Jarosław Kaczyński: "Powiedzmy wprost: nasz kraj znalazł się w sytuacji międzynarodowej dekoniunktury. Sytuacja jest poważna"

PAP
PAP

Tuż przed Wigilią 2010 roku, 23 grudnia, zakończyłaby się pierwsza kadencja sprawowania urzędu prezydenckiego przez mojego śp. brata, Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - pisze w artykule opublikowanym przez "Nasz Dziennik" Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości ocenia, że "dziś nie sposób myśleć o polityce polskiej, w tym polityce zagranicznej państwa polskiego, bez dorobku Prezydenta Lecha Kaczyńskiego":

Co więcej: tylko kontynuacja jego wizji, jego politycznego planu, jego wysiłków i starań na rzecz pozycji Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej może zwiększyć szanse na silną Polskę. Zwiększyć - bo na dłuższą metę trudno zagwarantować w polityce międzynarodowej cokolwiek.

Jarosław Kaczyński pisze, że praca Lecha Kaczyńskiego na urzędzie prezydenta podporządkowana była wielkiemu dziełu "uczynienia z Polski kraju silnego, dostatniego, szanującego swoje tradycje i chrześcijańskie wartości, na jakich był od wieków budowany, kraju sprawiedliwości społecznej, gwarantującego równy start i równe szanse dla każdego Polaka, obojętnie czy pochodzi z metropolii, małego miasteczka czy wsi".

Dlatego dziś warto pokusić się o przypomnienie tego, co szczególnie wyróżniało prezydenturę mojego brata w kontekście polityki zagranicznej. Nie ze względów historycznych, lecz dlatego, że wciąż są to aktualne drogowskazy. Obecnie nawet cudzoziemcy, a nawet po części przeciwnicy śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przyznają, że była to prezydentura roztropności i stabilności - w wymiarze wewnątrzpolskim i zewnętrznym. Prezydent RP Lech Kaczyński rozumiał z jednej strony potrzebę solidarności i konsensusu w układzie międzynarodowym, ale z drugiej wiedział, że każdy kraj musi przede wszystkim dbać o własne interesy. Słusznie zakładał, że w XXI wieku pojęcie interesu narodowego dalej jest żywe i aktualne. We wszystkim, co robił, dbał o godność, mocną pozycję i status Rzeczypospolitej. Dlatego zapewne tak bardzo był atakowany. Tak bardzo i z tak wielu kierunków, z zewnątrz i z wewnątrz.

Prezes PiS ocenia, że dziś nadszedł czas, by na nowo zdefiniować "interes Polski i Polaków":

Powiedzmy wprost: nasz kraj znalazł się w sytuacji międzynarodowej dekoniunktury. Nie chodzi tu tylko czy głównie o Polskę, ale o wszystkie państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Rola naszego regionu Europy i szerzej, całej Europy zmalała w ostatnich 2-3 latach. Wzrosła rola Rosji. Coraz częściej dochodzi do amerykańsko-rosyjskich ustaleń, w których ani Unia Europejska, ani poszczególne kraje europejskie nie uczestniczą. Sytuacja jest poważna i tym bardziej wymaga aktywnej, systematycznej, planowej polityki rządu RP.

Jarosław Kaczyński dodaje, że "rząd Donalda Tuska nie tylko jest bierny, nie tylko nie kreuje polityki międzynarodowej, ale nawet często w ogóle nie reaguje na to, co dzieje się w polityce zagranicznej":

Nie ma też żadnego planu, żadnej pożądanej wizji, jak ma wyglądać polityka najbardziej korzystna dla Polski. Nie ma również hierarchii celów i zadań, nie widać również, aby miał stałych, poważnych sojuszników, bo przecież poklepywanie po plecaNie ma też żadnego planu, żadnej pożądanej wizji, jak ma wyglądać polityka najbardziej korzystna dla Polski. ch obecnego premiera czy prezydenta przez zachodnioeuropejskich polityków trudno uznać za przejaw realnej współpracy.

Prezes PiS przypomina, że każde duże państwo członkowskie Unii Europejskiej "ma czy stara się mieć swoją strefę szczególnie zaawansowanej współpracy".

Przykładowo, dla Francji są to byłe kolonie francuskie w Afryce i Azji, dla Wielkiej Brytanii - Commonwealth, czyli kraje niegdyś formalnie związane ze Zjednoczonym Królestwem, dla Hiszpanii - Ameryka Łacińska. Rzeczpospolita również powinna mieć taką strefę - w sposób naturalny powinien nią być obszar krajów położonych na wschód i północny wschód od Polski, w tym także państwa powstałe na gruzach ZSRS. Polska musi być swoistym "podwójnym ambasadorem": reprezentować te kraje, ich aspiracje i dążenia europejskie i transatlantyckie wobec Unii Europejskiej z jednej strony, a Unię Europejską - wobec nich z drugiej strony. Dla kraju, który ma najdłuższą zewnętrzną granicę UE (obok Finlandii) - granicę wschodnią - jest to rola całkowicie oczywista. Powinna ona być także rozumiana i akceptowana przez naszych bliższych i dalszych sąsiadów.

Jarosław Kaczyński kończy artykuł stwierdzeniem, iż "dziś należy bardzo uważnie przeanalizować sytuację międzynarodową i żmudnie, systematycznie, cierpliwie, krok po kroku powracać do polityki mojego śp. brata, Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego", "polityki godnej Polski niepodległej, Polski silnej".

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych