Prof. Nałęcz oskarża PiS o... "grę w rosyjskim scenariuszu"! Ale historii nie oszukają. Ona wie, kto grał i kto gra z Rosją

PAP
PAP

W Polskim Radiu gościł prof. Tomasz Nałęcz. Doradca prezydenta zaprezentował swoją ocenę sytuacji po raporcie MAK.

Jest nieźle. Otóż zdaniem prof. Nałęcza, Rosjanie pisząc "nieuczciwy raport" na temat katastrofy smoleńskiej chcieli "poszczuć PiS na polski rząd, bo to osłabi pozycję Polski" w wyjaśnianiu tej katastrofy.

Zdaniem Tomasza Nałęcza:

Wielokrotnie w dziejach Polski było tak, że Rosji było na rękę rozgrywanie wewnętrznego polskiego konfliktu i stwarzanie takiej sytuacji, by Polacy wzięli się wzajemnie za łby, bo to oznacza słabość Polski i poszerza pole działania Rosji. (...) dokładnie tak jest tym razem.

Rosjanie świetnie wiedzieli, że premier wyjechał na kilka dni z Polski, świetnie wiedzieli, że to może być okazja do ataków opozycji na polskiego premiera. (...) Liczyli na to, że opozycja wykorzysta ten moment i wściekle wykorzysta to, że pojechał na wakacje.

Moim zdaniem opozycja, która broni niby godności Polski, gra główną rolę w rosyjskim scenariuszu. Takie było oczekiwanie Moskwy, by poszczuć PiS na polski rząd, bo to osłabi pozycję Polski także w wyjaśnianiu tej katastrofy. PiS moim zdaniem dokładnie realizuje rolę, którą mu Rosja rozpisała. Rosja tak zainscenizowała tę sprawę, by dać do ręki PiS-owi karty ataku na polskiego premiera.

Prof. Nałęcz słusznie przypomina, że "wielokrotnie w dziejach Polski było tak, że Rosji było na rękę rozgrywanie wewnętrznego polskiego konfliktu". I jak się okazuje, wcale nie przypomina mu to sytuacji z kwietnia 2010 r., gdy Moskwa zarzuciła zanętę premierowi Tuskowi (w postaci spotkania premierów w Katyniu, bez prezydenta), a ten grzecznie zanętę zaakceptował - by upokorzyć prezydenta. A przecież to była klasyczna gra z Rosją przeciwko rywalowi wewnętrznemu.

No i skoro Rosjanie tacy szczwani, to dlaczego polskie władze nie mówiły o tym przez ostatnie miesiące, tylko oskarżały opozycję - ostrzegającą przed tym flirtem - o rusofobię, i grzały się w ciepełku pseudo-pojednania?

A poza tym - ograli Was jak dzieci, i tego nie zmienią żadne oskarżenia pod adresem upokorzonych Polaków. Choć faktycznie, bardziej ograli premiera, który liczył, że może mieć sympatię Moskwy bez telefonów na Kreml i bez zapraszania gen. Jaruzelskiego na posiedzenie RBN. A bez tego, niestety, nie da się.

Prof. Nałęcz zdaje się sugerować, że Moskwa gra z premierem Tuskiem jakąś wielką partię. Ona już nie gra, ona ustawiła klocki jak chciała i się tylko bawi. I pęka ze śmiechu.

A, i jeszcze jedno. Panie profesorze, czy sądzi pan, że autor poniższych słów powinien rozliczać polskich patriotów z "gry w rosyjskim scenariuszu"? Przecież autor poniższych słów powiedział de facto: rząd zagrał, bo chciał zagrać, w rosyjską grę pt. "dobry Polak Tusk i zły Polak Kaczyński":

„To, że premier Rosji, z taką a nie inną przeszłością, przypomnijmy, z resortu, który przecież robił Katyń, pojawi się z polskim premierem na grobach katyńskich i powie to co powiedział, powinno być rzeczą tak niesłychanie ważną i tak cenną, że powinniśmy na ołtarzu tej sprawy złożyć każdą ofiarę. I nie udawajcie panowie z PiS-u, że nie wiecie, że prezydent Putin nie pojawiłby się z prezydentem Kaczyńskim. Co wy uważacie, że przyjechałby premier Putin z prezydentem Kaczyńskim i powiedział to, co powiedział?"

Pat

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych