Prof. Żaryn odpowiada prof. Dudkowi: Dziś nikt nie jest zainteresowany, by wspierać pewien typ polskiej wrażliwości

Na naszym portalu opublikowaliśmy komentarz prof. Antoniego Dudka, w którym polemizował z tekstem prof. Jana Żaryna. Oto odpowiedź:

 

Drogi Przyjacielu, Drogi Antku. Piszesz w odpowiedzi na moją sugestię, iż po katastrofie smoleńskiej wiele instytucji - niegdyś dowodzonych przez aktywnie broniących polskiej racji historycznej ludzi - nie zdoła się obronić przed nowym atakiem zbliżającym się zza Atlantyku: „A może i Ty Janku znajdziesz chwilę i doprecyzujesz tak łatwo rzucany publicznie zarzut pod adresem ludzi których przecież znasz, a z których jeden wciąż pozostaje Twoim szefem? „ W odróżnieniu od Ciebie nie wymieniłem żadnego nazwiska, nazwy instytucji, ani godności. Podajesz aż trzech potencjalnych „modernistów", z których – jak rozumiem – mam wybrać jednego, a może całą „podpowiedzianą" mi usłużnie wiązkę. Otóż nic z tego!Wymienionych przez ciebie ludzie znam i cenię, każdego na miarę jego zasług, a Andrzeja Kunerta – którego publicznie krytykowałem za konkretny fakt – uważam za swojego przyjaciela i – co ważniejsze – jednego z najlepszym polskich historyków. Problem jednak jest gdzie indziej ulokowany, wcale nie w tych ludziach i w instytucjach, które wymieniasz, ani w wielu innych, jak np. Światowy Związek Żołnierzy AK – który schnie, czy rodziny katyńskie, totalnie rozbite (poza aktywnym Andrzejem Melakiem), itd. Przy nawet najlepszej woli wysokich urzędników państwowych, nośność instytucji, którymi kierują zależy w dużej mierze od „parasola", który je chroni, broni i wspiera. Otóż parasolem tym, dla wyżej wymienionych i niewymienionych, był osobiście ś. p. Lech Kaczyński oraz jego kancelaria. Oczywiście piszę o tym z perspektywy byłego dyrektora BEP IPN, który miał szczęście – głównie dzięki ś. p. Januszowi Kurtyce i ś. p. Władysławowi Stasiakowi, a przy udziale wspaniałych pań ś. p. Anny Walentynowicz i ś. p. Janiny Natusiewicz – Mirer, ale także ś.p. Tomasza Merty i ś.p. Sławomira Skrzypka, itd. itd. – uczestniczyć w organizacji kilkunastu co najmniej przedsięwzięć historyczno-medialnych. Dziś ci ludzie nie zadzwonią do Franciszka, Janka czy Andrzeja. Otóż, dziś – mimo prawdopodobnie dobrej woli wszystkich – nikt nie jest zainteresowany, by wspierać pewien typ polskiej wrażliwości. Osobno napiszę ci o jaki typ wrażliwości chodzi, ale przecież wiesz o tym sam doskonale. To się niestety skończyło – na 10, 20 lat, nie wiem. Na tak długo, jak długo będą nami rządzić, aż do przesady, ludzie patrzący w przyszłość (głównie w swoją). A niestety, taki mam pogląd na temat przeważającej – szczególnie medialnie – siły politycznej w narodzie. A wyrobiłem go sobie z doświadczenia, własnego, prywatnego. Tyle mi jeszcze wolno.

 

 

Cały komentarz tutaj

 

ab, źródło: salon24.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych