Edmund Klich: Obamie nikt nie pozwoliłby wylądować w Smoleńsku

W wywiadzie dla portalu Onet.pl Edmund Klich komentuje ustalenia z raportu MAK i choć zarzuca Rosjanom, że mijają się z prawdą, ostro krytykuje zachowanie załogi Tupolewa.

Pytany, czy zejście przez załogę na bardzo niską wysokość było naruszeniem procedur, Edmund Klich nie ma wątpliwości.

Oni nigdy nie powinni byli dopuścić do zejścia na tak niską wysokość. Kapitan działał jak zaprogramowany na to, że musi wylądować. Uzyskanie kontaktu wzrokowego z ziemią, nie było możliwe. Zabrakło wyobraźni. Zabrakło oceny ryzyka i zabrakło zdecydowanego działania drugiego pilota. (...) Ja nie obwiniam załogi, ale ta załoga nie była odpowiednio wyszkolona. Nawet gdyby taka sytuacja zaistniała, to drugi pilot siłowo powinien przejąć stery. Nikt nie ma prawa dać się zabić. Do tragedii doszło m.in. z powodu braku szkolenia pilotów w zakresie współpracy w załodze i na symulatorach lotów. Podobnie było w przypadku Casy. - stwierdził w rozmowie z portalem Onet.pl Edmund Klich.

Zdaniem Edmunda Klicha już w momencie startu z Warszawy zostały złamane przepisy, ponieważ wiedząc o złych warunkach pogodowych panujących w Smoleńsku piloci powinni poczekać, lub wziąć pod uwagę inne rozwiązanie.

Jak wynika z rozmów w kabinie piloci o złej pogodzie w Smoleńsku wiedzieli dużo wcześniej. Padają słowa do dyrektora Kazany, że "przy tych warunkach nie siądziemy". TU-154M nie powinien był w ogóle wystartować do Smoleńska z Warszawy. Już na "dzień dobry" przepisy zostały złamane. Mogli przeczekać, albo rozważyć inne rozwiązanie. W regulaminie, szczególnie HEAD-a, jest, że nie wolno startować kiedy nie ma warunków na lotnisku lądowania i są poniżej minimalnych. Nawet jeśli zdecydowali się lecieć, to powinni ustalić alternatywne rozwiązanie i wskazać konkretne lotnisko do awaryjnego lądowania. - tłumaczył w rozmowie z portalem Onet.pl Edmund Klich.

Akredytowany przy MAK Edmund Klich stwierdził także, że Polacy zbyt lekko podchodzą do tematyki bezpieczeństwa, a w przypadku przygotowywania wizyty prezydenta czy premiera instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo powinny gruntownie sprawdzić, czy z jakichś przyczyn nie ma przeciwwskazań przed lądowaniem na konkretnym lotnisku. Ponadto Edmund Klich powiedział, że jego zdaniem Amerykanie nigdy nie pozwoliliby na lądowanie Baracka Obamy na takim lotnisku jak to w Smoleńsku.

Obamie nikt nie pozwoliłby wylądować w Smoleńsku.  (...) I nie on decydowałby o tym, ale ludzie dbający o bezpieczeństwo. Prezydent jest dobrem państwowym. - stwierdził Edmund Klich w rozmowie z portalem Onet.pl

źródło: Onet.pl
pedro

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych