Donald Tusk: Politycy, komentatorzy i rodziny ofiar "używali i używają nadal sformułowań sugerujących, że jestem mordercą"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Premier Donald Tusk udzielił wywiadu swojej ulubionej dziennikarce, czyli Janinie Paradowskiej z tygodnika "Polityka". Odpowiadając na pytanie, co zmienił 2010 rok w polskie polityce, szef rządu mówi:

Politycznie zaczął się dla mnie od decyzji, że nie kandyduję w wyborach prezydenckich. Jednym z motywów tej decyzji była próba uchronienia rządu i moich działań jako premiera od bieżącej polityki, podanej logice wyborów. (...) Katastrofa smoleńska zmieniła wszystko.

Smoleńsk był twardym sygnałem, że tradycyjna polityka, nasycona historią i wręcz antycznym dramatem, nie da nam nigdy odpocząć.

Prawie każde nazwisko, to była osoba, którą znałem. I tak się stało, że zacząłem płakać przy nazwisku Przemysława Gosiewskiego.

O swoim spotkaniu z premierem Rosji Władimirem Putinem w dzień katastrofy w Smoleńsku premier Tusk mówi tak:

Były to sceny jakby wyjęte spoza normalnego czasu, z innej rzeczywistości. Wiadomo, że dla nas wstrząs był nieporównanie większy niż dla Rosjan, ale Putin też sprawiał wrażenie człowieka rozpaczliwie zdezorientowanego, który tak po ludzku nie wie do końca, jak się zachować.

Tusk ocenia, że podczas spotkania z Putinem w Smoleńsku nie miał wrażenia "hipokryzji" ze strony Putina, ale "później pojawiła się gra, różnice interesów, kalkulacja polityczna". O raporcie MAK - który uznał za nie do przyjęcia - mówi:

Zgadzając się z wieloma konkluzjami czy efektami badań, widzimy jednocześnie próbę jednostronnego interpretowania faktów.

Pytany sytuację w polskiej polityce, Donald Tusk odpowiada:

Umocniłem się w przekonaniu, że polityka nie znika, i na dodatek jej języka zaostrza się. Dowiedziałem się przecież strasznych rzeczy o sobie, że spiskowałem z Putinem, że mam krew na rękach. Część polskiej klasy politycznej, w tym brat zmarłego prezydenta Jarosław Kaczyński, także grono komentatorów i niektóre rodziny ofiar używali i używają nadal sformułowań sugerujących, że jestem mordercą. Nawet jeśli dla przeważającej części opinii publicznej jest to absurdalne czy wręcz śmieszne, dla tego, kogo to dotyczy, nie jest śmieszne, chociaż jest absurdalne.

No i o Kaczyńskim:

On jest historiozoficznym i politycznym ponurakiem. W tym znaczeniu, że woli widzieć wszystko w czarnych barwach. Jeśli myśli o dobrze o świecie, to ma przed oczami raczej "lud sienkiewiczowski", a nie konkretnych ludzi, żyjących obok niego. (...) Nie rozumie, że trzeba żyć nie bohaterami patriotycznych czytanek, ale z ludźmi, którzy są tu i teraz.

Takiego roku nikt nie życzyłby największemu wrogowi - podsumował rok 2010 Donald Tusk.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych