Adam Lipiński o PJN: Uderzyli "w rdzeń naszej formacji", "osłabili nas strukturalnie", "I tego nie mogę im wybaczyć"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

W "Polsce The Times" ważny, choć niemal niezauważony wywiad z Adamem Lipińskim, jedym z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego.

Zwraca uwagę fragment, w którym Adam Lipiński obala, jak stwierdza, "mit" według którego sztabem w kampanii Jarosława Kaczyńskiego "kierowali liberałowie, a pozostali kontestowali to, co się działo":

Byłem członkiem sztabu jako wiceprezes partii o bardzo mocnej pozycji i gdybym chciał coś zmienić, tobym to zrobił. Ja też odpowiadam za tę kampanię wyborczą. Zresztą, poza mną w sztabie było wielu prominentnych działaczy PiS.

Lipiński w ten sposób bierze współodpowiedzialność za kampanię, którą krytykowali Zbigniew Ziobro, a także Jarosław Kaczyński.

Jednocześnie Lipiński bardzo ostro ocenia PJN. Jego słowa można rozumieć jako swoistą deklarację wojny aż do pełnego zwycięstwa:

Budujemy naszą formację od początku 1990 roku jako PC, a potem PiS. Zainwestowaliśmy mnóstwo czasu, wysiłku, życia osobistego, żeby stworzyć coś, co będzie miało realny wpływ na rzeczywistość. I o ile można popełniać błędy w różnych decyzjach, o ile można się kłócić w ramach naszego środowiska, to nie można tego, co zrobiliśmy, całkowicie dezawuować. A niestety po kampanii tak się stało.

Bo podjęto decyzje, które w sposób trwały uderzyły w nasze ugrupowanie: ogłoszono powstanie klubu PJN w ostatnim dniu przed wyborami samorządowymi, posłowie PJN głosowali za tym, aby obciąć finansowanie partii politycznych, głosowali za wprowadzeniem ustawy większościowej w wyborach samorządowych itd. I tego nie mogę im wybaczyć. Możemy się kłócić, mogą krytykować prezesa, kierunek, w jakim idzie PiS, ale myśmy za dużo zainwestowali w tę formację, która jest zresztą jedyną realną opozycją wobec PO, żeby to wszystko podważać.

Lipiński unika odpowiedzi na pytanie, czy powstanie PJN było zdradą:

Nie będę używał mocnych słów. Powtarzam: oni nie mają gwarancji, że stworzą alternatywę dla PO-SLD i nie mieli prawa tak silnie uderzać w PiS.

Mogli poczekać, budować swoje środowisko polityczne, a nie bić od razu w rdzeń naszej formacji, nie osłabiać nas strukturalnie. Żeby dotrzeć do wyborcy, partie muszą mieć pieniądze, zwłaszcza te opozycyjne. Jeżeli nam się te pieniądze zabiera, to osłabia się polską demokrację.

Pytany o stan kasy partyjnej odpowiada:

Jakieś tam [pieniądze] mamy, ale to nie są duże kwoty. Mamy za sobą kilka kampanii i musimy utrzymać całą infrastrukturę partyjną.

Wygląda na to, że pomagając Platformie zmniejszyć o połowę dotacje partyjne PJN spalił za sobą wszystkie mosty.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych