Po katastrofie Tu-154 wojsko wprowadziło wiele zmian, które mają zapobiegać wypadkom - powiedział mediom szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch, odnosząc się do stwierdzenia raportu MAK o brakach w wyszkoleniu lotniczego specpułku.
Raport nie był wielkim zaskoczeniem dla wojskowych. Niektóre informacje opublikowane w raporcie znamy od wielu miesięcy i od wielu miesięcy prowadzimy czynności naprawcze w Siłach Powietrznych i pozostałych rodzajach sił zbrojnych - dodał generał Cieniuch.
Podkreślił, że wiele rzeczy już zostało zrobionych. Podkreślił, że teza o niedostatecznym wyszkoleniu i błędach w planowaniu zadań odnosi się "do jednej jednostki i do jednego zdarzenia" i nie należy jej uogólniać.
To dopiero trzeba mieć nerwy, pomyślał Komar, by w sytuacji takiego upokorzenia i poniżenia (na skalę światową) nieżyjących oficerów Wojska Polskiego i ich żyjących rodzin nie powiedzieć słowa w obronie gen. Błasika czy też załogi Tu-154.
My byśmy tak nie umieli...
Zwłaszcza, gdybyśmy przeczytali coś takiego:
Wojsko się zamknęło, odwróciło się ode mnie. Rzecznik generała broni Lecha Majewskiego poinformował mnie wprost, że on z tą panią, czyli ze mną, nie chce mieć nic wspólnego. W dzień Wszystkich Świętych łaskawie wpuszczono mnie na teren dowództwa Sił Powietrznych w obecności brata mojego zmarłego Męża i jego żony. Chcieliśmy złożyć wieniec pod pomnikiem upamiętniającym Męża, który tam stoi. Notabene budowany był nocą, ze strachu przed nowym dowódcą Sił Powietrznych, który z pewnością nie pozwoliłby na jakąkolwiek pamięć o moim Mężu, co zresztą było uwidocznione w dniu Święta Lotnictwa, gdy nie przywołał pamięci mojego Męża z imienia i nazwiska. W czasie oddawania hołdu mojemu Mężowi zobaczyliśmy przez okno, że w korytarzu budynku dowództwa Sił Powietrznych poniewiera się mundur mojego Męża. Prosił mnie o ten mundur pan generał Krzysztof Załęski, kiedy jeszcze był na swoim stanowisku, abym przekazała go do Sali Tradycji. Ten mundur chyba - w mniemaniu ludzi pana generała Majewskiego - jest niegodny, aby został wniesiony na Salę Tradycji, tylko przez ponad pół roku stoi zakurzony przed tą salą. Wszystko chyba po to, by mojego Męża do końca upokorzyć. Tak zachowuje się dowództwo Sił Powietrznych?! Nie wiem, jakie są cele, chciałabym, żeby pan minister Bogdan Klich zabrał w tej sprawie głos, bo to przecież on nad grobem mojego Męża zapewniał, że nie pozwoli, aby szargano jego dobre imię. Później, na spotkaniu poświęconym pamięci mojego Męża w dowództwie Sił Powietrznych, z jego ust padło stwierdzenie, że najprawdopodobniej mój Mąż, jeżeli w ogóle był w tym kokpicie, to był takim piorunochronem między załogą a panem prezydentem Kaczyńskim i wszystkimi na pokładzie. Tę wypowiedź słyszałam zarówno ja, jak i moje dzieci.
Ewa Błasik w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", 10 listopada 2010 r.
ab/Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109259-to-dopiero-trzeba-miec-nerwy-by-w-sytuacji-takiego-upokorzenia-niezyjacych-oficerow-wp-nie-powiedziec-slowa-w-ich-obronie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.