"Gazeta Wyborcza" odgrywa w sprawie smoleńskiego śledztw podwójną rolę. Od kilku dni na jej łamach możemy poznawać najnowsze ustalenia wynikające chociażby z prac komisji Millera. Równocześnie ton jej komentarzy nie zmienił się prawie o jotę. Cały czas powtarza tezy rosyjskiej propagandy. Nie tylko o polskiej winie, ale o jej przewadze, i to zdecydowanej, nad rosyjską.
Powtarza też, że polski rząd nie miał w kwietniu innej drogi, jak ta którą wybrał. Pomimo informacji, że to w następstwie wadliwego zastosowania konwencji chicagowskiej po orzeczeniu MAK nie będziemy się mogli odwołać.
W "Rzeczpospolitej" tekst Piotra Zaremby na ten temat. Tytuł: "Premier we mgle".
"Nie poddajmy się szaleństwu - przestrzega w poniedziałkowej "Wyborczej" Paweł Wroński. W jakiej sprawie nam szaleństwo grozi? Naturalnie w smoleńskiej.
Gdy się w przestrogi publicysty wczytamy, dowiemy się, że nawet komisja statecznego ministra Jerzego Millera może - teoretycznie - w to szaleństwo popaść. "O ile tylko wejdzie w logikę: <<czyje na wierzchu>> i <<bronimy naszych>>". Już dziś ulegają jej jakże liczni "politycy i publicyści", a "Wyborcza" studzi gorące głowy. I wytycza, jak zwykle granice. Między tym, co jeszcze nie jest szaleńcze, a co już jest.
Nie wiemy tego wszakże nadal do końca. Czy ulega szaleństwu na przykład polityk PJN Paweł Kowal, który zażądał niedawno zbadania, w jakich okolicznościach premier podjął decyzję o zastosowaniu konwencji chicagowskiej zaraz po katastrofie. Z jakich korzystał prawnych ekspertyz, z czyich rad? Co tak naprawdę wiedział, a czego nie. Między czym a czym wybierał? Taka wiedza nie jest prywatną własnością szefa rządu.
Dalej Zaremba cytuje komentatorów Wyborczej:
"Premier nie poszedł 10 kwietnia na wojnę prawną z Rosjanami. Może ocenił, że siłą im dowodów nie wydrze, że lepsza jest taktyka "po dobroci" wsparta razgaworami z naczalstwem"
- to komentarz Ewy Milewicz.
"Gdyby premierem był Jarosław Kaczyński, eskalacja awantury z Rosjanami ani o centymetr nie przybliżyłaby nas do prawdy o rzeczywistych przyczynach tragedii, osłabiłaby pozycję Polski w stosunkach z innymi krajami i w niewielkim tylko stopniu zaszkodziłaby Rosji. Tusk wykazał się dużą zręcznością w zarządzaniu kryzysem po katastrofie, minimalizując jego koszty dla Polski".
- to z kolei sobotni tekst Witolda Gadomskiego
"Nie było innego scenariusza?" - pyta Zaremba. I odpowiada:
"Od strony prawnej podsuwa go nie pisowski radykał, ale znany adwokat Piotr Schramm (i to jego między innymi mam na myśli pisząc o nowych wypowiedziach). Należało zaproponować Rosji jako podstawę badań nie konwencję chicagowską (dziś zastosowana w sposób wadliwy, może nas pozbawić prawa do odwołania), ale umowę polsko-rosyjską z 1993 roku. Umowę tę wskazywała skądinąd już dawno "Rzeczpospolita". Polemiści odpowiadali: a brak procedur w tej umowie? Nawet jeśli to problem (tu prawnicy się różnią), trzeba było - to słowa mecenasa Schramma - żądać od Moskwy ich szybkiego wynegocjowania. Temu służy precyzyjna, ale też asertywna dyplomacja. Dla eleganckiego sympatycznego adwokata to oczywistość. Ale dla steranych pracą dla państwa polityków partii rządzącej niekoniecznie.
Może Rosjanie, zgrzytając zębami, by się na zastosowanie tamtej umowy zgodzili - to nam, Polakom, sprzyjała wówczas atmosfera. Mielibyśmy wtedy naprawdę wspólną polsko-rosyjską komisję. I strona polska, oczywiście uzależniona od rosyjskich dowodów, mogłaby przynajmniej zablokować taki raport, który wskazywałby na "pijanego generała" jako źródło tragedii.
Albo by odmówili - bo chcieliby coś ukryć lub z czystego nawyku. W takim przypadku nie dostalibyśmy może nagrań, ale nasze protesty już na wiosnę, w innej atmosferze niż dzisiejsza, byłyby czytelne dla zagranicy. Taki raport, jaki powstał, może zostałby napisany, może nie. Jeśli tak, to bez udziału Polaków, co Rosjanom sprawiłoby trudność - i techniczną, i propagandową. A dziś w zagranicznych mediach pojawia się teza, że skoro Polska współpracowała, to jest współautorem ustaleń o pijanym generale. Znając Rosję i świat, można się było takiego obrotu spraw spodziewać.
Nie wiem, jaki byłby finał dyplomatycznych starań, ale nie próbowano. A same próby dawałyby nam atuty, choćby wizerunkowe. Czy Tusk nie wiedział, że to możliwe? Nie znalazł się koło premiera łebski prawnik w typie Schramma? A może szef rządu uznał za ważniejsze - skądinąd w zgodzie z duchem komentarza Gadomskiego - relacje z Rosjanami? I to możliwe, choć znając logikę naszego państwa mam podejrzenie, że premier działał, nomen omen, jak dziecko we mgle. Co nie znaczy, że ta mgła nie uzupełniała się harmonijnie z jego polityką.
W każdym razie dziś wygląda na to, że konwencję chicagowską wymyślił nam Aleksiej Morozow z MAK. Podrzucił ją przez telefon pułkownikowi Klichowi, a ten premierowi. I mamy teraz to, co mamy. Można co najwyżej, za Kowalem i innymi politykami opozycji, żądać od władz ujawnienia okoliczności podjęcia tej decyzji. Czyli pisać na Berdyczów narażając się na wojownicze uwagi rzecznika Pawła Grasia o małości opozycji i jej nienawiści wobec rządu.
Ustalmy to wszystko najpierw, a potem bądźmy pewni swoich racji. W innych kwestiach także. Niedawno Ewa Milewicz uznając próbę lądowania w Smoleńsku 10 kwietnia za bubel roku 2010 komentowała:
"Ze stenogramów, tych opublikowanych, częściowo nieczytelnych, z publikowanych regulaminów specpułku, z wypowiedzi pilotów można wysnuć jeden wniosek: Tu-154M spadł, bo za bardzo chciał wylądować".
Dziś do tej deklaracji trzeba się odnieść ostrożniej, choćby z powodu odcyfrowanej wypowiedzi kapitana Protasiuka: "Odchodzimy na drugi krąg". Może było tak, może inaczej. No ale nawoływanie "Wyborczej" do ostrożności w pewnych sądach, to ostry atak szaleństwa - pisze Zaremba.
Rop
rop.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109384-zaremba-wyborcza-studzi-gorace-glowy-i-wytycza-jak-zwykle-granice-miedzy-tym-co-jeszcze-nie-jest-szalencze-a-co-juz-jest
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.