Nowy Jork startuje z niezwykle ciekawą internetową inicjatywą, która ma usprawnić działanie miasta

Simplicity - to nazwa nowego programu administracji Nowego Jorku. Program ten ma na celu usprawnienie zarządzania miastem, a opiera się na znanej i popularnej, także w sferze dziennikarskiej, idei crowdsourcingu.

Jak pisze serwis GigaOm, burmistrz Bloomberg zdecydował o uruchomieniu ambitnego programu skierowanego początkowo dla 15,000 pracowników miejskiej administracji, później dla wszystkich 300,000 osób zatrudnionych w nowojorskim aparacie aglomeracyjnym. Idea programu jest prosta: w czasie pracy, każdy pracownik ma swoje idea na to jak usprawnić działanie miasta, z punktu widzenia efektywności procedur i tak dalej. Ale zwykle te idee umierają w biurkratycznym szumie.

Simplicity oferuje możliwość, by powstało "wirtualne forum dyskusyjne" dla osób które maja realny wpływ na to jak funkcjonuje Nowy Jork a więc na to czy to miasto jest przyjazne dla mieszkańców. Simplicity to platforma zbudowana przez firmę Spigit - firma ta dostarcza już rozwiązania dla takich gigantów jak AT&T.

Jednak platformy "wewnętrzne" czyli przeznaczone dla pracowników administracji (na poziomie federalnym funkcjonowały też podobne eksperymenty) to dopiero początek. Prawdziwą realizacją idei crowdsourcingu kolejny, istotny krok to oddanie mieszkańcom miasta czy rejonu możliwości bezpośredniej interakcji z pracownikami i władzami. Mam wrażenie, że jak do tej pory nikt w pełni nie wykorzystał możliwości które dają na tym polu social media. A możliwości są nieograniczone. Miasto to organizm, którego najlepszymi "oczami" są jego mieszkańcy. To oni mogą informować o problemach. Ale nie tylko informować - także przedstawiać własne rozwiązania, które wszyscy mogą udoskonalać i ulepszać. A władze lokalne  mogą w czasie rzeczywistym reagować na sugestie i wchodzić w interakcję z mieszkańcami.

Takie możliwości są nie do osiągnięcia w  klasycznej administracji. A zwłaszcza na poziomie lokalnym realizacja rozwiązań wypracowanych w czasie stosowania różnych platform opartych na social media i crowdsourcingu może mieć realne, widoczne niemal od razu rezultaty. Pomysł burmistrza Nowego Jorku to tylko początek drogi.