Wielkie regaty: Christophe Bullens rezygnuje. "Po całej serii awarii osprzętu i takielunku nastąpił ostatni cios"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Christophe Bullens
Christophe Bullens

Belgijski zawodnik po kolejnych awariach przerywa wyścig.

Christophe Bullens nie miał wyboru i po kolejnych problemach na łódce zmuszony został do wycofania się z regat VELUX 5 OCEANS. Po całej serii awarii osprzętu i takielunku nastąpił ostatni cios – zaledwie godzinę po trzecim z kolei starcie zawodnika z portu w Kapsztadzie, na Five Oceans of Smiles znów oderwała się szyna mocująca główny żagiel do masztu.

Kolejny powrót Bullensa do Kapsztadu oznacza, że nie będzie już w stanie ukończyć drugiego etapu regat zanim reszta floty wyruszy 6 lutego w dalszą trasę z Wellington w Nowej Zelandii. Ponieważ rozgrywany obecnie drugi etap regat prowadzi przez niebezpieczne wody Oceanu Południowego, na decyzji żeglarza zaważyła też obawa o bezpieczeństwo własne i jachtu. Dla 49-letniego zawodnika, który do tej pory pokonał tak wiele przeciwności losu i wykazał niesamowitą determinację, jest to decyzja niełatwa.

Trudności, jakie spotkały mnie i mój jacht, wzięły górę i sprawiły, że nie jestem w stanie kontynuować rejsu. Niestety nie mam innego wyboru. Nie byłoby to ani rozsądne, ani mądre, a na pewno byłoby niebezpieczne. Trzeba umieć w pewnym momencie być realistą i nie dać się ponieść własnej próżności. W tego rodzaju regatach nie startuje się po to, żeby udowodnić coś innym, ale żeby samemu stanąć twarzą w twarz z wyzwaniem. A ja nie mam prawa angażować tych, którzy aż do tej chwili mnie wspierali, żeby szli ze mną dalej drogą, która nie ma sensu

- powiedział Bullens.

David Adams, dyrektor regat tak komentuje tę sprawę:

Christophe wykazał się ogromną wytrwałością w realizacji swojego marzenia o uczestnictwie w tym wyścigu. Jest fantastycznym wzorem sportowca i uosobieniem wszystkich cech jakie w tych regatach staramy się wspierać. Przykro nam, że Christophe się wycofuje, ale jego decyzja jest rozsądna biorąc po uwagę warunki panujące na Oceanie Południowym. Życzymy mu powodzenia i mamy nadzieję zobaczyć na starcie kolejnej edycji w roku 2014.

 

Oto lista wydarzeń, które doprowadziły do wycofania się belgijskiego zawodnika:

5 października 2010: Jacht, na którym Christophe miał pierwotnie wystartować traci maszt w rejsie do La Rochelle. Rozpoczynają się poszukiwania drugiej jednostki.

13 października 2010: Cztery dni przed startem Christophe kupuje jacht Artech od francuskiego żeglarza Jeana-Baptiste'a Dejeanty'ego.

17 października 2010: Christophe startuje razem z pozostałymi zawodnikami, a po 48-godzinnym rejsie kwalifikacyjnym wraca do La Rochelle.

24 października 2010: Po przygotowaniu nowego jachtu Christophe startuje ponownie z La Rochelle tydzień po pozostałych.

1 listopada 2010: Jest zmuszony do zatrzymania się na Gran Canarii na 48 godzin po tym, jak w sztormie podarł się grot i połamały jego listwy.

10 listopada 2010: Zmuszony jest zawinąć na wyspy Zielonego Przylądka, gdzie szuka pomocy lekarskiej z powodu utrzymującej się gorączki.

25 listopada 2010: Prawie tona wody wlewa się do środka Five Oceans of Smiles.

28 listopada 2010: Jacht uderza w wieloryba.

6 grudnia 2010: Po 49 dniach na morzu Christophe dopływa do portu w Kapsztadzie zaledwie 5 dni przed startem drugiego etapu regat.

16 grudnia 2010: Z czterodniowym opóźnieniem z powodu sztormu zaczyna się drugi etap regat.

17 grudnia 2010: Christophe zawraca do Kapsztadu po awarii sterów i elektroniki.

20 grudnia 2010: Dzięki nieprawdopodobnej mobilizacji obecnych na miejscu wolontariuszy Christophe ponownie wyrusza w morze.

22 grudnia 2010: Problemy z szyną masztu zmuszają go do powrotu do Cape Town.

1 stycznia 2011: Christophe ponownie startuje, ale znów jest zmuszony do powrotu z powodu awarii szyny masztu.

3 stycznia 2011: Christophe Bullens wycofuje się z regat

 

Pomimo rozczarowania Christophe jest jak zwykle optymistycznie nastawiony:

Po raz pierwszy w życiu, choć brałem udział w wielu regatach, spotkałem się z tak nieprawdopodobnym wsparciem, pomocą i przyjaźnią, nie tylko pomiędzy zawodnikami, ale również między rodzinami, zespołami technicznymi, organizatorami i kibicami. Eco 60 to fantastyczna klasa, jedyna na świecie, gdzie choć startowałem sam, miałem na pokładzie bardzo liczną załogę

- podsumowuje.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych