"Super Express" przeprasza Hannę i Tomasza Lisów i jednocześnie zarzuca im kłamstwo w pozwie sądowym

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

"Super Express" ponownie przeprasza na pierwszej stronie Hannę i Tomasza Lisów. Komunikat głosi m. in.:

"Murator S.A. - wydawca gazety "Super Express" - przeprasza panią Hannę Lis za to, iż w sposób niezgodny z prawem i zasadami etyki dziennikarskiej wydawał poszczególne numery tej gazety, w których były rozpowszechniane informacje  oraz fotografie dotyczące życia prywatnego pani Hanny Lis; Za opublikowanie bez wiedzy i zgody zdjęć z wakacji pani Hanny lis na wyspie Rodos w lipcu 2008 r. (...)

Przeprasza pana Tomasza Lisa za to, iż w sposób rażąco niezgodny z prawem i zasadami etyki dziennikarskiej wydawał poszczególne numery tej gazety, w których były rozpowszechniane informacje oraz fotografie dotyczące życia prywatnego pana Tomasza Lisa. (...).

Jednocześnie redaktor naczelny "Super Expressu" Sławomir Jastrzębowski publikuje - zajawiany tuż obok przeprosin - komentarz pt. "Kłamstwo w pozwie Lisów. Sąd nie dał się nabrać":

Polskie sądy nie znały jeszcze takiej szarży. Tomasz i Hanna Lisowie, atakując "Super Express" za publikacje na swój temat, wyraźnie przeholowali. To, że na przykład mieli nam za złe publikacje zdjęć paparazziego z zagranicznej plaży - jestem w stanie zrozumieć. To oczywiste, że zdjęcia bez użycia odpowiedniego potem komputera mogą mieć niezadowalającą jakość... Nie jestem jednak w stanie zrozumieć, jak znani i wiarygodni dziennikarze mogą w walce z gazetą posuwać się do ewidentnego kłamstwa.

Inna sprawa, że tym kłamstwem umieszczonym w pozwie próbowali odebrać wiarygodność "Super Expressowi". Chcieli pokazać, że wymyśliliśmy całe opisane przez nas zdarzenie, w którym zdenerwowana Hanna Lis uderzała swoim samochodem w stojące przed nią auto. Ta sztuczka nie udała się jednak Państwu Lisom. Sąd nie dał się nabrać. Jak to przełoży się na wiarygodność Państwa Lisów? Nie wiem, czas pokaże...

"Super Express" opisał, jak w kwietniu 2008 roku Hanna Lis swoją "orurowaną" terenówką uderzyła kilka razy w stojący przed nią pojazd. Pokazaliśmy zdjęcia dokumentujące zniszczenia. Niemałe było zdziwienie nasze, gdy w pozwie Lisów przeciw "Super Expressowi" przeczytaliśmy o tym zdarzeniu:

"Informacje zawarte w tym artykule są całkowicie niezgodne z prawdą. Pod posiadłością Hanny Lis nie doszło bowiem do żadnej stłuczki. (...) Należy także wskazać, że w celu zbadania okoliczności tego zajścia wezwana została policja, która jednak nie dopatrzyła się żadnych oznak wspomnianej stłuczki".

Tak też przed sądem zeznawała Hanna Lis: że wcale nie waliła swoim autem w auto przed nią. Tomasz Lis sugerował na sali sądowej, że nasze zdjęcia mogą być sfałszowane, ale... Problem w tym, że "SE" zdobył notatkę policji z tego zdarzenia (adwokat Lisów walczył z wielkim poświęceniem, żeby nie dołączać jej do akt sprawy). Policja i świadkowie potwierdzili naszą wersję. Słowa Hanny Lis miały się nijak do jej czynów. W prawomocnym wyroku sąd wyraźnie stwierdził, że to nie my kłamaliśmy. A historię z pozwu Lisów należy włożyć między bajki... Dla mnie z tej sprawy wynika następujący wniosek: Państwu Lisom można oczywiście wierzyć, ale nie fanatycznie..."
Sil

http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/slawomir-jastrzebowski-klamstwo-w-pozwie-lisow-sad-nie-dal-sie-nabrac_164643.html

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych