Co by było, gdyby Tupolew nie lądował? "GW": PiS rozpętałoby głupią histerię. My: uderzyliby w prezydenta, jak to mieli w zwyczaju

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Wojciech Czuchnowski na łamach "Gazety Wyborczej" stawia interesujące pytanie: co by było, gdyby Lechowi Kaczyńskiemu odmówiono lądowania w Smoleńsku 10 kwietnia ub. roku. Czuchnowski zaznacza, że "Fakty i cytaty w tekście są fikcyjne, lub zostały umieszczone w niewłaściwym kontekście". I prezentuje "scenariusz nienapisanej powieści politycznej. Fragment":

Niedługo minie dziesięć miesięcy od czasu największej od 1945 r. antypolskiej operacji nazywanej "Prowokacją smoleńską". Badająca tę sprawę sejmowa komisja śledcza pod kierunkiem posła PiS Antoniego Macierewicza, wkrótce ogłosi swój raport. "Gazeta" dotarła do niego jako pierwsza.

(...) Gdy samolot zbliżył się do lotniska Siewiernyj, wieża kontrolna oświadczyła, że zamknięto je z powodu rzekomo złych warunków atmosferycznych. Delegację skierowano na lotnisko zapasowe w Moskwie. Ponieważ przyjazd z Moskwy opóźniłby uroczystości o co najmniej 6 godzin, tupolew zawrócił do Warszawy.

Wybuchł skandal. Od początku wiadomo było, że decyzja o zamknięciu lotniska miała charakter polityczny. Sejm powołał komisję śledczą. Oto jej ustalenia.

1. Prowokację zaplanowano we wrześniu 2009 r. Podczas spotkania w Sopocie prezydent Rosji Władymir Putin ustalił plan z premierem RP Donaldem Tuskiem: 7 kwietnia 2010 r. razem pojadą do Katynia. Nie wezmą prezydenta, który poleci tam 3 dni później. Nie wyląduje, bo lotnisko będzie zamknięte. Plan zabezpieczy polsko-rosyjski zespół powołany z grona najbardziej zaufanych funkcjonariuszy ABW i rosyjskiej służby wywiadu zagranicznego SWR. (...)

2. Dla stworzenia pozorów złej pogody rosyjskie służby specjalne dostarczyły na lotnisko maszynę do wytwarzania sztucznej mgły, TC-65. Ulokowano ją w parowie niedaleko pasa startowego.

"Nasz Dziennik" ustalił, że moment uruchomienia urządzenia widziała emerytowana nauczycielka ze Smoleńska. " Z wąwozu dobiegł jednostajny dźwięk a zaraz potem zaczęły wydobywać się kłęby pary. Przy maszynie stało trzech mężczyzn ubranych w mundury bez dystynkcji. Śmiali się. Jeden z nich powiedział: - Lądowania nie będzie".

3. Na lotnisku były dobre warunki atmosferyczne. Pas startowy był w dobrym stanie a urządzenia naprowadzające dostosowane do współczesnych standardów. 40 minut wcześniej na lotnisku wylądował Jak-40 z polskimi dziennikarzami. Nikt nie zgłaszał problemów. (...)

Poza tym, tuż po prowokacji ekipa "Misji specjalnej" TVP, która przyjechała do Smoleńska, sfilmowała jak z wieży lotniska umundurowani mężczyźni wynoszą nowoczesne urządzenia naprowadzające i instalują tam radar RSP 6 M, pochodzący z demobilu jednostki Armii Czerwonej, która stacjonowała Legnicy."Misja" utrwaliła też, jak obsługa wymienia na stare nowoczesne reflektory naprowadzające. Najnowszej generacji sprzęt zainstalowano na lotnisku 7 kwietnia, by mogli tam wylądować Putin i Tusk.

