"Mnie te przepychanki nad grobami głęboko oburzają. I bolą". Brzmi znajomo? Słusznie, bo to ten sam od lat schemat

Nasz zaprzyjaźniony komar przeglądał ostatnio gazety, które nagromadziły się w komarzym gniazdku.

Takie porządki zabierają mu zwykle dużo czasu, bo skoro już porządkuje, to przy okazji poczytać lubi. I tak natrafił na "Duży Format", dodatek do "Gazety Wyborczej", a w nim - dyskusja moderowana przez Teresą Torańską. Komarzy wzrok od razu przyciągnęła taka wypowiedź:

Halina Bortnowska (przerywa zdenerwowana): No, nie! Ja już naprawdę nie mogę tego dłużej słuchać! Mnie te przepychanki nad grobami  głęboko oburzają. I bolą. Wy ich macie za nic - mówię to do obu stron. Proszę was - zostawcie ich w spokoju, umieśćcie skromną tablicę wewnątrz kościoła i skończcie z awanturami. Nie załatwiajcie dzisiejszych konfliktów ich kosztem.

-No tak, pewno debata o upamiętnieniu ofiar katastrofy w  Smoleńsku - pomyślał komar i zaczął się wczytywać uważniej. I zaraz się przekonał, że coś przeoczył:

Mnie te przepychanki nad grobami żołnierzy WiN głęboko oburzają.

Komar spojrzał na datę: 17.02.2001 - 10 lat temu! Halina Bortnowska próbowała wtedy  pogodzić przedstawicieli Ligi Republikańskiej i Fundacji "Pamiętamy" (m.in. Mariusza Kamińskiego i Grzegorza Wąsowskiego) z radomskimi radnymi SLD. Ci ostatni blokowali wówczas inicjatywę środowiska Ligi, która chciała postawić pomnik ku czci żołnierzy antykomunistycznego podziemia zbrojnego. Obelisk odsłonięto cztery miesiące po tamtej dyskusji - w czerwcu 2001 r.

Zadumał się nasz zaprzyjaźniony owad:

Cóż, mijają dekady, dochodzą postaci i zdarzenia, które warto upamiętnić, a argumenty pewnych środowisk, wypisz wymaluj, te same...

I ciekawe, że gdy chodzi o "ich" groby, to na pamięć nigdy za późno, a ich ból nie zna bariery czasowej,  choć sami nam prawa do żałoby tak brutalnie dziś odmawiają.