Wencel: Polskość to nie miejsce spoczynku, lecz droga, która prowadzi przez bramy historii ku nieskończoności

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
www.wojciechwencel.blogspot.com
www.wojciechwencel.blogspot.com

 

Ludzie, którzy chcieliby uczynić z Polski sprawnie funkcjonującą machinę do bogacenia się, bliźniaczo podobną do niemieckiej czy francuskiej, po 10 kwietnia 2010 roku znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Kolejna polska apokalipsa na nowo odsłoniła bowiem wyjątkowość naszej historii i reanimowała zbiorowe myślenie metafizyczne, eschatologiczne czy choćby symboliczne. Smoleńsk zaczął obrastać mitem, w którym czciciele europejskiego porządku dostrzegli zagrożenie dla ich wizji społeczeństwa jako doskonale zorganizowanego mrowiska. Miała być mrówcza praca u podstaw, gwarantująca wygodne i dostatnie życie, a tu nagle spod ziemi wyleciały motyle o kolorowych skrzydłach - dusze naszych poległych, proroków i świętych, odwracające uwagę od "naprawdę ważnych" kwestii gospodarczych. Okazało się, że miliony Polaków wciąż bardziej kochają wolność niż konsumpcję.

Pragmatycy, którzy jak niepodległości skłonni są bronić najwyżej ciepłej wody w kranie, mają teraz dwa wyjścia. Albo spełnią swoją wielokrotnie powtarzaną groźbę emigracji ("Słowo daję, wyjadę z tego chorego kraju!"), albo będą usiłowali wyśmiać "smoleńską mistykę" w imię "zdrowego rozsądku".(...) Nie zmienią jednak naszego dziejowego przeznaczenia, które z nową siłą objawiło się w Smoleńsku. Polska nigdy nie stanie się świetnie działającą korporacją. Zawsze będzie inna od społeczeństw zachodnich z ich przekonaniem o końcu historii, niezawodnymi "procedurami", dogmatycznym materializmem i polityczną poprawnością. Może gdzieś na Zachodzie istnieje raj na ziemi. Dla nas przewidziano co innego: brak stabilizacji, tymczasowość, rzadkie sukcesy polityczne i gospodarcze, częstsze porywy ducha, a okresowo traumatyczne doświadczenia, przypominające nam, kim jesteśmy. A jesteśmy ością w gardle tego świata. (...) Nie zbudujemy sojuszy gwarantujących nam pozycję zachodnioeuropejskiego państwa, bo zawsze będziemy przeszkadzać imperiom. Próby ich obłaskawienia nie odwrócą biegu historii. Skończą się groteską, jak prorosyjska polityka rządu Donalda Tuska w momencie ogłoszenia raportu MAK. (...)

To prawda, że większość europejskich narodów już dawno rozmieniła swoje talenty na drobne. Ale my zakopaliśmy swój talent w ogrodzie i stawiamy straże, żeby nikt go nie ukradł. Niby czekamy na dzień ostateczny, lecz w gruncie rzeczy chcielibyśmy, żeby z tego zagrzebanego w ziemi talentu wyrosła nam Wielka Polska Katolicka - państwo stabilne duchowo, wolne od bolesnych doświadczeń, będące azylem w pogańskiej Europie. Ta tęsknota do duchowej "małej stabilizacji" powoduje, że na dnie serca skrywamy żal do świata, a może nawet do samego Boga, że nie pozwala nam spocząć na laurach.

Ale polskość nie jest stanem posiadania. Jest wieczną misją objawioną przez naszych wieszczów. "Duszą narodu polskiego jest pielgrzymstwo polskie" - pisał Adam Mickiewicz w roku 1832. To zdanie, pozornie odnoszące się do Wielkiej Emigracji po upadku Powstania Listopadowego, do dziś jest przejmująco aktualne. Tłumaczy wszystkie nasze dwudziestowieczne walki o niepodległość, okresy niewoli i współczesne trudności w budowaniu tzw. nowoczesnego państwa. Polskość to nie miejsce spoczynku, lecz droga, która prowadzi przez bramy historii ku nieskończoności. Kto chce naprawdę stać się Polakiem, musi być apostołem życia wiecznego. W świecie lękającym się śmierci i bijącym pokłony mamonie musi dawać świadectwo autentycznej wolności, którą przynosi żywa wiara w moc Zbawiciela.

Do czego jest nam potrzebna Polska? Do zbawienia. (...)

 

Cały tekst tutaj

 

ab, źródło: www.naszdziennik.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych