Smoleńsk pokazał słabość państwa polskiego? Otóż nie. Bo "co roku dochodzi na świecie do kilkunastu dużych katastrof lotniczych"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Na łamach "Rzeczpospolitej" prof. Piotr Winczorek, a więc osoba trwale już zrośnięta z tytułem "konstytucjonalisty" (oznaczającym więcej, znacznie więcej niż specjalizację, bo oznaczającym stan bliski kapłaństwu) zajmuje się słabością państwa. I dochodzi do ciekawych, a nawet zdumiewających wniosków.

Wielu komentatorów głosi tezę, że dzisiejsze państwo polskie jest słabe i nieudolne - słusznie zauważa prof. Winczorek.

Jednym z koronnych dowodów pokazujących, do jakiego stopnia Polska jest państwem słabym, stała się katastrofa lotnicza z 10 kwietnia 2010 r. Istotnie, z tego, co już o niej wiemy, wynika, że władze odpowiedzialne za organizację i przebieg podróży delegacji prezydenckiej na obchody rocznicy katyńskiej dopuściły się najrozmaitszych zaniedbań; można je zaliczyć do pośrednich przyczyn nieszczęścia.

Winczorek pyta jednak:

Czy jednak chodzi tu o państwo polskie, czy też o konkretne instytucje lub konkretnych ludzi pełniących w nim różne funkcje w różnym czasie i na różnych szczeblach organizacyjnych? Od tych, od których zależała decyzja o zakupie nowoczesnych i niezawodnych samolotów przeznaczonych do przewożenia najwyższych urzędników państwa, poprzez tych, którzy powinni zadbać o właściwe przeszkolenie i dobór załóg lotniczych, po tych wreszcie, którzy decydowali, już na pokładzie Tu-154 M, o lądowaniu w fatalnych warunkach atmosferycznych na lotnisku w Smoleńsku.

Bo to nie jest tak, przekonuje konstytucjonalista, że Smoleńsk był czymś wyjątkowym:

Kilka tygodni przed wydarzeniem z 10 kwietnia zaginął, najprawdopodobniej tonąc w Oceanie Atlantyckim, samolot francuskich pasażerskich linii lotniczych, w wyniku czego życie utraciły wszystkie osoby znajdujące się na jego pokładzie. Co roku dochodzi na świecie do kilku czy kilkunastu dużych katastrof lotniczych dotykających samolotów wojskowych i cywilnych. Czy oznacza to, że państwa, do których te samoloty należały lub w których były zarejestrowane, to państwa z tego właśnie powodu słabe?

Niestety, prof. Winczorek nie pisze, ilu na pokładzie tych wszystkich samolotów było prezydentów, żon prezydentów, szefów sztabów generalnych armii NATO, szefów NBP, liderów politycznych jedynej realnej siły opozycyjnej.

Wracając do tekstu prof. Winczorka:

Głoszona dziś stanowczo teza: „Polskie państwo współczesne jest słabe", jeśli pominąć rzeczywistą troskę o jego usprawnienie, miewa polemiczne zabarwienie. Jest rodzajem sumarycznej i bezkompromisowej krytyki, jakiej oponenci rządów PO poddają jej dokonania. Gdyby rządzili przeciwnicy Platformy (np. z PiS), państwo polskie nadal najprawdopodobniej uważane byłoby za słabe, ale tym razem przez tych, którzy pozostawaliby w opozycji do partii prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

No i wychodzi, że czy spadł czy nie spadł, nie ma to większego znaczenie.

Naprawdę potrzebujemy nowej konstytucji. Bo skoro nasi konstytucjonaliści nie widzą w 10/04 problemu, to coś jest nie tak.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych