Kaczyński o śledztwie w sprawie 10/04: "Myśmy nie ulegli terrorowi, i broniliśmy zasad godności narodowej i honoru"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński był pytany o doniesienia, według których są wątpliwości, czy na Wawelu pochowano ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezes PiS odpowiedział:

Nie ukrywam, że o ile rozpoznałem ciało mojego śp. brata na lotnisku Siewiernyj, i tu nie miałem wątpliwości, podałem zresztą charakterystyczne cechy i one zostały potwierdzone - bliznę na ręce po ciężkim złamaniu - o tyle, kiedy już widziałem ciało przywiezione do Polski w trumnie, to go nie rozpoznałem. Tutaj to był człowiek, który w ogóle nie przypominał mojego brata. Mówiono mi, że to on.

Mam podstawy - ale takie są w Polsce przepisy, że nie mogę głośno o tym mówić - żeby uznać, że w trakcie sekcji przeprowadzonej w Smoleńsku nie wszystkie części ciała, które tam były, należały do prezydenta Rzeczypospolitej. Z całą pewnością prezydent nie był generałem i nie nosił generalskich mundurów. To jest poza jakąkolwiek wątpliwością.

Przypomnijmy, że naczelna Prokuratura Wojskowa w komunikacie przesłanym mediom w czwartek stwierdziła:

Z materiałów śledztwa wynika, iż w krypcie na Wawelu zostali pochowani Lech Kaczyński oraz jego małżonka. Prowadząca postępowanie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, w oparciu o zgromadzony dotychczas materiał dowodowy, nie ma w tym zakresie żadnych wątpliwości. Pojawienie się w przestrzeni medialnej tego typu informacji jest zdumiewające, nie oparte na żadnym obiektywnym dowodzie procesowym.

Prezes PiS był także pytany, dlaczego premier Tusk zaczął krytycznie oceniać wstępny raport MAK, o czy o zmianie stanowiska nie zdecydowała presja opozycji:

W kabarecie można wszystko. Można mówić także, że premier Tusk robi to, co robi, ze strachu przede mną.

Sądzę, że premier Tusk zobaczył, że po prostu brnie w taką kompromitację, która może go bardzo ciężko kosztować. A to, że myśmy nie ulegli terrorowi, także terrorowi medialnemu, i broniliśmy podstawowych zasad przyzwoitości, godności narodowej i honoru, na pewno miało tutaj pewne znaczenie.

Przypomnę, o nas mówiono, żeśmy zwariowali. Przyczyną tych diagnoz było to, że zajmowaliśmy się Smoleńskiem. Kto miał rację? Kto tutaj zwariował a może komu strach zalał oczy i mózg?

Kto doprowadził do tego, że tego rodzaju działania jak te, które miały miejsce w sprawie katastrofy smoleńskiej były podejmowane. I były następnie bronione także przez ogromną część mediów.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych