PiS zaczął już kampanię wyborczą - ocenia w swoim komentarzu dziennikarka "Gazety Wyborczej" Renata Grochal. Jej zdaniem "to będzie kampania pełna brudnych oskarżeń, manipulacji, z trumnami ofiar katastrofy smoleńskiej w tle".
Tusk chce rozmawiać z Rosjanami o korekcie raportu. Trudno dziś rozstrzygnąć, czy ta misja może zakończyć się powodzeniem. Ale przypisywanie mu złej woli czy wpieranie Rosjanom, że samolot "naprowadzali na śmierć", to insynuacje.
Zdaniem dziennikarki, "PiS chce w ten sposób odwrócić uwagę od głównej tezy raportu - że piloci lądowali pod presją, mimo że nie było do tego warunków".
Grochal przypomina, że raport sugeruje, iż presję tę "wywoływał nie tylko gen. Andrzej Błasik, który był w kabinie pilotów, ale także prezydent Lech Kaczyński, który chciał dolecieć na uroczystości do Smoleńska".
Tyle "relacji z wydarzeń". Bo oto dziennikarka "GW" przypomina nam wszystkim o następujących "faktach":
Ze stenogramów z kabiny pilotów pamiętamy słowa kapitana Arkadiusza Protasiuka, który po otrzymaniu informacji o warunkach meteorologicznych, powiedział: "Nie wiem, ale jeśli tutaj nie usiądziemy, to wtedy on będzie się mnie czepiał". I późniejszą rozmowę Protasiuka z dyr. Mariuszem Kazaną z MSZ. - Panie dyrektorze, wyszła mgła... W tej chwili, w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść - mówił Protasiuk. - Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie.
- No to mamy problem - odpowiedział Kazana. Wyszedł z kabiny i pilotów, by po chwili do niej wrócić i powiedzieć: - Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić.
Tego nie da się wymazać. Film z uroczystości rocznicowych w Katyniu miał być wykorzystany w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. Teraz jego brat Jarosław chce na katastrofie smoleńskiej robić swoją kampanię.
Jak widać, "Gazeta Wyborcza" de facto całkowicie wspiera rosyjską wersję zdarzeń i rosyjską teorię głównej przyczyny tragedii. Co więcej, dla wsparcia tej tezy naciąga fakty.
Słowa Kazany: "No to mamy problem" interpretuje przeciwko prezydentowi, choć przecież mogą odnosić się one np. do braku lotnisk zapasowych, za co odpowiadał rząd. Również zdanie: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić" ma być dowodem presji, choć równie dobrze może być dowodem braku presji, dowodem na pozostawienie decyzji pilotom.
W tym kontekście zdumiewa fakt, że "Gazeta" nie powołuje się na opinię rosyjskich psychologów. Przecież też potwierdzają jej prawdę, czyż nie?
A już zdanie:
Film z uroczystości rocznicowych w Katyniu miał być wykorzystany w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego.
- jest zdaniem wręcz kabaretowym, biorąc pod uwagę, że prezydent zaczął organizować wyjazd do Katynia na wiele tygodni przed tym, gdy premierzy Polski i Rosji wpadli na pomysł, że mogą go uprzedzić. To był wspólny plan Warszawy i Moskwy mający na celu poniżenie prezydenta Kaczyńskiego.
No i jak można wypominać prezydentowi, że chciał być w Katyniu na 70. rocznicę zbrodni? Przecież to był jego obowiązek.
Nie piszemy tego, by się oburzać, bo przecież wsparcie "Gazety Wyborczej" dla rosyjskiej wersji zdarzeń nie jest żadną niespodzianką. Piszemy to, bo takie rzeczy trzeba odnotowywać.
Tak z kronikarskiego obowiązku. Zgodnie z dobrym hasłem: "Tego nie da się wymazać."
Pat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109299-tak-z-kronikarskiego-obowiazku-gazeta-wyborcza-popiera-rosyjska-teorie-o-presji-na-pilotow-ze-strony-prezydenta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.