"Super Express" przepytuje red. Jacka Żakowskiego, który popełnił najgłośniejszy błąd dziennikarski ostatnich miesięcy.Przypomnijmy, w rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem błędnie przytoczył skandaliczne słowa prezydenta. Zamiast powiedzieć "arcyboleśnie prosta prawda o katastrofie smoleńskiej" powiedział "arcybanalnie prosta".
Żakowski tłumaczy, "przepisując dokumentację w scenariuszu do rozmowy z panem premierem", przekręcił te słowa. I wyraża ubolewanie:
Zadzwoniłem do ministra Michałowskiego z prośbą o przekazanie panu prezydentowi przeprosin w moim imieniu. Kontaktowałem się też z ministrem Grasiem, aby przekazał wyrazy ubolewania premierowi Tuskowi. Mam nadzieję, że to zamknie sprawę.
Ale jak się okazuje, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło:
Całkowicie się z nimi [słowami prezydenta] zgadzam. Ta historia z przekręceniem słów prezydenta to dla mnie freudowska pomyłka. Powoli wszyscy zdajemy sobie sprawę, że prawda o katastrofie prezydenckiego samolotu jest nie tylko arcybolesna, ale także arcybanalna. Samolot nie powinien był w ogóle lądować.
Można powiedzieć nawet: ten samolot nigdy nie powinien wystartować, bo przecież Katyń wystarczająco dobrze uczciliby premierzy Rosji i Polski. Po co pchał się tam prezydent Kaczyński, prawda?
W każdym razie dobrze, że my mówimy po polsku, a Rosjanie po rosyjsku, bo przynajmniej wiadomo, kto jest kto. Gdyby nie różnica językowa, w sprawie Smoleńska możnaby zamienić dzienniki TV i niewielu by się kapnęło. Ale oddajmy głos red. Żakowskiemu:
Myślę, że o żadnych rozbieżnościach [pomiędzy premierem a prezydentem] nie ma mowy. Wszyscy wiemy, jakie były warunki w czasie lądowania. Gdyby reakcja polskiej strony była rutynowa, do żadnej katastrofy by nie doszło. Błędy popełnili też Rosjanie, ale to też jest element banalnej i powszechnej w Polsce wiedzy, że Rosja to nie Szwajcaria.
Szkoda, że hasło "Rosja to nie Szwajcaria" zostało zapomniane w chwili, gdy decydowały się losy smoleńskiego śledztwa. Wówczas - mamy wrażenie - przekonywano nas, że Rosja to właściwie Szwajcaria, tylko trochę większa. Dalej też jest ciekawie:
Pytanie: Władysław Bartoszewski wzywał ostatnio do poszanowania autorytetu głowy państwa. Jest on zagrożony?
Odpowiedź: To nie jest tylko kwestia braku szacunku do prezydenta. W debacie publicznej wytworzył się obyczaj bardzo krytycznego stosunku do urzędników państwowych - od biurokracji samorządowej po premiera i prezydenta.
Tak, to fatalny zwyczaj. Ale dzięki wysiłkom red. Żakowskiego i władzy, którą wspiera z całych sił, jest już lepiej, prawda? Krytyka już tylko w internecie. No, chyba że krytyka tych urzędników, którzy zginęli w Smoleńsku. Wówczas na antenie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108992-zakowski-przeprasza-i-jednoczesnie-wyprzedza-prezydenta-jego-stanowisko-w-sprawie-smolenska-jest-jeszcze-blizsze-stanowisku-moskwy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.