Jarosław Kaczyński w "Warto Rozmawiać": „Nie wycofamy się z tego, że chcemy Polskę bardzo zdecydowanie zmienić"

We wczorajszym  programie "Warto Rozmawiać" próbowano rysować scenariusze zmian na scenie politycznej w roku wyborczym.

Podczas pierwszej części, w której gościem był Jarosław Kaczyński, zacytowano wypowiedź Tomasza Nałęcza o  tym, że Rosji jest na rękę wywoływanie w Polsce wewnętrznego konfliktu. Zdaniem profesora, Rosjanie tak opublikowali raport, żeby skłonić opozycję do ataku na polski rząd.

„Moim zdaniem opozycja, która niby broni godności Polski – mówię o PiS-ie - gra główną rolę w rosyjskim scenariuszu" – powiedział T. Nałęcz.

Jan Pospieszalski dopowiedział: prominentny polityk Platformy Adam Szejnfeld idzie jeszcze dalej mówiąc, że jest Pan marionetką w rękach rosyjskich służb...

Jarosław Kaczyński: Każdemu, kto głosi tego rodzaju idee radzę przeczytać dwa przemówienia – Donalda Tuska w Sejmie i pana Tomczykiewicza (...) obydwa były bardziej poświęcone atakom na PiS niż katastrofie - sprawie, która miała być wyjaśniona. (...) Przyjmując tego typu rozumowanie, Rosjanie mogą robić co chcą, a opozycja ma milczeć? Gdyby Rosjanie zajęli Białystok, a rząd by się na to zgodził, to my powinniśmy milczeć, bo inaczej odgrywamy rolę w rosyjskim przedstawieniu...? W ten sposób można udowodnić wszystko. Dziwię się, że pan mnie o to pyta.

Jan Pospieszalski: przywołuję tę wypowiedź, bo ona paradoksalnie wskazuje jeszcze na jedną rzecz. Prof. Nałęcz, nie kojarzony z osobami takimi jak Antoni Macierewicz, jednak potwierdza być może, że oto rosyjskie służby realizują w Polsce swój scenariusz.

Jarosław Kaczyński: być może realizują, ale proszę wybaczyć, przy pomocy zupełnie innych ludzi. W ten sposób można udowodnić, że jakakolwiek reakcja na rosyjską agresywną politykę, nie uwzględniającą elementarnych interesów i godności Polski nie może być kwestionowana przez opozycję, bo to jest rosyjska gra? To jest pomysł propagandzistów i to bardzo słabych, bo żaden średnio inteligentny człowiek w nic takiego nie uwierzy. A jeśli pan Szejnfeld powiedział to, co pan przytoczył, to jest to sprawa na proces.

Jan Pospieszalski: Ale ten tok rozmów nie sprzyja temu, byśmy mówili jednym głosem wobec sąsiadów, wobec instytucji międzynarodowych, wobec UE...

Jarosław Kaczyński: (...) kiedy próbowaliśmy zawrzeć koalicję w sprawie tworzenia IV RP usłyszeliśmy nie, potem ta kampania się zaostrzała, w końcu to określenie zaczęło być inwektywą. W Polsce jest strona, która chce wyprowadzić Polskę ze struktur trzecio-światowych i ta strona, czyli PiS jest przedmiotem wręcz furiackiego ataku ze strony PO i ogromnej części mediów i to jest istota sprawy w Polsce i gdyby ten atak ustał, to ustałaby również ta wojna. My nie wycofamy się z tego, że chcemy Polskę bardzo zdecydowanie zmienić, bo Polska w swoich obecnych strukturach, z tym modus operandi polityki, gospodarki, podstawowych mechanizmów społecznych, po prostu nie ma szans na to, czego potrzebuje jak powietrza – czyli na szybki rozwój.

W drugiej części programu gośćmi byli Andrzej Stankiewicz (Newsweek) i Bronisław Wildstein (Rzeczopospolita).

Andrzej Stankiewicz: Sprawa smoleńska jest testem dla państwa. Można mówić, że bardzo ważna jest gospodarka, możemy zrobić cały program o OFE, ale uważam, że Polska – 40-sto milionowe państwo w NATO i UE nie może sobie pozwolić, aby nie wyjaśnić okoliczności śmierci swojego prezydenta. I to będzie element kampanii wyborczej. Problem polega na tym, że politycy nie mówią o faktach, oni skaczą sobie tylko do gardeł, a najsmutniejsze jest to,  że po raporcie MAK przez moment politycy obu obozów zaczęli mówić podobnym językiem, ale jak to zrozumieli, zaczęli na siłę się różnić.

Bronisław Wildstein: PO będzie odwoływało się do „straszaka", bo to jest właśnie ten fundamentalny podział na Polskę podobno oświeconą, Polskę postępu, Polskę europejską, przeciwko tej Polsce obciachu. To jest taka kategoria estetyczna, która jest bardzo mocno wdrukowana... Ten podział jest ciągle jeszcze nośny.

Prej/Kra