4. Załoga tupolewa dostosowała się do poleceń z wieży, odmówiła wykonania polecenia zwierzchnika sił zbrojnych i dowódcy wojsk lotniczych, który był na pokładzie. To nie pierwszy taki przypadek. Już jesienią 2008 r. kapitan samolotu prezydenckiego nie wypełnił rozkazu prezydenta lądowania w Tbilisi. Drugim pilotem był wtedy oficer dowodzący samolotem lecącym do Smoleńska. Ponieważ jego kolega za przeciwstawnie się Głowie Państwa dostał od rządu medal i podwyżkę, też liczył na nagrodę.

IPN bada przeszłość obu pilotów. Wyników prac historyków Instytutu jeszcze nie ogłoszono, ale według "Gazety Polskiej", wiele wskazuje na ich głębokie powiązania komunistycznymi służbami specjalnymi. Z kolei "Rzeczpospolita" ustaliła, że obecny na lotnisku polski ambasador z Moskwy, był wieloletnim współpracownikiem komunistycznego wywiadu. (...)

5. Biuro Ochrony Rządu, nie zabezpieczyło możliwości lądowania Prezydenta. W wieży kontrolnej lotniska nie było oficera BOR. BOR-owcy znajdujący się na pokładzie nie podjęli interwencji, gdy pilot zawrócił znad Smoleńska.

To najważniejsze wnioski, do których doszła komisja Macierewicza. - Będziemy postulować postawienie przed Trybunałem Stanu premiera i ministra obrony narodowej. Skierujemy też do prokuratury doniesienia przeciwko pilotom 36 pułku i szefom BOR oraz ABW - mówi nam poseł Macierewicz.

A co z Putinem? Macierewicz: - Tutaj nie mogę ujawnić żadnych szczegółów. Mogę tylko powiedzieć, że pan Putin bardzo się zdziwi.

Czuchnowski jest naszym zdaniem optymistą. Zakłada, że nieudaną wyprawą prezydenta Lecha Kaczyńskiego III RP naprawdę by się przejęła, i poważnie analizowałaby przyczyny. My uważamy, że sprawy wyglądałyby zupełnie inaczej. Zaznaczamy, że "Fakty i cytaty w tekście są fikcyjne, lub zostały umieszczone w niewłaściwym kontekście":

1. "Odwrót Smoleński. Prezydent nie złożył hołdu pomordowanym oficerom" - poinformowała 12 kwietnia na pierwszej stronie "Gazeta Wyborcza". Dziennik dodaje, że część Rodzin Katyńskich (często osoby starsze) nie ukrywała żalu, iż "odwrót Kaczyńskiego" uniemożliwił im złożenie hołdu pomordowanym ojcom i dziadom w tak szczególnym dniu - w 70 rocznicę mordu. - "W moim wypadku to była chyba ostatnia szansa" - powiedziała "Gazecie" jedna z osób uczestniczących w wyprawie, dodając, że Kancelaria Prezydenta powinna była wszystko znacznie lepiej przygotować.

2. "Nasz Dziennik" podał, że najbliższe zapasowe lotnisko - w Witebsku - było tego dnia nieczynne, a więc MSZ - odpowiedzialny za ten obszar przygotowań - nie wywiązał się z podstawowych obowiązków. Doniesienia "Naszego Dziennika" media mainstreamu przemilczały.

3. Dziennikarze "Gazety" dowiedzieli się "ze źródeł dyplomatycznych" (minister Sikorski im powiedział, z własnej inicjatywy), że "Rosjanie znaleźli realny pretekst, ponieważ mgła rzeczywiście była, ale zawracając samolot nawet bez zwyczajowej, jednej próby lądowania, Moskwa wysłała jasny sygnał: chce kontynuować pojednanie z Polską, ale nie z Polską Kaczyńskich". Źródło "Gazety" dodało, że również w polskim MSZ obawiano się, iż "wojownicze" wystąpienie Kaczyńskiego w Katyniu zniszczy kruchy proces pojednania, na który czekało tyle pokoleń, a który rozpoczął się na Westerplatte. Możliwe było nawet odwołanie planowanej na lato wizyty ministra Ławrowa na dorocznej naradzie ambasadorów RP.

