Kto ukradł 4 tys. Opakowań dopalaczy z policyjnego magazynu depozytowego?

Dopalacze o wartości ponad 60 tys. złotych, które zostały skonfiskowane właścicielowi sieci sklepów z dopalaczami, zniknęły z magazynu depozytowego jednego z łódzkich komisariatów policji.

Z magazynu depozytowego w komisariacie policji przy al. Kościuszki 19 zginęło ponad 4 tys. opakowań dopalaczy! Zostały skonfiskowane na początku października ubiegłego roku Dawidowi Bratce, właścicielowi sieci sklepów z dopalaczami. Ich wartość szacuje się na ponad 60 tys. Zł!  - informuje łódzki „Express Ilustrowany".

Prowadzone od 17 listopada ubiegłego roku oględziny zarekwirowanych dopalaczy wykazały braki w policyjnym magazynie depozytowym. Policjanci z Komendy Wojewódzkiej mieli za zadanie policzyć i opisać wszystkie zarekwirowane opakowania z dopalaczami. Z dokumentacji wynikało, że dopalaczy jednego rodzaju zarekwirowano 17 tys. sztuk, jednak podczas oględzin okazało się, że brakuje ponad 4 tys. opakowań.

Ciekawe jest także to, że w związku z kontrolą okazało się, że innych dopalaczy przybyło. Liczba niektórych rodzajów zarekwirowanych dopalaczy zwiększyła się o kilka lub nawet kilkadziesiąt sztuk.

O całej sprawie zawiadomiono już prokuraturę.

Jak wynika z informacji „Expressu Ilustrowanego", to nie pierwszy przypadek, w którym z łódzkich magazynów depozytowych giną dowody. Pięć lat temu z magazynu dowodów rzeczowych łódzkiego zarządu CBŚ wykradziono 21 kg kokainy i 26 kg heroiny, które stanowiły dowody rzeczowe w procesach kurierów narkotykowych. Kradzież wyszła na jaw dopiero w trakcie rutynowego niszczenia dowodów. W paczkach, w których powinny znajdować się narkotyki było cappucino i piasek mające imitować heroinę oraz proszek do pieczenia zamiast kokainy.

Wówczas okazało się, że za kradzież narkotyków z policyjnego depozytu odpowiedzialni byli dwaj funkcjonariusze łódzkiego zarządu CBŚ, którzy latem 2005 roku ukradli także 1,5 kg. kokainy z warszawskiego magazynu CBŚ.

Źródło: Express Ilustrowany
pedro