Bogumił Łoziński dla wPolityce.pl: Abp Michalik wzywa katolików do odwagi! Rysuje Rafał Zawistowski

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski, "WIGILIE"
Rys. Rafał Zawistowski, "WIGILIE"

Podziały jakie można dostrzec w Kościele w Polsce nie wynikają z kwestionowania zasad wiary i moralności, lecz z braku odwagi w ich głoszeniu. Opinię tę sformułował przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik w artykule opublikowanym 22 grudnia w „Rzeczpospolitej". Warto dokładnie przeanalizować słowa abp Michalika, bowiem w dyskusji o kondycji polskiego Kościoła nie zatrzymuje się on na opisie niepokojących zjawisk, lecz idzie głębiej wskazując ich przyczyny.

Przewodniczący Episkopatu zestawia postawę duchownych z podstawowym zadaniem Kościoła jakim jest głoszenie zasad wynikających z Ewangelii. Podkreśla, że w Polsce nie ma zjawiska kwestionowania nauczania Kościoła w kwestiach wiary czy moralności przez księży, czy jakiegokolwiek biskupa. Ale jednocześnie przyznaje, że coraz bardziej, szczególnie w mediach, widoczny jest między biskupami podział.

Jednak według abp Michalika jego główną przyczyną nie jest stosunek do partii politycznych, lecz kwestia odwagi w głoszeniu Ewangelii. Choć teza ta jest sformułowana w sposób niezwykle elegancki, bez wskazywania konkretnych osób, jednak przytoczony cytat z wypowiedzi arcybiskupa Denver Carlesa Chaput nie pozostawia żadnych wątpliwości:

Współczesne życie, także życie Kościoła, cierpi na fałszywą niechęć do urażania, co uważane jest za roztropność i wyraz dobrych manier, jednak zbyt często okazuje się zwykłym tchórzostwem.

Rozwijając tę myśl abp Michalik stwierdza:

W konsekwencji często boimy się mówić, że pełnia prawdy znajduje się w Kościele.

I dalej wzmacnia swoją tezę przytaczając słowa kard. Stanisława Ryłki analizujące postawę współczesnych katolików:

My sami usunęliśmy się na margines, sami pozbawiliśmy siebie znaczenia – z powodu braku odwagi – tak wiec ludzie przestali się nami przejmować z powodu naszej miernoty.

To niezwykle mocna diagnoza, wręcz oskarżenie, w stosunku do katolików w Polsce. Niestety w wielu przypadkach jest ono słuszne. Gdyby wszyscy katolicy mieli odwagę głosić prawo Boże w przestrzeni publicznej, bez politycznej poprawności, czy rozmywania jego treści, problemu braku jedności w Kościele w Polsce by nie było. Tymczasem w przestrzeni publicznej ze strony katolików pojawiają się wystąpienia budzące co najmniej zdziwienie, jeśli nie zażenowanie.

W jednym z programów publicystycznych występuje kilka kobiet, które dyskutują o in vitro. Pada cały arsenał argumentów za tą metodą i wiele oskarżeń wobec Kościoła, że jej zabrania. Wśród dyskutantek jest osoba publicznie deklarująca się jako katoliczka, jednak milczy. Dlaczego? Z braku odwagi, z poprawności politycznej?

Do innego programu poświęconemu temu samemu problemowi zaproszony został pewien arcybiskup. Dziennikarska wypytywała go szczegółowo o stosunek Kościoła do sztucznego zapłodnienia, a on, zamiast jasno i zdecydowanie zaprezentować stanowisko Kościoła, rozwodził się o szacunku dla inaczej myślących, nie potępianiu ich, czy prawie rodziców do posiadania potomstwa, zupełnie jakby był przedstawicielem jakiejś organizacji broniącej praw człowieka, a nie biskupem Kościoła katolickiego, którego pierwszym obowiązkiem jest głoszenie prawa Bożego.

Owszem, w żadnym z podanych przykładów katolicy nie zanegowali nauczania Kościoła, ale też go nie przedstawili. Ma racje abp Michalik, który wzywa ludzi wierzących do odważnego świadczenia o wierze, bez tchórzostwa i poprawności politycznej.

Opinie przewodniczącego Episkopatu są głosem w debacie o kondycji polskiego Kościoła, jak toczy się w Polsce od dawna, a od wyborów prezydenckich i konfliktu wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu nabrała wyraźnego przyspieszenia. Wbrew sugestiom „Gazety Wyborczej" nie rozpoczął jej ujawniony niedawno list o. Ludwika Wiśniewskiego do nuncjusza apostolskiego w Polsce, choć redaktorzy z Czerskiej, wzmacniani przez TOK FM i inne lewicowo liberalne media starają się listowi dominikanina nadać rangę nieadekwatną do jego treści.

Zapewne wynika to z faktu, że w diagnozie o. Ludwika jest wiele elementów zbieżnych z wizją Kościoła „Gazety Wyborczej", które są przez ten dziennik nagłaśniane, a raczej nadinterpretowane, np. o ksenofobii i antysemityzmie duchownych, czy Radiu Maryja jako przyczynie wszystkich problemów Kościoła. O ile jednak o. Wiśniewski słusznie zwraca uwagę na zbyt duże upolitycznienie Kościoła, dla redaktorów z Czerskiej jest oczywiste, że chodzi o popieranie PiS, a jednocześnie zupełnie nie dostrzegają wśród duchowieństwa sympatyków PO. Chcąc udowodnić swoją tezę o „zadymieniu PiS-em" większości biskupów (opinia bp Tadeusza Pieronka), wpadli we własne sidła,  przeprowadzili bowiem rozmowy z kilkoma biskupami, którzy jawnie, bądź pośrednio sprzyjają PO, w ten sposób sami dostarczyli dowodów, że nie wszyscy biskupi popierają PiS.

„Gazeta Wyborcza" stara się sprowadzić problemy Kościoła do wojny polsko-polskiej, konfliktu politycznego między PO i PiS, w który wpisują się biskupi i księża. Abp Michalik zdecydowanie odrzuca taką logikę, a analiza która przeprowadza czynią ją wręcz śmieszną, żeby nie powiedzieć żałosną.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych