Filozof z Poznania postanowił rozprawić się z anachronicznymi poglądami przewodniczącego Episkopatu

"Rzeczpospolita" opublikowała polemikę niejakiego Cezarego Kościelniaka z abp. Józefem Michalikiem.

Filozof z Poznania postanowił rozprawić się z anachronicznymi poglądami przewodniczącego Episkopatu:

Arcybiskup pośrednio przyznaje, że Kościół polski potrzebuje zmian, musi odnaleźć swoją tożsamość w szybko zmieniających się realiach. Jednocześnie jego diagnoza jest kontrowersyjna, wyraża nieufność wobec współczesności, promuje jeden model obecności chrześcijan w świecie. Przemilcza natomiast kluczową dla zmian w Kościele sprawę reform wewnętrznych, bez których nie wyjdzie on z kryzysu.

Kościelniak zarzuca abp. Michalikowi, że jego obraz świata oparty jest na "resentymencie wobec współczesności". Dalej przedstawia zalety liberalizmu i tolerancji w duchu ich ideologów z lat '90, dowodząc ich świeckiej genezy i decydującego wpływu na otaczający nas świat. Nie dostrzega zupełnie problemów z publiczną obecnością chrześcijan w Europie. W ogóle przedstawia radosną wizję tolerancyjnej, otwartej Europy, której polski Kościół nie rozumie i której się boi. W zamian proponuje diagnozę wewnętrznej sytuacji Kościoła:

Trudno zatem utrzymywać, że prawda jest tylko w Kościele katolickim, nawet, a może przede wszystkim, w sensie teologicznym. Odejście od jednej koncepcji prawdy nie jest zatem tchórzostwem, ale aktem refleksji nad tym, co mówią i praktykują inni ludzie, z którymi przyszło nam żyć.Akceptacja różnorodności wynika z pokory, że ktoś inny, z odmiennym wyposażeniem kulturowym i intelektualnym, może prezentować stanowisko bliższe prawdzie niż nasze. Warto pamiętać o sprawie Galileusza, zrehabilitowanego przez Kościół dopiero po kilku wiekach. Powinna ona pozostawiać poczucie pokory i otwarcia wobec odmiennych racji.

Dla Kościelniaka Kościół to skansen, w którym są problemy z wolnością opinii, brak wpływu świeckich na doktrynę i sprawy personalne. Jak wyjaśnia:

Świeccy nie tylko powinni mieć wpływ na wybór lokalnych biskupów, ale także być dopuszczani do kolegium kardynalskiego – co byłoby zmianą kluczową. W Kościele istnieje możliwość nominacji kardynalskich dla świeckich, w XX wieku tytuł taki miał otrzymać filozof Jacques Maritain, który zrezygnował z tego przywileju. Taka zmiana wprowadziłaby nową siłę do kolegium kardynalskiego, realnie zdemokratyzowałaby Kościół i dała świeckim poczucie wpływu na losy Kościoła. Upodmiotowienie procesu decyzyjnego w Kościele pozwoli osiągnąć transparentność i sprawność instytucji kościelnych, której brak jest dziś bardzo krytykowany. Inaczej Kościołowi pozostanie jedynie kontemplacja i modlitwa.

Kościelniak receptę na wszystkie zdiagnozowane przez siebie bolączki Kościoła upatruje w wewnętrznej demokratyzacji. Za autorytety w swojej diagnozie służą mu Jan Jakub Rousseau oraz Michel Foucault.

Serdeczne Bóg zapłać panu filozofowi z Poznania za cenne uwagi, jednak jako świeccy Kościoła katolickiego wolimy inspirować się w jego odnowie Ewangeliami, św. Augustynem,  św. Tomaszem oraz modlitwą i własną pracą. Panu filozofowi polecamy zaś seminarium prof. Tomasza Polaka (dawniej ks. prof. Tomasza Węcławskiego) na jego macierzystej uczelni oraz wspólna kawę z Tadeuszem Bartosiem, który również marzy o zdemokratyzowaniu Kościoła. Naszym Czytelnikom przypominamy dwa teksty, które już publikowaliśmy:

 

Artykuł abp. Józefa Michalika w "Rz"

Raport o dyskryminacji chrześcijan w Europie

 

Bar, źródło: własne/rp.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych