąc obecności eksministra Drzewieckiego na listach czy pokazując się ze skompromitowanym byłym senatorem Ludwiczukiem na meczu, prezentuje się jako wyrozumiały opiekun platformerskich kadr.
Tusk jest pod tym względem odrobinę twardszy powtarzając, że nie chce powtórzyć błędów Millera: obrony ludzi PO za wszelką cenę. Z kolei to jednak Schetyna zachęcał do rozliczenia ministra Grabarczyka. Owszem, dlatego, że ten jest jego odwiecznym wewnątrzpartyjnym wrogiem. Wtedy Tusk osłaniał ministra infrastruktury żeby osłabić Schetynę.
Pytanie, czy obaj nie osłabiają partii. Ale po części osłabia ją sama sytuacja: pogarszające się sondaże i mnóstwo poważnych kłopotów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109917-dlaczego-przeczolgano-schetyne-to-wojna-o-przywodztwo-w-po-po-wyborach-mozliwe-ze-tusk-byl-zmeczony-zdenerwowany
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.