W Polsce z salonem mamy kłopoty szczególne. Nasze elity skażone były kompromisami z zaborcami, co odbijało się szczególnie w tworzonych przez nie salonach. Mickiewicz w „Dziadach cz. III" potrafił temu nadać kształt, który stał się modelowy dla naszej kultury.
Nie chodziło zresztą tylko o kolaborację. Salony niosą w sobie ducha oświecenia, a więc poczucie intelektualnej wyższości rezydujących w nich oświeconych nad resztą narodu. Gdyż salon jako opozycja do tradycyjnych porządków dworu i Kościoła musiał się odwołać do innych kryteriów. I jakkolwiek intelektualna dyspozycja wydaje się na pierwszy rzut oka mniej wykluczająca niż tradycyjne kryteria urodzenia, szybko się okazało, że może narzucać dużo ostrzejszą selekcję opinii, z których jedne – wyznawane przez salon – były uznane za te właściwe: rozumne i postępowe; inne miały być wsteczne i zabobonne.
(...) W salonie wyjątkowo widać paradoksalność ludzkich spraw. Powstający jako opozycja potrafi narzucać ortodoksję surowszą niż ta, przeciw której się buntuje.
Postkomunistyczny status III RP nigdzie nie ujawnia się wyraźniej niż w jego monolitycznym salonie. Wprawdzie ideologiczna jednorodność jest znamienna dla salonów współczesnej Europy, jest jednym z czynników jej kryzysu, ale w Polsce – nawet na tym tle – jest wyjątkowa. Elementem tego jest jednolity rodowód salonu III RP. Zbuntowane przeciw komunizmowi elity, które wcześniej zostały przezeń wytworzone, po upadku ustroju ponownie stopiły się z jego byłymi obrońcami.
Dziś nie ma już jednak wyjścia z salonu. Aby przeciwstawić się jego tyranii, należy umieć wykreować alternatywę. Nawet w kraju o tak silnej tożsamości katolickiej jak Polska Kościół nie może działać już wyłącznie przez swoje tradycyjne środki przekazu, musi tworzyć swoje salony, którymi są choćby media i organizujące się wokół nich środowiska.
Także media są bowiem rodzajem salonów. Wskazuje na to okoliczność, że te ważniejsze nigdy nie są wyłącznie mediami: powołują swoje kluby i nagrody, a więc również w sensie dosłownym budują własną hierarchię prestiżu.
Nasz kraj ugrzązł w niepięknej formie, jaką jest III RP. Jej obliczem jest jej salon. Jeśli chcemy zmieniać jego kształt, musimy także myśleć, aby ujawnić inną twarz, która uwięzła pod „suchą i plugawą" pokrywą.
Bronisław Wildstein, "Trwałość salonu", "Rzeczpospolita", 29 grudnia 2010 r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108778-wildstein-dzis-nie-ma-juz-jednak-wyjscia-z-salonu-aby-przeciwstawic-sie-jego-tyranii-nalezy-umiec-wykreowac-alternatywe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.