Dokładnie rok temu po południu na ekranach telewizorów pojawiły się czerwone i żółte paski informujące, że Władimir Putin zaprosił Donalda Tuska do Katynia. Oświadczenie w tej sprawie zamieszczone na stronach Kremla zmusiło Pawła Grasia do stanięcia przed kamerami.
Istotą i głównym celem tej rozmowy było zaproszenie przez pana premiera Putina pana premiera Donalda Tuska do wspólnego uczczenia rocznicy tragedii katyńskiej. (...) Premier Putin ma świadomość jak ważne miejsc zajmuje Katyń w pamięci Polaków. (...) Premier Putin powiedział, że uważa, że wspólny udział w tych uroczystościach ma wymiar symboliczny. Dodał też, że uroczystość powinna mieć też wydźwięk moralny. (...) Donald Tusk stwierdził w rozmowie z Putinem, że zaproszenie to doniosły krok na drodze poprawy wzajemnych stosunków między państwami.
I jeszcze jedno ważne zdanie z tej pamiętnej konferencji Grasia:
Problem uroczystości w Katyniu był tematem rozmowy podczas spotkania w Sopocie. Ustalenia tej rozmowy się w ten sposób się materializują. Nie było żadnych specjalnych zabiegów ze strony Polski.
Do dziś bez odpowiedzi pozostają pytania o to, co dokładnie o katyńskich uroczystościach powiedzieli sobie w Sopocie premierzy.
Wiadomo, że po telefonie od Putina było już z górki. Mimo, że urzędnicy Lecha Kaczyńskiego już 27 stycznia poinformowali MSZ, rosyjską ambasadę, protokół dyplomatyczny i kancelarię premiera o tym, że prezydent wybiera się do Katynia, w kolejnych dniach przedstawiciele rządu i PO atakowali Kaczyńskiego za to, że „wpycha się" na uroczystości. Robili co mogli, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom Kremla i zorganizować obchody dwa razy – te „ważniejsze" z premierami i niejako „dodatkowe" dla upartego prezydenta.
Radosław Sikorski wspaniałomyślnie odradzał Lechowi Kaczyńskiemu wyjazd do Katynia. W zamian proponował w innym terminie Charków i moskiewskie obchody zakończenia II wojny światowej.
Ambasador Rosji Władimir Grinin wydawał lekceważące komunikaty o tym, że nie ma żadnej informacji o planach prezydenta, mimo że od kilku dni znał pismo z kancelarii Lecha Kaczyńskiego.
Jak to wszystko się skończyło wiemy. Wiemy też, że Naczelna Prokuratura Wojskowa jako jedną z hipotez prowadzących do katastrofy bada tzw. wątek organizacyjny. I właśnie teraz w Moskwie dwóch prokuratorów prowadzących śledztwo zapoznaje się z dokumentami w tej sprawie.
I nawet jeśli prokuratorzy niewiele znajdą i zarzutów stawiać nie będą, historia nie zapomni. Bo dokumenty i wypowiedzi najwyższych przedstawicieli polskich władz się zachowały. Nie znikną i pomogą pamiętać o dacie 3 lutego. Kiedy to na oczach wszystkich bez żadnego zażenowania zaczęła się brudna, polityczna gra w poniżanie prezydenta. Gra, w której przeciw głowie polskiego państwa polski rząd stanął ramię w ramię z rządem rosyjskim.
Coś nam się wydaje, że premier, szef MSZ, rzecznik rządu i wielu innych „graczy" o tej dacie nie zapomną.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109867-3-lutego-2010-dzwoni-putin-do-tuska-jest-oficjalne-zaproszenie-do-katynia-mozna-na-calego-zaczac-gre-z-prezydentem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.