On z punktu widzenia polskiej strony, w tym kształcie, w jakim został przesłany, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia (...). Niektóre wnioski w tym raporcie są w związku z tym nieuzasadnione. Nie mówię, że fałszywe, ale nie znajdują potwierdzenia w badaniach, tak jak my to oceniamy. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź strony rosyjskiej.
Premier Donald Tusk o projekcie raportu MAK, 17 grudnia 2010 r.
Cieszymy się, lepiej późno niż wcale.
Donald Tusk jest człowiekiem za tę katastrofę w sensie moralnym i politycznym współodpowiedzialnym.
Ktoś prowadził kampanię przeciwko prezydentowi, która poza innymi aspektami radykalnie obniżała jego bezpieczeństwo.
Jeżeli chodzi o największą tragedię po 45 roku, to się odpowiada zejściem ze sceny politycznej.
Jarosław Kaczyński o wypowiedzi premiera, 17 grudnia 2010 r.
Dlaczego premier Donald Tusk tak radykalnie zmienił zdanie w sprawie postępowania Rosjan? Oto pięć - naszym zdaniem najbardziej prawdopodobnych - możliwych wyjaśnień tej wolty:
1. Pogłębione badania focusowe wykazały narastające zaniepokojenie Polaków przebiegiem śledztwa smoleńskiego i wizerunkowe obsunięcie się rządu w kierunku wektora "wasalności" wobec Rosji. Premier Tusk postanowił uciec od tego wizerunku. Zobaczymy, jaka będzie reakcja Moskwy.
2. Raport jest szyty zbyt grubymi nićmi, by kupiła go polska opinia publiczna. Zamiast forsowanej przez polski rząd, wygodnej dla wszystkich tezy o skomplikowanym splocie wielu czynników, wskazuje wyłącznie na winę pilotów, co Polacy mogą przyjąć jako upokorzenie. Premier Tusk wywiera presję na Moskwę, by jednak skierowała raport w kierunku znanym jako "winni wszyscy, nie ma winnych, wyciągnijmy wnioski, nie latajmy już w dużej grupie" itp.
3. Na skutek innych rozgrywek (Lotos itp), raport zawiera tezy - niekoniecznie bezpośrednie - mogące obciążyć rząd - ten konkretny rząd - zbyt dużą porcją odpowiedzialności za katastrofę, i stąd ostra reakcja premiera, mającego poczucie, że sprawa jest groźna dla niego osobiście.
4. Premier wie - dzięki wiedzy "uzyskanej kanałami dyplomatycznymi" - że Moskwa łatwo skoryguje raport w kierunku rozmycia winy, dzięki czemu rząd osiągnie wielki sukces, i udowodni, iż nie jest rosyjskim wasalem. Jeżeli tak, to za jakiś czas w mediach pojawią się "śledcze" artykuły, które wskażą, jak bardzo Rosjanie chcieli nas ograć, i ile - dzięki stanowczej, odważnej postawie premiera - uzyskaliśmy. To tym bardziej możliwe, że w sprawie śledztwa smoleńskiego polski rząd realnie zaszkodzić Rosji nie może, ponieważ Rosja dostała wszystkie karty.
5. I wersja ostatnia - Rosja poczuła się tak pewnie (niekoniecznie na polu smoleńskim), że premier poczuł się zagrożony trwałą wasalizacją, i próbuje skorygować "narrację" w relacjach z Moskwą szarpiąc sprawę Smoleńska - być może próbując pokazać, że Warszawa też może Moskwie narobić kłopotów, zmieniając np. opowieść snutą przez polskich dyplomatów (dziś polscy dyplomaci opowiadają na świecie, że winę za Smoleńsk ponoszą prezydent Kaczyński i piloci).
Pat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/108460-dlaczego-premier-donald-tusk-tak-radykalnie-zmienil-zdanie-w-sprawie-postepowania-rosjan