Dubieniecki deklaruje, że "jest pragmatykiem i interesują go kwestie związane z gospodarką. I że "jeśli chodzi o poglądy gospodarcze," to "najbliżej mi do Jarosława Kaczyńskiego".
Jestem przeciwnikiem wyprzedawania majątku polskiego, który przynosi zysk krajowi. Ważna jest dla mnie suwerenność gospodarcza Polski i dlatego nie powinniśmy sprzedawać spółek energetycznych i paliwowych.
Dubieniecki - chyba mało skromnie i niezbyt zgrabnie - twierdzi, że samo jego wstąpienie do PiS "nie ucieszyłoby wielu osób w tej partii". Dlaczego?
Bo one mogą uważać, że dzięki pewnym moim cechom stanowiłbym zagrożenie dla ich pozycji.
Dubieniecki zgadza się z opinia, że nawet będąc szeregowym posłem, miałby wysoką pozycję z racji tego, że jest krewnym lidera:
Jak to określił ostatnio Jarosław Kaczyński: mam cię jako zięcia w spadku po Lechu Kaczyńskim.
Dubieniecki deklaruje, że gdyby mógł cofnąc czas, to w kampanii prezydenckiej nie występowałby w kolorowych pismach, i nie pozwoliłby się fotografować z dziećmi:
To nie mój styl ani mojej żony, która przecież do tej pory unikała takich występów. To także nie jest sposób myślenia Jarosława Kaczyńskiego. Namówił nas do tego sztab wyborczy, a my się zgodziliśmy. Wynikało to z potrzeby zaangażowania się na rzecz bliskiej osoby.
Maż Marty Kaczyńskiej ocenia, że politycy tworzący PJN "nie mają do tego żadnego prawa" do odwoływania się do spuścizny Lecha Kaczyńskiego:
Jeżeli ktokolwiek ma polityczne prawo do odwoływania się do spuścizny po prezydencie Lechu Kaczyńskim, jest to Jarosław Kaczyński, a w sferze prywatnej - tylko i wyłącznie moja żona, bo ona jest głównym spadkobiercą. Takie próby zawłaszczania dorobku prezydenta są wręcz niesmaczne. Ich pomysł, by powołać w Sejmie komisję do zbadania katastrofy, to zabieg marketingowy.
I tak ocenia intencje polityczne PJN:
Chcą współrządzić z Platformą. Dla PJN zaskoczeniem był wynik PSL w wyborach samorządowych. W słabych notowaniach Waldemara Pawlaka upatrywali swojej szansy koalicyjnej w przyszłym rządzie PO. Teraz nie mogą być już tak pewni swego. W końcu się gdzieś przytulą - albo do PSL, albo do PO.
Dubieniecki ocenia, że "PiS jest jeden i wyłącznie pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego", a bez obecnego lidera PiS partia będzie miała "może 6 proc.".
Trzeba się liczyć z tym, że kiedyś w naturalnych sposób odejdzie, chyba że przy jakimś tajemniczym zbiegu okoliczności Jarosława Kaczyńskiego może spotkać coś przykrego w tym kraju.
Pytany o przyczyny katastrofy smoleńskiej, Dubieniecki mówi:
Wypowiadam się wyłącznie jako jeden z 38 mln Polaków. Uważam, że mogło dojść do zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I teraz strona rosyjska będzie dążyć do tego, by nikt z Rosjan nie poniósł odpowiedzialności, a jeśli nawet, to wina spadnie na funkcjonariuszy najniższego szczebla, czyli kontrolerów lotu. (...) Błąd to jest ostatnia rzecz, jaką zakładam w tej sprawie.
Niektóre deklaracje Dubienieckiego brzmią rzeczywiście mocno:
W zakresie suwerenności gospodarczej na pewno staczamy się na dno i myślę, że za trzy-cztery lata społeczeństwo polskie zrozumie, że zostaliśmy sprzedani. Mamy powolny postęp w kierunku kolejnego rozbioru Polski.
Pytany o sprawę ekshumacji Lecha Kaczyńskiego Dubieniecki stwierdza kategorycznie:
Nie ma żadnego uzasadnienia dla ekshumacji ciała pana prezydenta i jego małżonki. Nie wiem, co taka ekshumacja miałaby wnieść do postępowania. Osobiście widziałem ciało prezydenta i pierwszej damy i nie ma żadnych wątpliwości, kto został pochowany na Wawelu.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108592-dubieniecki-uwazam-ze-moglo-dojsc-do-zamachu-na-prezydenta-lecha-kaczynskiego-blad-to-jest-ostatnia-rzecz-jaka-zakladam
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.