Jan Tomaszewski o PZPN w którym nadal rządzą donosiciele z czasów PRL. I kultywują stare nawyki oraz powiązania

Nie jest tak, że portal wPolityce.pl to tylko polityka i polityka. Sport też nas interesuje, a piłka nożna szczególnie. Dlatego odnotowujemy niezmiernie ciekawą i szczerą wypowiedź legendarnego bramkarza reprezentacji Polski Jana Tomaszewskiego, który twierdzi, że największym nieszczęściem polskiego sportu jest... całkowity brak jakiejkolwiek lustracji i dekomunizacji. I podaje ciekawe argumenty. W "Polsce the Times" mówi tak:

Zaowocowało to tym, że w wielu związkach sportowych bezpieczny azyl znaleźli agenci wiadomych służb. Jak podał jeden z tabloidów, na zjeździe wyborczym PZPN prawie połowa delegatów miała niekoniecznie kryształową przeszłość, podczas której "skundlała" się donoszeniem na swoich kolegów. A już tajemnicą Poliszynela jest fakt, iż jednym z głównych rozgrywających w (s)kopanej centrali, jest słynny, i to nie tylko z donosicielstwa sportowego, porucznik Kafarski.

Tomaszewski podkreśla, że zawodowi donosiciele powinni zostać ujawnieni, bo przeniesione przez nich powiązania i nawyki wpływają dziś na fakt, że nasz sport jest jednym z najbardziej skorumpowanych na świecie.

Przytoczę dwa świeże fakty z ostatnich dni. Pierwszy dotyczy zatrzymania, związanego z korupcją, przez CBA w Radomiu jakiegoś (obecnie nieistotnego dla tematu) 70latka i... 37-letniego członka Komisji Bezpieczeństwa PZPN i jednocześnie delegata Ekstraklasy Pawła K. Oczywiście obaj wyszli za kaucją,a  znając praktyki związku, sprawa zostanie zamieciona pod dywan.

Ciekawe, prawda? Ale szczerze mówiąc nie wróżymy powodzenia w dążeniu do oczyszczenia Związku: dziś obowiązuje inna teza i inne wzorce. W czasach apoteozy generała Jaruzelskiego ściganie jego donosicieli byłoby zwykłym świństwem.

 

wu-ka, źródło: Polska the Times