Rozpoczynamy porządki na kolei - zadeklarował premier Donald Tusk dymisjonując wiceministra infrastruktury Juliusza Engelhardta, odpowiedzialnego za kolej.
Chcemy w sposób bardzo twardy uporządkować sytuację na kolei - ponownie podkreślił szef rządu, chcąc akcentując w ten sposób swoją wolę i determinację.
Proces porządkowania, ciągnął premier, będzie miał dwa etapy. Najpierw nastąpią, a właściwie już nastąpiły, działania doraźne. Jednym z nim jest zwolnienie wiceministra Engelhardta. Nastąpi jednocześnie "bardzo szybka dalsza rekomendacja zmian w spółkach kolejowych".
Drugi etap polega na "uporządkowaniu sytuacji kolei w długiej perspektywie".
Po grubo ponad trzech latach rządów, po tylu meczach piłkarskich z przyjaciółmi, tylu golach z wystawionych przez podwładnych piłek, po podróży do Peru, po tylu wywiadach udzielonych Janinie Paradowskiej, premier zdecydował, że właśnie teraz posprząta na kolei. Czas, który upłynął od wyborów, nie pozwala jawnie mówić, że będzie to sprzątanie po PiS-ie, więc przyjęto wersję pośrednią - będzie to sprzątanie po koalicyjnym PSL-u, którego nominatem był zdymisjonowany wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt. Wiceminister do tej pory szerzej nieznany, co tylko zwiększa prawdopodobieństwo, że tak naprawdę sabotował, a nie pracował.
W sumie ruch genialny; premier sprząta na kolei dopiero wówczas, gdy naród naprawdę tego chce. Gdyby sprzątał wcześniej, naród uznałby to za próbę reformowania kraju, czego - jak wiadomo - naród nie chce. Ale teraz, po zamieszaniu związanym z rozkładem jazdy, to żadne reformy, tylko działania porządkujące. Kto wie, może nawet Polacy cichło łykną "prywatyzację po tepeesowsku", czyli sprzedaż PKP jakiejś zagranicznej kolei państwowej?
Ale za tym genialnym ruchem kryje się inny genialny ruch: sprzątać na kolei będzie minister Cezary Grabarczyk. To on będzie Heraklesem, który uporządkuje PKP. Genialność tego ruchu musi budzić podziw. Z pewnością przecież minister Grabarczyk łaknie sukcesu na kolei jak nikt inny. To przecież oczywiste: po trzech lat zgrzytania zębami na nieudolne działania wiceministra Engelhardta, minister Grabarczyk wreszcie nie będzie blokowany. Wreszcie pokaże, co potrafi.
A jak nie potrafi? A to znajdą się "nowe dopalacze." Tematy leżą na ulicy, a media nigdy nie były tak łatwe, jak dziś.
Pat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108580-juz-nie-wypada-mowic-ze-sprzatanie-na-kolei-bedzie-sprzataniem-po-pis-ie-dlatego-ogloszono-ze-bedzie-to-sprzatanie-po-psl-u
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.