4. W felietonie opublikowanym na łamach "Gazety Wyborczej" red. Monika zwróciła uwagę na fakt, że prezydent Lech Kaczyński jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, a jednak po raz drugi, po Gruzji, nie potrafił wyegzekwować swoich zamiarów od załogi samolotu. "Mamy problem z tym zwierzchnictwem" - zakończyła red. Monika.

5. TVN24 przypomniało szczegółowo ów incydent podczas podróży prezydenta do Gruzji latem 2008 roku, (na pokładzie była wówczas ich dziennikarka) gdy Lech Kaczyński również nie zdołał - jak chciał - wylądować w Tbilisi. Stacja cytowała (nagranych tyłem do kamery) byłych pilotów wojskowych, którzy podkreślali, że jeżeli pilot nie czuje szacunku do zwierzchnika, to nie jest skłonny do ryzyka i wycofa się przy pierwszej lepszej okazji.

6. Cytowane przez media prognozy pogody na 10 kwietnia 2010 r. dla rejonu Smoleńska wyraźnie wskazywały, że ewentualne zachmurzenie i mgła miały mieć charakter wybitnie przejściowy, a więc samolot z prezydentem na pokładzie mógł poczekać w powietrzu na lepszą pogodę, zwłaszcza, że miał spory zapas paliwa.

7. Eksperci lotniczy wyraźnie podkreślają, że w ujawnionym fragmencie nagrań z wieży kontrolnej na Siewiernym kontrolerzy nie informują pilotów TU-154 o zakazie lądowania, a wręcz mówią, że wcześniej wylądowały dwa samoloty, w tym polski JAK. Eksperci dodają, że ostrzeżenie przed mgłą należy uznać za rutynowe w takich sytuacjach. Pada też pytanie, dlaczego samolot zszedł jedynie na 200 metrów, podczas gdy powinien szukać kontaktu wzrokowego z pasem startowym na poziomie 100 metrów. "Nawet nie próbowali lądować?" - pyta na żółtym pasku TVN24.

8. "Wprost" publikuje sensacyjną informację iż według osób znajdujących się na pokładzie szef protokołu dyplomatycznego kilkakrotnie przemierzał samolot, krążąc między salonikiem prezydenta za kabiną pilotów. "Czy prezydent nakazał odwrót?" - pyta "Wprost" na okładce, tworząc kolaż ze zdjęć Lecha Kaczyńskiego i Rydza-Śmigłego.

9. Na portalach informacyjnych aż roi się od opinii na temat "odwrotu smoleńskiego". Swoim zwyczajem, portale wybijają co atrakcyjniejsze cytaty z wypowiedzi polityków: "To upokorzenie na oczach świata", "Dlaczego mu zawsze nic nie wychodzi?", "Jakoś dziwnie premier Tusk wylądował", itp.

10. Po kilkugodzinnym spotkaniach w Kancelarii Premiera z udziałem Donalda Tuska oraz Bronisława Komorowskiego, Janusz Palikot zwołał konferencję przed pałacem prezydenckim. I pytał: "Czy to prawda, że Lech Kaczyński chciał zawrócić i zawrócił znad grobów polskich oficerów, ponieważ zdenerwował go artykuł w "Komsomolskiej Prawdzie" opisując jego brata Jarosława jako "polityka odsuniętego od władzy na zawsze"?

A Stefan Niesiołowski w rozmowie z TOK FM dodał:

"Sam sobie winien. Jak pluje pisowskim jadem na Rosjan, zupełnie bez sensu, wręcz głupio, to nie może mieć pretensji, że Rosjanie nie idą mu na rękę. No podali o tej mgle, ale przecież, nie oszukujmy się, jakby chciał, to by wylądował".

