Sprzeczne relacje osób, które 10 kwietnia były w Smoleńsku. Jakub Opara, jeden z byłych urzędników Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także jeden z bohaterów filmu Marii Dłużewskiej i Joanny Lichockiej pt. "Mgła", mówił wczoraj w RMF FM:
Do tej pory, panie redaktorze, nie mogę uwierzyć, jak dwóch prominentnych przedstawicieli polskiego rządu, czyli pan minister Arabski oraz pan minister Graś, pojawili się na płycie lotniska tuż przed premierem, towarzyszyły im 2-3 busiki dziennikarzy, my staliśmy na tej płycie lotniska bardzo blisko nich. Prowadzili między sobą bardzo ożywiony dialog. (...) Mówili tak głośno, że nie dało się tego ukryć. (...) Analizowali sytuację, co zrobić, jak przyjedzie Jarosław Kaczyński, jak się zachować, w którym miejscu ma się odbyć shake-hand pomiędzy premierem Tuskiem a premierem Putinem, gdzie mają się uścisnąć. Dla nas to było porażające. Wydawało nam się, że oni tego nie mówią, bo urzędnicy tego pokroju nie powinni na miejscu tragedii, na miejscu cierpienia ludzkiego zajmować się takimi rzeczami. Było to dla nas niewyobrażalne.
(...) cały czas kombinowali, jak zrobić, żeby spotkanie między Kaczyńskim a Tuskiem nie doszło do skutku. Mówili między sobą: "A co zrobimy, jak podjedzie tędy. To my podejdziemy z drugiej strony. A co zrobimy, jak podjedzie tędy? To my wycofamy się w drugą stronę".
To stronie rządowej zależało na spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem w Smoleńsku. Prezes PiS nie był na to gotowy. Trzeba było delikatnie przekazać odmowę ministrom Arabskiemu i Grasiowi.
Kowal powiedział, że takiej rozmowy nie słyszał. W Smoleńsku wielokrotnie, najpierw przez telefon, potem osobiście, rozmawiał z Grasiem i Arabskim. Próbowali oni, za pośrednictwem europosła, namówić prezesa PiS na spotkanie z Tuskiem i Putin, a później tylko z polskim premierem.
Wówczas miałem wrażenie, że to Kaczyński, nie chce, nie jest gotów na takie spotkanie. Musieliśmy dać negatywną odpowiedź. Oczywiście ona była zrozumiała w tym kontekście tej sytuacji, tuż po wizycie na miejscu katastrofy. Miałem wrażenie, że rząd chce tego spotkania - powiedział Kowal w rozmowie z dziennikarką RMF FM.
Jego zdaniem, gdyby spotkanie odbyło się publicznie, byłaby to pożądana sytuacja dla strony rządowej.
Wieczorem Paweł Kowal zamieścił na swoim profilu na Facebooku oświadczenie:
Kto był inicjatorem ewentualnego spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem w Smoleńsku 10 kwietnia?
W dzisiejszej wypowiedzi dla Radia RMF odpowiedziałem na pytanie kto wedle mojej pamięci był inicjatorem ewentualnego spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 i w pierwotnej wersji moja wypowiedź (zresztą wypowiadałem się już publicznie na ten temat kilkakrotnie) została zacytowana przez stację we właściwym kontekście.
Jednak w innych publikacjach pojawiła się cytowana już jedynie jako potwierdzenie bądź nie racji w publicznym sporze toczonym przez ministrów Tomasza Arabskiego i Pawła Grasia oraz Jakuba Oparę.
O ile rozumiem ich dyskusja dotyczy czasu przed przyjazdem delegacji z Jarosławem Kaczyńskim na lotnisko w Smoleńsku, a moja wypowiedź czasu po naszym przybyciu na miejsce katastrofy i godzin wieczornych po nawiedzeniu miejsca katastrofy i, co najważniejsze, rozmów o których wiem, które toczyły się za moim pośrednictwem lub w mojej obecności. W zaistniałych wówczas tragicznych okolicznościach odmowa spotkania ze strony Jarosława Kaczyńskiego była przyjęta ze zrozumieniem, nic też nie wskazywało, by prezes PiS oczekiwał wówczas na takie spotkanie.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/109077-kowal-o-roznicy-zdan-z-opara-jego-relacja-dotyczy-czasu-przed-przyjazdem-delegacji-a-moja-czasu-po-naszym-przybyciu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.