Posiedzenie instant, czyli pytanie do premiera w 60 sekund.
Można było mieć nadzieję, że w takiej sytuacji premier wygłosi jednak mowę inną od dotychczasowych.
Wydawało się nawet, że upokarzające wydarzenia ostatnich dni, skłonią go do nagłej zmiany kursu i pozwolą powrócić na ścieżkę prawdy... Nie stało się...
W treść przemówienia nie będę się więc zagłębiać. Inna rzecz mnie porusza.
Najważniejsze posiedzenie sejmowe ostatnich miesięcy, podporządkowano wyśrubowanym restrykcjom czasowym. Mimo, że domagający się go od dawna posłowie, jasno zgłaszali konieczność przedstawienia premierowi szeregu pytań, nie założono na tę część posiedzenia wystarczającej puli czasu. Decyzją marszałka otrzymali więc na swoje wystąpienie całe 60 sekund! Minuta na zadanie pytania, często wymagającego wskazania kontekstu i przywołania konkretnych faktów, to rzeczywiście coś na granicy kpiny i szyderstwa.
Ale może fakt ten nie uderzyłby swoją bezczelnością aż tak mocno, gdyby nie skandaliczne zachowanie marszałka Stefana Niesiołowskiego. Nie skrywał radości, jaką sprawiało mu dyrygowanie orkiestrą posłów, za pomocą swojej szcześdziesięciosekundowej batuty...
Granice wszelkiej niestosowności przekraczał nie tylko poprzez wyłączanie poselskich mikrofonów w połowie zdania. Wydawanie komend o zejściu z trybuny także budziło spory niesmak.
Szczególnie obrzydliwą manifestacją swojej marszałkowskiej przewagi, było wyłączenie mikrofonu posłowi Robertowi Telusowi z PiS na 4 sekundy przed czasem. Przewaga przypieczętowana została subiektywnym sądem samozadowolenia:
„Proszę zejść z trybuny, panie pośle, nikt pana nie słucha.
Może na korytarz pan wyjdzie, może ktoś tam pana posłucha.
Miał pan 60 sekund, mówił pan tyle, wystarczy".
Niewiele delikatniejsze było skarcenie innej posłanki Prawa i Sprawiedliwości:
„Proszę zejść z trybuny. Wyczerpała pani czas, to pani problem".
Sugestia przerwania debaty do czasu powrotu na salę nieobecnego premiera, nie spotkała się z aprobatą marszałka.
Czego się jednak spodziewać po kimś, kto w poprzedzającej posiedzenie, przedpołudniowej rozmowie z reporterką TVP INFO, na temat domniemanego nacisku na pilotów, dzieli się taką oto refleksją:
„A generał Błasik po co tam wszedł? Przez okno chciał sobie popatrzeć?"
„Była presja na pilotów, pamiętamy wydarzenia w Gruzji"
„Decydująca wina pilotów"
To jednak tylko część orędzia marszałka Niesiołowskiego.
Słynący z wyważonych sądów poseł PO, zarzucający opozycji permanentną niedyspozycję psychiczną, dzieli się z dziennikarką TVP Info, red. Gałczyńską, jeszcze jedną złotą myślą na temat skazanych na niepowodzenie uroczystości katyńskich, o które za wszelką cenę zabiegał prezydent Lech Kaczyński:
„...ta PiSowska impreza konkurencyjna wobec wizyty premiera..."
Premier Donald Tusk został o tym fakcie powiadomiony z trybuny sejmowej przez jednego z posłów PiS.
Pozostaje nam czekać na reakcję. Miejmy nadzieję, że tym razem od podjęcia działań nie powstrzyma go obawa przed popsuciem relacji z Rosją.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109455-niesiolowski-nikczemnie-o-wizycie-sp-prezydenta-kaczynskiego-w-katyniu-ta-pisowska-impreza-konkurencyjna-wobec-wizyty-premiera
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.