Hella (15) poleca premierowi Donaldowi Tuskowi lekturę na urlop – „Portret Doriana Graya" Oscara Wilde'a

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Magiczne sztuczki Doriana pozwalają mu zachować młodość, urodę i bezkarność. Złe uczynki niszczą jego portret ukryty przed światem. Do czasu!!!

Dorian zwany Czarującym Księciem jak nasz premier Donald staje się ulubieńcem elit a także fanem mody. Nasz premier też jest czarusiem, bez wątpienia. Nawet jego wrogowie nie mogą temu zaprzeczyć, być może nawet tego mu zazdroszczą. Możni przyjaciele i pozycja Doriana pozwala mu zdobyć wpływy. Naszemu premierowi wpływów też nie brakuje. Sensem życia Doriana staje się piękno i spełnianie swoich marzeń – swoich !!!  No właśnie, premier też realizuje głównie swoje, miłe, chłopięce, futbolowe marzenia.

Dorian Gray uwodzi dziewczynę i doprowadza ją do nieszczęścia. Uwodzicielskie talenty Donalda Tuska są wszem i wobec znane, a skuteczne bardzo wobec jego elektoratu. Jak to się skończy?

Gray zachłyśnięty swoim powodzeniem i bezkarnością robi sporo złego – za jego grzechy płaci portret  – przypominam schowany za zasłoną. Mimo, że Dorian dobiega czterdziestki ciągle wygląda młodzieńczo – jak nasz premier ostatnio na plakacie. Natomiast na portrecie twarz Gray'a starzeje się i wykrzywia  po każdej niecnej sprawce pierwowzoru. Nasz premier w TV zawsze świeży, radosny, entuzjastyczny, zadowolony z siebie. Tylko czasem w oczach złe błyski.

Dorian utrzymuje kontakty ze zbirami w mocno podejrzanych miejscach. Traci reputację, zraża ludzi do siebie. Zaczyna gubić się w swojej rzeczywistości. Gdzież tu podobieństwo, gdzie? Szuka ucieczki w opium, a może w innej używce?

Wreszcie dokonuje czynu bardzo ponurego. Ukryty portret szpetny jest już całkiem. Jednak po pewnym bardzo traumatycznym przeżyciu Dorian postanawia poprawić się. Wykalkulował sobie dla wybielenia dobry uczynek, ale portret nie dał się zwieść. Wizerunek zbrzydł jeszcze bardziej. Rozwścieczony brakiem pożądanego efektu, chcąc zniszczyć dowód swoich niedobrych uczynków, wbija sztylet w swoje, złe odbicie na płótnie.

Rano służba odnajduje portret pięknego młodzieńca i zohydzone ciało swego pana z nożem w piersiach.

Smutny, okrutny koniec pozbawionego moralności dandysa. Ale nie każda historia musi się tak kończyć. Morał powieści pana Wilde'a jest prosty: należy kierować się dobrem i uczciwością. Ale jakiż to banał? Może jednak to nie przeszkodzi panu premierowi w lekturze tak pouczającej. Książki wszak poszerzają horyzonty, bywa że też i moralne.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych