Brawo wydawnictwo Znak! Zdjęcia "żniwiarzy" nie broni nawet "GW", warsztat naukowy wyśmiany - ale książka już się drukuje...

Wydawnictwo Znak anonsuje na swojej stronie internetowej książkę Jana Tomasza Grossa pt. "Złote żniwa. Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach zagłady Żydów".

Podtytuł "na obrzeżach zagłady Żydów" można uznać za znaczące ustępstwo wobec Polaków, bo przecież każdy cywilizowany Europejczyk już wie, że Zagładę zrobili "naziści" (dziś nie wiadomo już, gdzie mieszkali) oraz Polacy.

Historycy na książce Grossa nie zostawili suchej nitki. Profesor Jan Żaryn w rozmowie z "Polską the Times" tak recenzował ten utwór:

Z mojej perspektywy "Złote żniwa" są książką, która w ogóle nie jest warta dyskusji. Jest tak dalece pozbawiona kontaktu z rzeczywistością historyczną, że trudno odnosić się do zawartych w niej tez.

Na szczęście Żaryn tę dyskusję podejmuje. Biorąc pod uwagę międzynarodowy hałas wytwarzany przez ten utwór, nie mamy innego wyjścia. Bo teza główna Grossa jest z nie do zaakceptowania dla nikogo kto choć odrobinę zna historię naszego regionu, kto pamięta, że to nazistowskie państwo niemieckie zniszczyło Polskę i zorganizowało potworną maszynerię śmierci. Żaryn tak mówi o tezach Grossa:

Według niego w czasie wojny normą zachowań polskich było wpisywanie się w politykę Zagłady prowadzoną przez Niemców. (...) To współuczestnictwo miało dotyczyć wszystkich aspektów Zagłady. Nie tylko wydawanie Żydów i udział w grabieniu własności pożydowskiej, ale nawet pomoc udzielana przez Polaków Żydom była według autora elementem materialnego korzystania z projektu Holokaustu. Dodajmy, że to teza ubrana w słowo wiodące "norma". Bo według Grossa tak właśnie wyglądała norma polskich zachowań w tym okresie. (...)

Jeżeli odbiorca tej książki miałby przyjmować wyłącznie akceptująco słowa Grossa i jego logikę, musiałby dojść właśnie do takiego wniosku. Że nie dość, że Polacy wraz z Niemcami współuczestniczyli w Holokauście, to jeszcze do dzisiejszego dnia są jego beneficjentami.(...)

Obficie cytuje fragmenty tekstów - zarówno historycznych, jak i źródłowych. To zresztą najciekawsza część jego książki. Tylko że te fragmenty są dobrane bardzo selektywnie. Przykładowo Gross cytuje Emanuela Ringelbluma, ale jakoś nie jest w stanie zauważyć faktu, że ten człowiek przez dwa lata był chroniony przez całą rzeszę Polaków. Ta pomoc była udzielana Ringelblumowi w sposób, do którego doskonale pasuje stosowana przez Grossa w odwrotnych przypadkach kategoria powszechności. Podobnie jest w przypadku opisu rabunków wokół Treblinki. Tu Gross nie zauważa działalności majora "Łupaszki" i podległych mu oficerów, którzy próbowali tam wymierzać sprawiedliwość wobec grabieżców. Lokalna ludność wyłamująca się z powszechnych norm była przez AK-owców karana.

Zadaliśmy sobie pytanie, czy wydawnictwo "Znak" nadal zamierza publikować książkę, której punkt wyjścia jest nieprawdziwy, a tekst budzi poważne zastrzeżenia historyków (Gross nie jest historykiem)?

Jak już informowaliśmy, pytanie przesłaliśmy Wydawnictwu:

Szanowny Panie Prezesie, Szanowni Państwo

W imieniu portalu wPolityce.pl zwracam się z uprzejmą prośbą o informację czy w związku z pojawieniem się poważnych wątpliwości co do wiarygodności pracy Jana T. Grossa "Złote żniwa", w tym podważenia interpretacji kluczowego dla pracy zdjęcia rzekomych "kopaczy" z Treblinki (byli to najprawdopodobniej ludzie porządkujące groby ofiar tych strasznych zbrodni niemieckich) zamierzacie Państwo odstąpić od wydania wspomnianej książki czy też proces wydawniczy będzie kontynuowany. Jeśli tak, to czy przewidujecie zmiany w książce?

O wątpliwościach dotyczących rzetelności pracy pana Grossa wielokrotnie informowali polscy historycy i prasa, ostatnio "Rzeczpospolita".

Kolejne pytanie: czy przed wydaniem tej zlecono i powstały jej recenzje? Czy możecie je państwo udostępnić lub chociaż podać nazwiska recenzentów?

Będę wdzięczny za informację, tym bardziej, że sprawa żywo interesuje polską opinię publiczną

Odpisano nam, że Wydawnictwo zaprasza na konferencję prasową - 8 lutego. A na kolejne pytanie czy oznacza to mimo wszystko publikację książki, przyszła odpowiedź:

W skrócie - tak.

Dodajmy, że wcześniej wydawnictwo "Znak" odrzuciło pracę Romana Graczyka o infiltracji środowiska "Tygodnika Powszechnego" przez komunistyczną SB. Nieoficjalnie - by nie ranić uczuć ludzi "Tygodnika", gdyż ustalenia Graczyka są dla nich dość bolesne. Tym razem, jak widać, wrażliwość Polaków nie ma znaczenia.

Prej

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.