To nie było podsumowanie prac komisji, ale odpowiedź na raport MAK. Odpowiedź spóźniona. Konferencja komisji zamieniła się w akt oskarżenia pod adresem kontrolerów ze smoleńskiego lotniska. Zdaniem polskich specjalistów
W swoim raporcie MAK - bez żadnych dowodów - twierdził, że polscy piloci działali pod presją. Komisja Millera pokazała - że presja owszem była, ale na kontrolerów. I na to dowody są. Płk Krasnokutski, przełożony kontrolerów z jednostki wojskowej w Twerze, oficer bez uprawnień konrolera lotów wydawał polecenia kierownikowi strefy lądowania i kierownikowi ruchu lotniczego w Smoleńsku:
"Przede wszystkim przygotuj go na drugi krąg. A... na drugi krąg i koniec".
"Sam podjął decyzję...niech sam dalej...."
Kontaktował się też z nieznanym generałem informując, że wszystko jest włączone i gotowe, mimo, że nie było warunków do lądowania.
Kontrolerzy dziwili się raportom pogodowym, jakie dostawali od współpracującej z nimi stacji meteo:
"Ten z meteo niepoczytalny czy co, on podaje teraz 800?"
Rzeczywista widoczność wynosiła wówczas 200-300, a warunki pogarszały się od kilkudziesięciu minut.
Komisja potwierdziła też, że to Arkadiusz Protasiuk podjął decyzję o zaprzestaniu podejścia do lądowania i odejściu na drugi krąg. Zrobił to kilka sekund przed kontrolerami, którzy spóźnili się z reakcją.
Nie wydali też tej komendy, gdy nieudanie próbował lądować ił-76, ponad godzinę przed próbą TU-154 - podkreślił członek komisji Robert Benedict:
"Tupolew startował dopiero o 7.27. Niebezpieczna sytuacja z lądowaniem Iła miała miejsce, gdy prezydencki samolot stał jeszcze na pasie startowym w Warszawie. Gdyby wtedy była przekazana bezpośrednio do Polski, na przygotowanie się do tego byłby czas."
To nie jedyne zaniedbanie kontrolerów. Raz jeszcze usłyszeliśmy, że kontrolerzy bezpodstawnie - sześciokrotnie na ostatnich 10 kilometrach - informowali załogę TU-154 o tym, że znajduje się na kursie i ścieżce. Ani razu nie miało to potwierdzenia w faktach.
Wiceszef komisji, płk Mirosław Grochowski o atmosferze na wieży:
Fakt, że samolot Jak-40 wylądował w warunkach poniżej minimum lotniska, a w trakcie próby lądowania samolotu Ił-76 nieomal doszło do katastrofy, doprowadziło osoby odpowiedzialne za to przedsięwzięcie do granic wytrzymałości psychicznej. Świadczy o tym język, jakim się posługują.
Szkoda tylko, że komisja Millera dzieli się swoją wiedzą dopiero teraz, tydzień po opublikowaniu i omówieniu na całym świecie kłamliwego rosyjskiego raportu obarczającego całą winą za katastrofę załogę i pasażerów rządowego tupolewa.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109393-komisja-millera-kontrolerzy-pod-presja-i-u-granic-wytrzymalosci-mgla-pojawila-sie-nagle-spozniona-odpowiedz-na-raport-mak
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.