11. Szef MSZ Radosław Sikorski stwierdził pół-ironicznie pół-serio, że sprawa ta potwierdza, iż jego wezwanie ujęte w haśle "były prezydent Lech Kaczyński" potwierdziło swoją aktualność. Dodał, że prezydent z pewnością ma wiele zajęć w kraju, i nie musi ciągle szukać okazji do "podróży śladami premiera".

12. Premier Donald Tusk stwierdził w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy:

Znacie mnie państwo już całkiem nieźle (śmiech), i wiecie dobrze, że niechętnie sięgam po mocne sformułowania, a często temperuję tych co bardziej gorliwych harcowników, także we własnych szeregach. Zawsze wolę powiedzieć mniej, niż więcej. Więc nie będę mówił, jak podpowiadają niektórzy, że prezydentowi Kaczyńskiemu znów nie wyszło. Powiem tylko, że w polityce nie można mieć pecha. Jak polityk ma pecha, to źle dla niego, i dla ludzi, którzy mają prawo do władzy niepechowej.

13. Media przytaczają wypowiedź szefa Komisji Europejskiej, który pytany o sprawę w Brukseli stwierdził żartobliwie: "Moja mama też jest bardzo, bardzo ostrożna", czym wywołał salwę śmiechu wśród dziennikarzy.

14. Zagraniczne media (zwłaszcza niemieckie i rosyjskie) szeroko informują o sprawie, akcentując fakt, że Polacy słowa "odwrót" nie cierpią. "Ma tyle wad, a do tego jeszcze się boi, uwierzycie?" - podsumował popularny Bild.

14. Na Facebooku powstała grupa (ma już 200 tyś. fanów) pt: "Już nie mów nic, odejdź".

- Chcemy dać wyraz naszej irytacji, bo uważamy, że choć żyjemy w zjednoczonej Europie, to o naszych bohaterach musimy pamiętać. A prezydent, odlatując pod byle pozorem, w pewnym sensie nam wszystkich odebrał możliwość złożenia hołdu pomordowanym oficerom - mówił "Gazecie" inicjator akcji Dominik Taras.

15. po dwóch tygodniach ożywionej debaty Wojciech Czuchnowski, w komentarzu na łamach "Gazety" pt. "Mówić trzeba, choć to boli", wykpił pojawiające się na łamach "Rzeczpospolitej" nieśmiałe głosy, by jednak zaprzestać debaty o "smoleńskim odwrocie", ponieważ przed Polską stoi wiele nierozwiązanych problemów:

- Musimy przez to przejść, musimy wyjaśnić i  musimy zrozumieć, tak by już nigdy żaden prezydent nie postawił nas w podobnej sytuacji - napisał Czuchnowski.

Dodał, że jest wielkim paradoksem iż to konserwatywna "Rzeczpospolita" "nie chce wyjaśnienia" tej plamy na honorze, jaką stał się smoleński odwrót.

16. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zadzwonił do swojego odpowiednika, przewodniczącego rosyjskiej Dumy. Służby prasowe Dumy poinformowały, iż rozmowa dotyczyła przygotowań do akcji "Zapal lampkę Armii Czerwonej", którą szefowie obu parlamentów chcą zainicjować w maju.

17. W wypowiedzi dla PAP marszałek ocenił zaś incydent zgodnie ze swym znanym, nieco rubasznym, ale "sympatycznym" (tak piszą w gazetach) poczuciem humoru:

Jest takie przysłowie, złej tanecznicy przeszkadza rąbek u spódnicy.

 

I tak można by jeszcze długo, bo przecież przemysł pogardy mamy wyjątkowo bogaty i wyrafinowany. A piszemy to tylko po to, by powiedzieć: presji na lądowanie nie było, ale gdyby była, to też byłaby w ogromnej mierze wasza wina. Bo ścigaliście prezydenta Rzeczpospolitej jak myśliwy ofiarę.

Pat

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych