Pisałem niedawno, że prezydenta można krytykować, ale nie powinno się na niego gwizdać czy buczeć. Nie zmieniam zdania. Inną sprawą jest polemika, a inną poniżanie czy obraza. Powstaje jednak pytanie, czy z prezydenta można się śmiać. Wydaje się, że komentatorzy mają prawo do pewnej granicy z jego gaf i wpadek żartować. Gdzie jednak leży ta granica? I to właśnie jest problem, bo jest ona niezwykle cienka, tak cienka jak granica między dobrym smakiem a kiczem, dobrym żartem a zwykłą złośliwością, ironią a poniżeniem, śmiechem a pogardą.
Niepokoić się więc trzeba będzie krytyką prezydenta Komorowskiego dopiero wtedy, gdy jego wpadki staną się pożywką wymierzonego przeciw niemu przemysłu pogardy. Lub gdy staną się pretekstem do niszczenia konstytucji lub polskiego ustroju. Jak długo jednak do tego dochodzić nie będzie, Bronisław Komorowski powinien uzbroić się w grubą skórę.
Michał Szułdrzyński, "Ho, ho, ho, czyli bigos z obwarzanka", "Rzeczpospolita", 29 grudnia 2010 r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108804-michal-szuldrzynski-powstaje-jednak-pytanie-czy-z-prezydenta-mozna-sie-smiac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.