"Polaczki na kolanach" - tytułuje swój felieton na portalu Interia.pl Rafał Ziemkiewicz. Publicysta podkreśla, że "ostateczne i kategoryczne złożenie przez Rosjan wszelkiej winy za katastrofę smoleńską nikogo chyba nie zaskakuje":
Jedynym godnym uwagi elementem raportu MAK jest sposób, w jaki Rosjanie zdecydowali się go ogłosić - gwałtownie przyśpieszając moment zamknięcia prac i bez zaproszenia do udziału w tym wydarzeniu jakiegokolwiek Polaka, nawet z tych "swoich". Było to demonstracyjne i bardzo dobitne pokazanie, gdzie MAK ma prawie 200 stron polskich uwag, których, rzecz oczywista - i to właśnie chciano pokazać - nikt w tak krótkim czasie nie mógł nawet uważnie przeczytać, a cóż mówić o ich analizowaniu.
Ziemkiewicz ocenia, że "była to oczywiście odpowiedź na fanfaronadę Tuska, który kilka tygodni temu nagle zapragnął popisywać się przed nami, jak to niby potrafi odważnie stawiać Putinowi", mówiąc, że "ten raport jest w całości nie do przyjęcia":
Rosjanie bardzo brutalnie przypomnieli polskiemu premierowi, skąd mu nogi wyrastają, i że wygrażać to może sobie swojej żonie, a nie "wielkiemu narodowi", z którym nas na dodatek dopiero co pojednał.
"Rząd, dostawszy tak siarczyście w pysk, na całą dobę po prostu zamilkł" - pisze Ziemkiewicz, oceniając tezy raportu.
A kiedy wreszcie Tusk głos odzyskał, zaczął skamleć. W niczym już nie przypomina buńczucznego Tuska z 17 grudnia ubiegłego roku, który pozwalał sobie odrzucać rosyjski raport czy gromić nie wymienione z nazwy złe siły w Rosji. Już jest grzeczniutki, już "nie ma większych zastrzeżeń, jeśli chodzi o fakty i ustalenia" zawarte w raporcie, już tylko pokornie prosi o jego "uzupełnienie" (...).
Ziemkiewicz ocenia, że "brakuje doprawdy cenzuralnych słów, żeby wyrazić międzynarodowe upokorzenie Polski, do jakiego doprowadziło postępowanie picusia-glancusia, myślącego tylko i wyłącznie o przypodobaniu się i prześlizganiu na jakąś eurosynekurę".
Co więcej, Ziemkiewicz ocenia, że nie ma już żadnych możliwości - ani badawczych, ani prawnych - by dojść do prawdy:
Chyba że mieliśmy do czynienia z zamachem przy użyciu ładunku wybuchowego - tylko to dałoby się ewentualnie udowodnić za pomocą obrazów satelitarnych, jakimi prawdopodobnie dysponują Amerykanie. Ale to najmniej prawdopodobny wariant.
I puenta:
Pokazawszy światu multimedialną prezentację, na której pijani Polacy pchają się do nieszczęścia, podczas gdy TAWS wyje "pull up, pull up!" (nikt na świecie nie będzie wiedział, że każdy TAWS wyje i będzie wył tak na Siewiernym zawsze, bo po prostu lotniska tego, jako wojskowego, nie ma w jego zasobach komputerowych map), pani Anodina zaprotestowała stanowczo przeciwko próbom wywierania na nią i jej niezależną komisję "administracyjnych nacisków". Chodziło oczywiście o owe buńczuczne wypowiedzi polskiego premiera z 17 grudnia. I to jedno zdanie mówi wszystko o sytuacji, o sowieckości współczesnej Rosji oraz pętactwie jej tutejszych "paputczików" i, jak to się przyjęło z łacińska nazywać, kolaborantów.
My od siebie dodajemy: tego nie możemy zapomnieć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109294-rafal-ziemkiewicz-o-raporcie-mak-brakuje-doprawdy-cenzuralnych-slow-zeby-wyrazic-miedzynarodowe-upokorzenie-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.