Dwa duże dzienniki, ta sama sprawa, identyczna wiedza. I czarno na białym kto naprawdę nami manipuluje i po co to robi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jak można manipulować informacją? Budować fałszywe przekazy? Bronić do upadłego upadłej tezy  Palikota o rzekomych naciskach śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego na pilotów Tupolewa lecącego do Smoleńska?Na przykład tak:

Oto dwa duże, bogate dzienniki opisują tego samego dnia (czwartek, 20 stycznia 2011 r.) tę samą sprawę - polską odpowiedź na raport MAK, odpowiedź zwracającą uwagę na to co działo się na "wieży" lotniska w Smoleńsku.

Przytaczają też fragmenty stenogramów z 10 kwietnia. W tym zapis sytuacji w kabinie pilotów z godziny 8.36-8.37.

Wyborcza robi to tak:

Ktoś w kokpicie: wkurzy się, jeśli jeszcze [niezrozumiałe]

To cytat pochodzący z wersji rosyjskiej stenogramu, z wrzuconym przez Rosjan fragmentem sugerującym presję ze strony prezydenta Kaczyńskiego. Dziś wiemy, że polscy eksperci słowa te odczytali zupełnie inaczej.

"Rzeczpospolita" robi to więc tak:

(wersja MAK): Wkurzy się jeśli jeszcze (niezr.). Jedna minuta od pasa.

(wersja komisji Millera): Powiedz, że jeszcze jedna mila od pasa została.

 

Prawda, że inaczej? A po co to wszystko? Żeby uzasadnić tezę tekstu GW:

Załoga Tu-154 czekała do ostatniej chwili na decyzję prezydenta (..). Wynika ze słów na pokładzie tupolewa odczytanych przez polskich specjalistów.

Cóż, ze słów odczytanych przez polskich specjalistów wynika coś zupełnie innego, ale o tym akurat napisała tylko "Rzeczpospolita".

 

wu-ka, źródła: własne, Rz, GW

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych