Panem et circenses. "Jak mawiał pewien gość restauracji do kelnera "reflektuję z tych buraczków"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Przynajmniej na Placu Zamkowym będzie spokojnie... Fot. wPolityce.pl
Przynajmniej na Placu Zamkowym będzie spokojnie... Fot. wPolityce.pl

Zbliża się koniec roku, a więc i Sylwester. Tego dnia warszawiacy na pewno nie przegapią, bo już od nieomal miesiąca na jednym z głównych placów miasta trwają intensywne przygotowania do sylwestrowej zabawy.

To ma być zapewne prezent dla warszawiaków od władz miasta i jednej z komercyjnych telewizji.

Jednak jest to prezent z gatunku tych najbardziej kłopotliwych i niechcianych.

W ramach tego prezentu bowiem od ponad trzech tygodni nieczynny jest jeden z niewielu dużych parkingów publicznych w centrum Warszawy, bo rozłożyło się na nim kierownictwo budowy sceny. Już sporo przed Świętami wyłączono z ruchu także lewy pas ulicy. Dziś w radio usłyszałem, że od czwartku bodaj nie pojedziemy przez Plac Konstutucji w ogóle, ani tramwajem, ani autobusem, ani własnym samochodem. Dla niezorientowanych - Plac ten znajduje się na jednej z głównych przelotowych arterii miasta.

To wszystko oczywiście ku uciesze warszawiaków.

Tylko czy ktoś pytał o to mieszkańców naszego miasta?

Można różnie oceniać urodę socrealistycznego Placu Konstytucji, ale pewne jest jedno - to rzadkie w Warszawie miejsce  mające konsekwentną, miejską zabudowę. A od miesiąca stało się ono niczym innym, jak zapleczem czegoś w rodzaju wędrownego cyrku. Tyle, że cyrkowe namioty rozstawia się na błoniach za miastem, a nie w centrum europejskiej stolicy, paraliżując jeszcze dodatkowo ruch.

Kiilometr od Placu Konstytucji jest Plac Defilad. Dużo większy. Z dobrym dostępem komunikacją miejską, ale bez potrzeby wyłączania z ruchu głównych ulic czy placów w wypadku organizowania tam masowych imprez. Mamy tam Pałac Kultury - obiekt będący władaniu miejskiej spółki - mogący doskonale stanowić zaplecze dla artystów i ich ekip. Nie ma tam niebezpieczeństwa, że  jakiś rozochocony sylwestrowicz walnie pustą butelką po szampanie w witrynę sklepu. Hałas nie zakłóci spokoju mieszkańcom. Naturalnym się więc wydaje, by tam właśnie urządzać takie imprezy. Wybrano jednak Plac Konstytucji.

Co kierowało władzami miasta, by kolejny rok tak utrudnić życie warszawiakom?

Trudniej byłoby zapełnić publicznością Plac Defilad, więc sukces "igrzysk" sylwestrowych byłby mniej spektakularny?

Doda zażądała apartamentu w Hotelu MDM?

Jakieś inne powody?

Nie ma we mnie zgody na takie traktowanie miejskiej przestrzeni i lekceważenie i tak umęczonych korkami warszawiaków. Nie ma we mnie zgody na dręczenie koszmarnym hałasem starszych w dużej mierze mieszkańców tego śródmiejskiego kwartału.

Nie wiem, jak inni mieszkańcy Warszawy, ale ja dziękuję za taki prezent. Jak mawiał pewien gość restauracji do kelnera "reflektuję z tych buraczków".

Ale - mimo to - wszystkim warszawiakom i czytelnikom wPolityce.pl życzę Nowego Roku lepszego od tego, który mija.

Czesław Bielecki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych